Latasz i latasz no i uciekłaś nam dzisiaj :wink: :lol: :lol: :lol: czy to jakaś nowa gimnastyka :wink: :lol: :wink: :wink:
Trzymaj się słońce :D
Wersja do druku
Latasz i latasz no i uciekłaś nam dzisiaj :wink: :lol: :lol: :lol: czy to jakaś nowa gimnastyka :wink: :lol: :wink: :wink:
Trzymaj się słońce :D
latam latam, ale nic z tego nie wynika.
tak naprawdę to w ogóle nic z niczego nie wynika. nawet z mojego tematu, głównie śpiewam, ale nie chudnę.
ale generalnie chyba mi to wisi :)
WYŁĄCZCIE TĘ MGŁEĘ WRESZCIE MOŻE!
Monika :shock: :shock: :shock: środek pięknego początkującego weekend dnia, a u Ciebie piąta strona :shock: :shock: :shock: Nie możesz tylko spiewać i śpiewać ... :lol: :wink: podciągam na jedyneczkę :lol: :wink:
dzięki Dorotka. Ja wczoraj grałam w siatkóweczkę i rączki mnie bolą :) Pisac nie mogę.
A dzisiaj basenik.
Generalnie drobny dołek zaliczam. Muszę się czymś zajmować żeby nie myśleć.
miło mi, że ktoś jeszcze oprócz mnie zapada w ten niefajny stan 8) 8) 8) 8) mnie nosi już od wczoraj :lol: :lol: :lol: :lol: pewnie poprawiacz humor w postaci ciasta, ciasteczek, cukierków, cukiereczków czy czekolady zdziałałby cuda, ale przecież nie mogę zrobić z gęby cholewy :?
no niefajny niefajny. basen nastroju nie poprawia, bo się w kostiumie widzę. bleeee....
jakby tu walczyć?! nie mam pomysłów, woli ani innych takich. trudno będę pyza, może mnie z towarzystwa nie wyrzucicie, będę złym przykładme, do czego prowadzi słaba wola.. :)
zaczynamy nowy tydzień.
może będzie dobry. napewno będzie dobry :D
Beverly! To trzymam kciuki! Pewnie, ze bedzie dobry!!!!!! :D :D :D :D :D
kombinuję nad planem. Ciężko mi strasznie, zwykłe metody nie działają. muszę albo zejść naprawdę do niskiej liczby kalorii, albo nie iwem co.
Chyba przejdę na liczenie znowu (niech będzie 1200) i odrzut od słodyczy. Tylko czy galaretka to słodycz? Pewnie tak. No nic, spróbujemy.
I usiłuję się zmobilizować do biegania. Teraz będzie ciężko w tym tygodniu, jak szwagra mamy w domu,a le w przyszłym muszę. O, i muszę podzwonić w sprawie pinga ponga, bo siatkówka już się na ten semestr skończyła.
Wczoraj słuchałam, jak opowiadał rodzicom,c zemu nie je hamburgerów. Mówił o młodych tłustych angielkach. trochę mi się głupio zrobiło, bo one wyglądają tak, jak ja. Mi nie powie, ale ja poczułam...że równie dobrze mógłby mówić o mnie. Muszę coś zrobić!!!!!!!! ze sobą. Wyglądać jak człowiek.
Pochemiczne utuczenie to żadne wytłumaczenie. (chociaż w instytucie są dwa rodzaje ludzi: tacy, jak ja i wychudli. z dwojga złego wolę, jak ja:))
podliczyłam swoje plany na dzisiaj. wyszło 849. Jak wrócę do domu to jeszcze coś będzie na ciepło. Niestety wracam ok. szóstej. a teraz nie jestem głodna na tyle, żeby jeść obiad. zjadłam kanapkę. a poza tym jakbym zjadła teraz obiad to wieczorem bym wyła z głodu i na marne wszystko by poszło. A tak, może się uda.