Morrigion - ja też nie cięrpię zdrobnienia Madzia. Kojarzy mi się z Madzią Karwowską z 40-latka
Co do posiłków, chyba muszę się bardziej zmobilizować i wprowadzić jakieś urozmaicenie. Kurczak w marchewce brzmi nieźle, chyba się skuszę... ryby lubie, ale nie bardzo umiem je przyrządzać. Ale wszystko przede mną Dzisiaj przeszłam cieżką próbę.. byłam u teściów i tak się złożyło, że mama mojego mężą akurat robiła kolację. Byłam dzielna i oparłam się pokusie, zostałam przy herbatce z dzikiej róży W zasadzie to było moje pierwsze "wyjście do ludzi" odkąd rozpoczęłam dietę. Przyznam szczerze, że obawiam się nadchodzących świąt. Jedziemy do moich rodziców i jak znam moją babcię już od kilku dni siedzi w kuchni i przyrządza świąteczne specjały. Jak wrócę w poniedziałek zdam relację z placu boju
hybris - miło że do mnie zajrzałaś
Pangę jadłam, taka ryba-nieryba bo nie ma zapachu ryby. Całkiem smaczna Jeśli chodzi o limit kalorii to chyba jednak zostanę przy tysiącu. Staram się ćwiczyć nie tyle intensywnie co systematycznie. Dwa lub trzy razy w tygodniu basen, rowerek albo ćwiczenia w domu. Poprostu codziennie jakikolwiek ruch, nawet jeśli to tylko spacer.
Wątek Margolki przeczytałam kilka tygodni temu, kiedy jeszcze tylko czytałam nasze forum. Zaopatrzyłam się w folię spożywczą, jak tylko zamówię olejki będę straszyć męża, a co
Pozdrawiam serdecznie
Uff, już po świętach Te smakowitości świątecznego stołu pachniały zbyt kusząco a ja ledwo mogłam się opanować. Oczywiście przekroczyłam limit 1000 kcal, nawet skusiłam się na dwa kawałki sernika i ciasto francuskie mojej mamy. W drodze rehabilitacji wyciągałam męża na długie spacery. Wczoraj pełna niepokoju weszłam na wagę. Plan był prosty - nie przytyć w święta a tu niespodzianka 1,5 kg mniej!!!
Dzisiaj wróciłam już do "tradycyjnego menu" tysiąca:
7.00 - kawa z mlekiem, kanapka z pasztetem sojowym
10.00 - kawa z mlekiem, kanapka z chudą wędliną i pomidorem, jogurt light
13.00 - jabłko
16.00 - kurczak z marchewką zapiekany z folii (dzięki Morrigion za pomysł + jeden gotowany ziemniak
Bilans na dzień dzisiejszy: 890 kcal. Wieczorem kilka orzechów laskowych i będzie 1000
Wieczorem obowiązkowo jakaś forma ruchu, dzisiaj wypadło na basen. Ten basen to mnie trochę ratuje. Chodzę na godz. 21 i po wszystkim jestem tak padnięta, że od razu padam do wyrka i nie myślę o jedzeniu
Pozdrawiam wszystkich
Witaj Magdo !!
Pisałam już u Ciebie przed świętami i zjadło mi wszystkie posty. Teraz już piszę drugi post bo tamten też mi zjadło.Skopiowałam sobie ale wszystko mimo wszystko gdzieś przepadło Może tym raze uda mi się wysłać
Też nazywam sie Magdalena, nie znosze zdrobnienia Madzia. Najlepiej Magda, zreszta wszyscy tak do mnie mówią.
Odchudzam sie chyba od zawsze , ale takiej wagi jak ostatnio to jeszcze nie miałam. Dwa lata temu odchudzałam się z wagi 75 kg , ale raczej nieskutecznie i widać efekty , ale w drugą stronę. Mam nadzieję ,że teraz mi sie uda i przynajmniej do lata dojdę do 70 kg.
Ćwiczę troche w domu , ok 15 min na wiosłach. Chodziłam kiedyś przez dwa lata na siłownię, no ale wtedy to byłam wogóle szczuplejsza i chodziłam raczej dla poprawienia formy. Teraz obowiązki przy dzieciach nie pozwalają mi na wyjścia z domu wieczorami.
Zupki z diety Cambridge też nie znosiłam. Próbowałam wielu diet.Byłam u kilku dietetyków.Ale moją największą wtedy wagą było 75 kg.5 lat temu ważyłam 62 kg, taka waga teraz, to dla mnie tylko marzenie. Ostatnio tak się zapuściłam , że postanowiłam sama się odchudzić na diecie 1000 kcal i mam nadzieje ,że mi się uda.
