Kochane moje dziewczyny, postanowiłam założyć wreszcie aktualny i naprawdę skuteczny wątek na tym wspaniałym forum
nie założyłabym go jeszcze, ale po namowach i reprymendach niektórych(!) zakładam i niniejszym ogłaszam go za otwarty - zapraszam

cóż o mnie? mam 170 cm wzrostu, zjechałam z wagi 85 kg (której dorobiłam w trzy lata po ślubie - obiadki i ciasta dla męża, których nie omieszkałam sobie też odmawiać ) na razie do 80,5 (na tickerku nie chce mi takiej liczby wpisać, więc wolę mieć większą).

najpierw przez miesiąc tak od połowy maja wprowadzałam najpietrw zdrowe zasady żywienia (wszystko co białe, zastąpione ciemnym, zero słodyczy, dużo warzyw i owoców itd), ćwicząc codziennie (czasem co drugi dzień jak nie miałam siły) moją ulubioną gimnastykę callanetics - do tego trochę steperka...
po półtora miesiącu było 1,5 kilo mniej - trochę mnie to tempo zeźliło, więc zdesperowana wlazłam na tydzień na norweską (przykładem Sissi) i zjechałam kolejne trzy kilo - w sumie 4,5...

teraz postanawiam wytrwać na powszechnie akceptowanej i znanej tysiączce, jedząc 5 razy dziennie w stałych porach ściągniętych od Kefy: 8.00, 10.30, 13.00, 15.30, 18.00.
dalej zamierzam utrzymać ćwiczonka - latem powinno byc fajnie, bo dodatkowo codziennie dojeżdżam do pracy na rowerku

więcej o sobie będę pisać potem na kolejnych postach, nie chcę, by teraz wyszedł jakiś elaborat na temat mojego życia

chcę podziękować wszystkim dziewczynom, które odwiedzałam na wątkach - bo udało mi się schudnąć dzięki nim - bardzo mnie dopingowałyście

późniejszym wieczorkiem zdam relację z dzisiejszego dnia - bo ja go jeszcze nie skończyłam, choć już po 19, ale mam nocny dyżur, więc wyjątkowo ostatni posiłek mam później