Oj Glimmy mam nadzieję ze tak
Zreszta coraz mniej uwagi poświęcam odchudzaniu, tzn. nie wpadam w panikę jak zjem czekoladkę, ale również nie tykam się tłustych rzeczy. Wczoraj robiłam obiad dla znajomych i faszerowałam warzywa - część serem, a część mięsem, gdyby im moje nowości nie smakowały i jak smażyłam to mięso to mnie takie obrzydzenie wzięło, ze długo juz nie zjem mięsa mielonego. Z 5 razy odlewałam tłuszcz jaki sie wytopił, a i tak było okropne innymi słowy bleeeeeeee. Zresztą staram się zyć "normalnie" ale niskokalorycznie. Jak mi zaproponuja wyjście na piwo to idę, na pizzę również, ale zjadam wtedy połowę tego co zawsze . A na codzień jem waqrzywka i inne pyszności
Nie mam teraz wagi, ale jeżeli się okaże że przez ten czas schudłam to będę najszczęśliwsza na swiecie, bo oznaczało to by, ze schudłam bez wyrzeczeń