dzięki za wsparcie
ja niestety w tym tygodniu dwa razy zawaliłam dietkę- kolega, nawet bardzo dobry obronił magistra- i niestety wypiłam neizliczoną ilośc piw, a to przegryzłam zapiekanką, jak mi zaczeło piwsko za bardzo buzować Choc szczerze mówiąz powtórzyłabym to, bo magistrem nie zostaje się na co dzień, a kolega sie nawalczył
ale czy na tym koniec- nieee...na spotkaniu dwa dni później ze znajomymi z roku- dwa piwka...i tu nie mam usprawiedliwienia. grrr
Z plusów- bardzo sie dobrze czuję na tym drugim tygodniu dietki, napadów głodu nie miewam, ew ochote na coś nielegalnego, ale ochotę łatwo zwalczyć. Limit kalorii dzienny trzymam (oczywiście nie liczę dwóch dni z wpadek z piwem..), i mam dużą ochotę na wszystko co sobie serwuje.
Jutro ważenie- coś czuję, że przez grzechy obędzie się bez rewelacji...
pozdrawiam
ewikk
Ps- czy planujecie złamanie dietki na wielkanoc? Ja szczerze moiąc tak, ale nie mam zamiaru się obrzerać. Plan mam taki, żeby z ulubionych wielkanocnych potraw zjeść każdą, ale w małych ilośiahc. Limit kalorii na pewno przekroczę, ale bez szaleństw. Ja Wy planujecie?