Strona 11 z 13 PierwszyPierwszy ... 9 10 11 12 13 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 101 do 110 z 125

Wątek: Jak ja wyglądam? Pomocy, potrzebuję Was bardzo.

  1. #101
    polly9 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-05-2006
    Mieszka w
    Olsztyn
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witaj Adelaide!Mam nadzieje,że mnie jeszcze pamietasz Długo mnie tu nie było,bo....wpadłam w samozachwyt!!Tak bardzo mi odpowiadało to jak wyglądam,że przekonałam samą siebie,że juz jest ok.W sumie nie było żle,ale nie przewidziałam tego,że tak szybko wszystko sie odwróci niby kontrolowałam wagę,al przy każdym dodatkowym kg wmawiałam sobie,że łatwo go zrzucę,skoro zrzuciłam juz tyle Teraz zaczynam od nowa,na szczęście opanowałam się zanim wróciłam zupełnie do starej wagi lub jeszcze gorzej.Także nie poddawaj się,brnij do celu,a jak juz go osiągniesz broń go jak lwica młode.Warto

  2. #102
    psotnik Guest

    Domyślnie

    hej Adelaide

    no co do tego jedzenia przed diet to j apostepowalam podobnie- jadlam mimo ze nie czulam glosu i do pelnego nasycenia brzuszka- potem tylko lezalam pimpkiem do gory i plakalam ze mnie boli ....ale czlowiek uczys ie na blendach.... grunt ze teraz staram sie tego unikac

    co do twoich batonikow ty batonikomanko jedna to z dwojga zelgo jedz lepiej jeden dziennie batonik musli jeskli to cie chroni od podjadania nie zgrzeszysz bardzo takim jednymbatonikiem wiec nie przejmuj sie

    gratuluje przejscccai w stan nadwagi wiii wiii i tych 21 kg zgubionych :O szacuneczek

    a co do zajec pozalekcyjnych swietny pomysl z tym zorganizowaniem sobie czasu :d ja juz od poniedzialku postaram sie zaczac cwiczenia jutro sie przejade dowiem co i jak i mam nadzieje ze bedzie dobrze

    bardzo ladnie ci idzie ciesze sie ze sie nie poddalas

    papusie

  3. #103
    bianca6 Guest

    Domyślnie

    Oj tak, ja chudłam skokowo i też wydawało mi się, że szybko dobiję do 70 kg, a tu lipa. Wyjście z otyłości to już coś. Strasznie szybko chudniesz, aż mnie to dziwi, że tak można. Jeśli dodasz sport, dodaj też kalorie.
    Moje gg to: 133218. Pisz, jeśli masz ochotę, innych też zachęcam

  4. #104
    Adelaide jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-07-2006
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1

