-
Musiałam bardzo walczyć ze sobą , że by nie wskoczyć dziś na wagę. Jednak jestem świadoma tego , że codzienne ważenie może mi zaszkodzić , te nieznaczne różnice mogą dołować.Wytrzymam do środy.
Dzionek zaliczony pozytywnie .Zmieszczę się w 1000 kcal .Moim celem jest dojście do dwucyfróweczki.Daleko jeszcze, wiem , ale wszystko wskazuje , że będzie dobrze.
Wczoraj i dzisiaj po kilka godzin chodziliśmy po lesie w poszukiwaniu grzybów.Znaleźliśmy tylko kilka prawdziwków , ale przecież nie o to chodzi.Liczy się ruch i świeże powietrze.Pa!
-
Hej,Dorcia ,świetnie się trzymasz,ja dzisiaj ztrochę podjadałam ,pół krówki-cukierka oczywiście :P ...., dwa małe kawałki słodkiego ananasa...łudzę się ,że organizm potrzebował czegoś słodkiego,ale to chyba tylko wymówka,..pogodnej niedzieli życzę M.
-
Witam pozdrawiam w słoneczny poranek niedzielny
-
Myślę , że wpadłam we właściwy rytm odchudzania.Podoba mi się to.Powolutku do celu.Dzięki Wam zrozumiałam , że o to właśnie chodzi , aby nie śpieszyć się , nie wariować z powodu wolnego spadku wagi.
Każda chwila i tak przybliża mnie do celu .Mogę korzystać z upływającego czasu i chudnąć , albo załamać się i tyć dalej , a w najlepszym razie nie chudnąć .Wybieram to pierwsze.Jem dalej zdrowo niedużo i nie planuję zmian , więc dzisiejszą spowiedź uważam za zaliczoną.
Jeśli chodzi o ruch dnia dzisiejszego , cały dzień właściwie , oprócz tej przerwy , kiedy do Was piszę miałam biegania , ponieważ jestem w pracy , więc też mogę to sobie zaliczyć.
Pa!
-
Dorcia ważylam się wczesniej codziennie , ale działało to na mnie demobilizująco. Raz waga w dół następnego w górę. Nie jeden raz byłam na siebie wściekła i jadlam co popadnie. Teraz po tygodniu jak widzę, że waga spada (a tak jest) chciaż niewiele, wiem że chudnę. Bardzo mi to pomaga.
-
Dorcia dziękuję za odwiedzinki u mnie,mam na imię jolanta.
życzę udanego tygodnia w domu, w dietce i w prycy
-
-
-
Wczoraj mialam dołującą rozmowę .Koleżanka , której dawno nie widziałam , pięknie schudła , ze 40 kilo. Niestety nie jest zachwycona i jak się dowiedziała , że też planuję schudnąć , powiedziała , żebym się zastanowiła co jest dla mnie ważniejsze :szczupła sylwetka , czy skóra , a raczej jej wygląd.Ona twierdzi , że mimo przeróżnych specyfików i masaży jej piersi i brzuch przypominają uszy baseta....Wszyscy wiedzą , jak ten psiak wygląda...
Jemu to pasuje , ale siebie raczej nie widzę w tych fałdach zwisającej skóry.Jestem załamana.Czy to już koniec mojej kobiecej atrakcyjności ?Mam wybierać tyła albo basetowata ?
-
To nie prawda, moja koleżanka w wieku 50 lat schudła bardzo dużo w krótkim czasie. Fakt przez 5 miesiecy po dietce ćwiczyła i nadal balsamowała skórę. Teraz wygląda 10 lat mlodziej i widziałam jej brzuch - szczrze chciałabym mieć taki jak ona
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki