Magpru,widze,ze masz nowy awatarek!!Zamiast skaczacego Misia -lekkiego motylka!!! Tak trzymac!! Bardziej mobilizuje!!!
Pozdrowionka! Sisska
Magpru,widze,ze masz nowy awatarek!!Zamiast skaczacego Misia -lekkiego motylka!!! Tak trzymac!! Bardziej mobilizuje!!!
Pozdrowionka! Sisska
Witaj Magpru!
A ja ciagle widze pande!To znaczy, szybko sie poprawiam, oczyma wyobrazni widze juz motylka ale na ekranie ciagle panda...
![]()
Wlasnie nadrobilam zaleglosci z ponad tygodnia i widze ze mialas ciezkie przezycia. Trzymajcie sie jakos, najwiecej nerwow zezra wam te urzedy, pewnie nawet wiecej niz sam wypadek! Trzymam kciuki za pozytywne rozwiazanie sprawy.
No i milego zeglowania![]()
buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019
It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.
Magpru, motylek w kolorze Twych oczu cudowny, niech cała dieta tak ci lekko przeleci jak ten motyl.
Fajnie, że zmieniłaś avatarek, bo Bewik ma podobny i trochę przez to mi się myliłyście.
W ogóle to życie masz jak w Madrycie: teraz żaglówki, potem USA...![]()
oj, fajnie, dziękuję, że wam się podoba mój motylek - sama go teraz lubię![]()
i też zauważyłam, że często byłam na róznych wątkach z Bewikiem - bliźniaczą pandądlatego to przyspieszyło tę zmianę
![]()
ach, te urzędy, trudno, będziemy walczyć, choć w ten weekend ani słowa na ten temat nie mówimy.. ale strasznie mnie wystraszyła Himeko mówiąc, że musiała wynająć firmę do egzekwowania odszkodowaniaoj, tylko nie to....
życie w Madrycie, nawet nie wiedziałamale to tylko tego roku tak mam, za rok zostanie tylko żaglówka - co roku do Stanów się nie jeździ
![]()
jeszcze trochę jestem zagubiona jakaś, chaos dietkowy, niby jem wszystkie zdrowe rzeczy, ale przestałam kontrolować ilości - czyli działa podświadomy stres, tak wnioskuję, nie mogę sobie dać rady ostatnio - jak się wziąć w garść? wieczorem wczoraj stepowałam , żeby nic na noc niezostawić we wnętrznościach, dziś czuję, będzie to samo - i koło się zamyka... waga nie rośnie, ale i nie spada, a miałam do wyjazdy mieć kolejne 5 kilo do tyłu - z tego zrealizowany tylko jeden![]()
czuję, że jak to potrwa kilka dni, to z desperacji wlezę z powrotem w norweską![]()
na dziś jeszcze planuję troszkę nauki angielskiego (zaczęłam chodzić do znajomej anglistki dwa razy w tygodniu na konwersacje po angielsku o wszystkim i o niczym, żeby się obyć w mówieniu i nie stać jak sroka, jak będą tam coś do mnie mówić), a przed snem godzinkę ćwiczeń ze steperkiem... jako, że dziś do pracy nie jechałam, to rowerku było za mało - tylko do sklepu...
Oj Magpru, na pewno znajdziesz mobilizację, nic zresztą dziwnego, że się stresujesz. Ale jestem pewna, że wszystko zakończy się dla was pomyślnie.
Ja nowego avatarka jeszcze nie widzę, ale popracuję nad tym
Trzymaj się!
Hi Magpru, avatarek naprawdę śliczny, taki lekki i uskrzydlający. :P
Kurcze, a ja nadal widzę pandę, eh! Ja chcę zobaczyć tego motylka!
Z urzędami polskimi - dołączam się do kondolencji, brrr. W ogóle cała ta polska administracja to jest jakiś koszmar, wszędzie to samo - utrudnienia, utrudnienia, utrudnienia. Mam wrażenie, że to wszystko specjalnie jest tak ustanowione, żeby człowiek musiał całe dnie spędzać na bieganiu po urzędach, wypełnianiu podań, pism, druczków, składaniu dokumentów, dowodów wpłaty, bóg wie czego jeszcze, po to, żeby się po paru dniach załamał i dał sobie spokój. Czasami na uczelni mam wrażenie, że cała ta biurokracja jest tam ważniejsza od nauki. Grrr. Ale dość o tym, mamy weekend milczenia przecież.
