Ale sie dzis oparlam pokusie jaka czy(c)hala na mnie u TŻ-ta jestem z siebie dumna ze nie zjadlam tego ciasta choc czulam je tak silnie i z daleka jak nigdy nic innego
ale wiece co...latwo bylo to przezwyciezyc
tak sie zaparlam z tym odchudzaniem, ze okazuje sie, ze 1000 kcal to dla mnie za duzo...i chodze najedzona w dzien...a jak jestem glodna to nawet tego nie zauwazam...no wiec juz kolejny dzien zastanawiam sie co by tu wepchnac zeby dobic do 1000 a sie nie napchac za bardzo...no i zjadlam dzis ladna kolacyjke o 18 z wieśniaka z cynamonem i jabłko ladnie nie? i nawet jeszcze nie dobilam do 1000 tylko cos kolo 800 z kawalkiem bylo...no jest cool...zobaczymy czy na wadze bedzie cool...mam nadzieje...a po tych spalonych u TŻ-ta kaloriach heheh to juz w ogole
ehh plecy mnie bolą....ide chyba spac...im wiecej snu tym wiecej sie chudnie...gdzies przeczytalam tak... wiec dobranoc
Zakładki