-
Witaj !!
Tylko pozazdrościć takiego samozaparcia do roweru. :D
Teraz to napewno będą efekty na wadze.
Dobrze mieszkać nad morzem , bo atrakcji u Was nie brakuje.
To super , że udał się Wam weekend, sama bym tam chciała być.
Dzieci pewnie były zachwycone.
Mój mały uwielbia wszelką broń i cały czas znosi do domu przeróżne kije.
Pewnie też byłby zachwycony taką imprezą.
Pozdrawiam serdecznie i życzę następnej obniżki wagi :D Magda
-
jeżeli chodzi o gdańsk to tu ścieżek rowerowych masa, chociaz i tak sa miejsca gdzie by się przydały jeszcze (np z głównych "sypialni" do centrum- z mojego osiedla nie ma ścieżki do gdańska i jade pasem zieleni między ulicami
niestety waga stoi- a to wskutek moich "wpadek"- codziennie coś, a to obiadek teściowej, a to grill u znajomych
Ale widzę efekty w obwodzie! chyba nawet się zaczne mierzyć, chociaz po spodniach coraz wyraźniej widac....
całusy!!!!
-
Zazdroszcze roweru. Ja neistety nie mam i żałuje , bo na pewno byłaby to jakaś dodatkowa motywacja do ćwiczeń , z resztą zawsze bardzo lubiłam jeździć na rowerze :D
Taki przyjemny sport na świeżym powietrzu i nikt się nie dziwi , że jedziesz , bo jak biegasz to jakoś zwracasz na to uwagę innych :D
-
Sandraj, a pewnie, że zacznij się mierzyć. Przecież to właśnie centymetry są tym, co widać. Przy takiej ilości rowerka na pewno mięśnie (przynajmniej na nogach) Ci się wyrabiają, a że mięśnie są ciężkie, faktyczny spadek tłuszczyku jest pewnie większy, niż to, co widzisz na wadze :)
Bitwa brzmi super, jest szansa na jakieś Twoje zdjęcie w tym toczku?
Mocno Cie ściskam i dziękuję, że nie zapomniałaś o marnotrawnym gryzoniu :)
-
-
tris twój wątek pobudził mnie do działania więc nie ma mowy żebym o tobie zapomniała! ;)
zdjęcia wkleję jak tylko znjadę chwilkę w domu coby je zgrać ;)
a wiecie co, wczoraj pierwszy raz wracając do domu WYPRZEDZAŁAM po drodze FACETA!!!!!! chodzi mi że w miejscu gdzie jedzie się 4 km nonstop pod stromą górkę.
JUŻ nawet się nie muszę zatrzymywac i prowadzić roweru- nauczyłam się jechać cała drogę powoli ale systematycznie i równomiernie
wogóle spotykam po drodze codziennie kilka tych samych osób (one jadą w przeciwną stronę) i to w obie strony ;)
jest taka pani, b.otyła, którą serdecznie pozdrawiam (ciepłe fluidy wysyłam), jeździ w kasku i ma rację, ja też się chyba zaopatrzę. Ludzie się za nią oglądają (bo jest naprawdę baaardzo otyła, bardzo jej wspolczuję) o ona fantastycznie pedałuje dalej do przodu nie patrząc na przeciwności
wczoraj nawet jeden chłopoak do mnie oczko na przejściu puścił (razem czekaliśmy na zielone), i tak mi się fajnie zrobiło (ja, żona i matka 2 dzieci hehehehe)
jutro jadę samochodem do pracy- sytuacja przymusiła, ale od poniedziałku spowrotem rower!!! korzystam z pogody
tak wyliczyłam że zrobiłam już ok 600km na rowerze jeżdżąc do pracy ;)
-
sandraj: ja także odkrylem wielką przyjemnosc z jazdy na rowerze, tylko niestety w moim mieście rowerzysci nie mają sie lekko oj niemają :)
Pozdrawiam i zycze pierwszego tysiąca na rowerowym liczniku
-
Podziwiam Cię Olu , jak na to wszystko znajdujesz czas?
Ja poproszę o jakąś lekcję samoorganizacji :wink:
Buziaki!
-
No no, gratuluję zwyżki formy i wyprzedzenia faceta :D . Niedługo w lokalnej prasie zaczną pojawiać się doniesienia, że jakaś kometa codziennie przelatuje nad drogą, inni uczestnicy ruchu widzą tylko błysk, a zdjęcia, niewyraźne ze względu na wyjątkowo wysoką prędkość obiektu, wydają się mieć kształt kobiety na rowerze :lol:
A tak na serio to bardzo podoba mi się ta komitywa rowerzystów, poznających się już i wzajemnie i pozdrawiających się.
Ja sama jeżdżę bez kasku :roll: , ale wiem, że nie powinnam, więc oczywiście w przypadku kogoś innego optowałabym za kaskiem. :wink:
Sandruś, dziękuję Ci bardzo za to, co napisałaś u mnie. Jakoś się tymi wczorajszymi komentarzami nie przejęłam, bo mam lustro, widzę się w nim i lubię się. Ale lata pisania na forach uodporniły mnie chyba na dziwne ortograficznie byty, bo słowo daję, że nie zwróciłam wczoraj uwagi na to "bendziesz". No i przed chwilą, dzięki Twojemu postowi, w którym "to" zacytowałaś, wybuchłam radosnym śmiechem, co chyba jest najlepszym podsumowaniem i zakończeniem tej całej sytuacji :lol:
Mocno Cię ściskam i nie polub dziś za bardzo tego samochodu, bo jutro rowerkowi byłoby przykro :)
-
dzisiaj to normalnie mam doła przez ten samochód!!!!
matko ja chcę poniedziałek!!! chcę rowerek!!!!
jutro Malbork i oblężenie, oczywiście jedziemy na cały dzień więc na pewno będe mało jadła i duuużo chodziła (i nosiła moje 2 ciężarki hihi), więc będzie niezły dzień, a w sobotrę planuję z dziećmi zrobić wypad do "doliny radości" - parku w samym centru gdańska, a czuje się jakby sie było w leśnej głuszy
ja generalnie sama robię masę błędów ale to z pośpiechu i nie sprawdzania tego co napisałam, ale za to jak ktoś inny zrobi błędy to zawsze je przyuważę ;) zwłaszcza jak chcę dopiec hihihi
co do tej zwyzki formy to zdecydowanie czuję poprawę
do tego: wczoraj przymierzałam spódniczkę rozmiar 44 i BYŁA DOBRA
spodnie 46 i sa idealne!!!!!!!! nawet je kupiłam bo przecena z 120 na 35zł ;) (maż mi kupił), spódniczki mimo pociesznego rozmiaru nie wzięłam bo się sobie w niej nie podobałam ;) no i kasy nie było
niestety pobolewa mnie kręgosłup- od dzisiaj ćwiczenia uelastyczniające kręgosłupik zaczynam!!!!
a wogóle to pochwalę mojego męża- zaczał chodzić na jogę i CODZIENNIE ĆWICZY
ten to ma samozaparcie.......
zdjęcia wkleję w niedzielę- zgram z malborka to będzie cąłość