Żeglowanie fantastyczna sprawa. Sami mamy żaglówkę, co prawda dawno nie pływałam, ale kocham to i takżyczę udanego halsowania
Problemy dietowe są zapewne wywołane stresem, którego ostatnio Ci niestety życie nie szczędzi - zagryź mocno zęby i nie daj się, z czasem samo minie. A że nie udało się zrzucić tych planowanych pięciu kilogramów tak szybko jak musiałaś - dietowałaś dzielnie przez ten czas i się starałaś, więc nie powinnaś sobie niczego zarzucać- może po prostu Twój organizm potrzebował zwolnić, żeby potem ze zdwojoną siłą zabrać się za ten zalegający tłuszczyk!
Będzie dobrze, zobaczysz.
Przesyłam siatki pełne energii i jeszcze jedną z buziakami!
C.
A do mnie TĘDY - walczę od nowa.
No ja nie rozumiem, czemu Buttermilk, Bianca i Cauchy ciągle widzą pandę??przecież już jej nie ma?? spróbuję zaraz jeszcze raz tego motylka zapisać, ale naprawdę nic nie rozumiem..
a dzisiejszy dzień - jeszcze nie skończony, ale mam nadzieję, że będzie udanyz lepszym nastawieniem i utrzymaną dietką
![]()
rano wstałam, ale w łózku pamiętam, że pierwsza myśl po przebudzeniu była - pojeść sobie na śnaidanie płatków czekoladowych -taki niby zamiennik czekolady - przy czytaniu gazetki... ładne śniadanko by było - powiedziałam sobie - o nie!, zaraz wyskoczyłam z łóżka, schowałam te płatki do szafki - bo były na biurku i kusiły, i zaczęłam ćwiczyć callanetics..
przećwiczyłam całą partię, potem pryszniczek, a potem dobre śniadanko - trzy jajka na twardo+pomidor+groszek z puszki (taką sałatkę zrobiłam) - ale się najadłam... i po śniadanku miałam tyle energi, ze zaczęłam troszkę sprzątać, krzątać się, nawet pranko zrobiłam (za oknem leje i leje), cały dzionek potem uczyłam się angielskiego na głos do męża(on też ma się uczyć i powtarzać, ale mu się nie chce, to go zmuszam przynajmniej do słuchania) - na obiadek zjadłam duszone skrzydełko i parówkę z 3-4 ogórkami gruntowymi do chrupania... aha, wcześniej było jabłko... i szklanka soku ananasowo-grejfrutowego FIT, a na kolację teraz szklanka makaronu pełnoziarnistego+1/2 opakowania mrożonki chińskiej... ale mi to smakowało![]()
cieszę się, że nie zmarnowałam dzisiejszego dnia na nicnierobienie (dużo się nauczyłam) na bezsensowne podjadanie (jak się czyta na głos, to trudno jeść
czytając po cichu pewnie bym podjadała) i najważniejsze, że gimnastykę już mam za sobą
![]()
zauważyłam, że jak ćwiczę rano (co raczej rzadko się zdarzało), to potem już rozsądniej się je, bo szkoda zmarnować tego wysiłku... a jak planuję ćwiczyć wieczorem, to w ciągu dnia pozwalam sobie częściej na grzeszki myśląc, że zaraz spalę - oj, nie to nie było dobre...postanawiam jak najczęściej ćwiczyć rano
a zresztą wieczorem czasem nic z planów nie wyjdzie, bo to ktoś przyjdzie, albo jestem po -prostu zbyt.. zmęczona... po porannych ćwiczeniach natomiast mam więcej energii na cały dzień
![]()
![]()
Czasami wystarczy wcisnąć F5, żeby obrazki w awatarkach były poprawne
Ups, widzę, że zła passa nie chce się odczepić... Może jak nieszczęścia parami chodzą, to w kraju bliźniaków też teraz każda para nieszczęść x2 ?Mam nadzieję, że nie i wszystko pójdzie możliwie najłatwiej.
Zakładki