Gratuluję spadku wagi po świętach, bo to jest nie lada wyczyn. U mnie było troche gorzej ,ale mam zamiar nadrobić to w tym tygodniu i w niedzielę zmienić suwaczek w dół.
Pozdrawiam Cię serdecznie i będę Cię odwiedzać na Twoim wątku
Solvino - gratuluję serdecznie, zwłaszcza wstrzemięźliwości, która pozwoliła Ci dołączyć do kluby schudniętych przez święta Zresztą Twój suwaczek zaczyna się prezentować coraz ciekawiej, ani się obejrzysz, a będziesz "dwucyfrowa" i wtedy będziesz urządzała kolejne polowania na "9". "8", "7"... mówię Ci, to lepsza zabawa, niż kolejne ciacho
A poza tym - takie spędzenie świąt w cnocie konsumpcyjnej bardzo motywuje, bo widzisz, że POTRAFISZ. I bardzo dobrze, im więcej wiary w siebie, tym łatwiej poradzisz sobie z dietę.
Trzymaj się i walcz tak dalej, świetnie Ci idzie!
Dzisiaj minęły 2 tygodnie od kiedy postanowiłam wziąć się za siebie. Rano weszłam na wagę i kolejny kilogram mniej Od razu przesunęłam suwaczek do przodu Bilans dwóch tygodni 5,5 kg mniej!!!
Klubowiczko - imienniczko witam Cię w swoich skromnych progach. Dziękuję, że do mnie zajrzałaś. Z forum dzieje się coś nie tak od conajmniej tygodnia, ja kopiuję posty do notatnika zanim wyślę, bo za każdym razem wywala mnie z forum.
Gratuluję wagi - 82 kg... hmm.. nie pogardziłabym nie powiem Pięknie chudniesz, do lata będziesz 70-kg babka
Ja będę musiała jeszcze troszkę poczekać, ale wierzę, że przy takim wsparciu na pewno się uda
Zazdroszczę Ci systematyczności w ćwiczeniach. Ja nie mogę zmobilizować się do ćwiczeń w domu. A powinnam robić przynajmniej brzuszki, bo u mnie ta strefa wymaga największej pracy
Hybris - póki co urządzam polowanie na dwucyfrową wagę. Byłoby świetnie gdyby udało mi się do końca miesiąca schudnąć drugie tyle co przez ostatnie dwa tygodnie. Ale jak zakończę kwiecień z wagą 102 kg też będę zadowolona. Przetrwałam świąta to przetrwam już wszystko
Dziewczynki dziękuję Wam serdecznie za motywację i wsparcie Bez Was byłoby mi bardzo trudno.
Pozdrawiam i idę z rewizytą
Witaj Magdo poświatecznie
Gratuluję kolejnego spadku wagi
Ja niestety nie mogę zaliczyć się do dość ścisłego jak widzę grona dziewczyn chudnących w święta postaram się, więc schudnąć po świętach a do kolejnych na szczęście dla mnie jest jeszcze bardzo daleko hii hhhiiiii
Buziaki H
Witaj Magda!
Dzięki za odwiedzinki u mnie , bardzo się cieszę , że będziesz do mnie zaglądała , serdecznie zapraszam.Bardzo to jest motywujące , jak mam świadomość , że ktoś śledzi moje poczynania i nieudolne próby schudnięcia.
Wiesz ,że wczoraj zeżarłam wszystkie jajeczka wielkanocne , a dzisiaj w opałach był sam 200 gramowy królik co siedział na tych jajach , no ale się ostał , bo zastanawiałam się jak Wam o tym powiem...
Więc królik stoi nadal , a ja jestem z tego bardzo dumna i żeby mnie nie kusił chyba pozwolę zjeść go dzieciom papa!
Aha!!
Bardzo gratuluję taaaakich spektakularnych efektów.
Trzymam kciuki
Witaj Magdo !!
Gratuluję tych następnych kilogramków.Idzie Ci super .Naprawde niezły wynik. W takim tempie juz nie długo będzie ta 9 z przodu. Mnie to tak idzie ostatnio, że szkoda gadać. Została mi babka drożdżowa po świetach i tak sobie ja skubię co rano. Mam nadzieję, że ktoś do mnie sie wkradnie i ja w końcu cała pożre.Ja jako oszczedna kobieta nic nie wyrzucę
Ja to napewno juz w kwietniu nie zobaczę 7 z przodu , a byłoby dobrze żeby zobaczyc ją w maju Może dopisze mi szczęście
Nie wiem jak Ciebie ,ale mnie strasznie wkurza to ciągłe logowanie.
Może coś z tym zrobią w niedługim czasie
Pozdrawiam serdecznie i trzymaj za mnie kciuki Magda
Zakładki