    Domyślnie

    Witajcie, od razu zaznaczam, że następny mój wpis ukaże się w piątek, czeka mnie bardzo pracowity tydzień. Zaczyna się już jutro, mam do odrobienia matematykę: Cechy podobieństwa trójkątów, z historii sprawdzian "Europa po I wojnie światowej" i biologia, odpowiadam z DNA i wszystkiego co z nim związane. Jeszcze nic nie umiem, naprawdę nienawidzę siebie za to, że odkładam wszystko na ostatnią chwilę, pewnie czeka mnie zarwana noc a to nie służy dobremu samopoczuciu. Ale co zrobić, muszę nad tym popracować, żeby nie czekać na ostatni dzwonek a zabierać się do pracy wcześniej. Do tego jeszcze ta przygnębiająca pogoda, dzisiaj pół dnia przespałam, nie znoszę jesieni i zimy a szczególnie jesieni. Niezależnie od tego, czy ją lubię czy nie, nikt się mnie nie pyta o zdanie i jesień nadejdzie... No dobrze, dosyć tego marudzenia, dzisiaj dietkowo bez żadnej wpadki, na śniadanie jogurt "Pyszny" Danone brzoskwinia i marakuja za 117.5 kcal i trzy kromki pszennej Wasy za 72 kcal, na obiad dwa gołąbki z farszem z mięsa indyka i batonik musli za 128 kcal. A teraz już tylko sama woda. Uwaga: Uważajcie na to, jaką wodę kupujecie bo ja do tej pory kupowałam "Żywiec zdrój" a okazuje się, że woda ta ma mało składników mineralnych i to prawie to samo, jakbyście napiły się kranówki. Poza tym uczulam na napis na ulotce, "woda źródlana" nie znaczy to samo co "woda mineralna". Teraz przestawiłam się na "Nałęczowiankę", może nie jest jeszcze tą najlepszą wodą ale na pewno jest o niebo lepsza od "Żywiec zdrój". To chyba tyle na temat wody, a teraz trochę na temat wagi. Jutro pewnie nie będzie rewelacji bo nic się dziś nie ruszałam ale nie ukrywam, że liczę na 7 z przodu, byłoby bardzo miło. Moja siostra z niepokojem patrzy na moje postępy bo niedługo ją przegonię. A niech się bierze do odchudzania leniwiec jeden a nie tylko narzeka, że przydałoby się schudnąć. Samo nic się nie stanie. A wiecie, co zauważyłam? To, że powoli zmieniają się moje złe nawyki żywieniowe, na kiełbasę patrzę przede wszystkim jak na jedzenie, które ma w sobie bardzo dużo tłuszczu i tak naprawdę nie jest zdrowe, w ogóle jakoś od początku odchudzania nie przepadam za mięsem i wyrobami mięsnymi, taka ciężka się po tym czuję już pomijając fakt, że żywimy się zwierzętami i zabijamy tylko po to, żeby odczuć chwilę przyjemności w ustach. Nie żebym od razu przechodziła na wegetarianizm, ale myślę, że w tym co przed chwilą napisałam jest trochę prawdy. Wracając do nawyków to już nie wyobrażam sobie siebie wcinającej smalec, może kiedyś ale na pewno jeszcze nie teraz. I tu nie chodzi tylko o smalec, jest jeszcze kilka innych rzeczy które uważam za zakazane na chwilę obecną i muszę się tego trzymać bo inaczej nigdy nie schudnę. Oczywiście od jednej kostki czekolady jeszcze nikt nie przytył ale u mnie na jednej się nigdy nie kończy więc omijam stoiska z czekoladą w supermarkecie, jeszcze nie teraz. No dobrze, kończę tą moją pisaninę bo mama właśnie wróciła do domu i jak zastanie mnie przed komputerem to będzie niezła draka bo powinnam się uczyć. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i dziękuję wszystkim za wpisy u mnie, na pewno kiedyś wpadnę z rewizytą ale raczej nie w tym tygodniu, komputera też muszę unikać bo przez niego opuszczam się w swoich obowiązkach. Tak dalej być nie może, prawda?
    A i jeszcze jedno bardzo istotne pytanie: Nie wiecie może dlaczego w szkole jestem strasznie głodna, a w domu gdzie mam lodówkę na wyciągnięcie ręki mogłabym nic nie jeść? Adelaide.

  5. #105
    bianca6 Guest

    Domyślnie

    Adelaide, a co takiego robisz w domu? Pewnie niewiele, siana nie przewalasz. A w szkole łazisz tam i z powrotem no i myślisz! A wysiłek umysłowy też zżera kalorie, podejrzewam, że dość dużo. Do tego stres. Takie pobudzenie organizmu to pełna mobilizacja. Dlatego silniej odczuwasz głód.
    Historia to dla mnie nuda nad nudę, matma w większości jest czarną magią, ale za to biologia.... mmmm i genetyka! Fajna sprawa, więc jestem myślami z Tobą, ucz się

  6. #106
    Adelaide jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-07-2006
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1

    Domyślnie

    Witajcie. Dzisiaj nie będzie na moim wątku optymistycznie więc jeśli ktoś czuje się przygnębiony czy to pogodą za oknem czy innymi wydarzeniami to zalecam zaprzestanie czytania mojego dzisiejszego wpisu. To tak pół żartem pół serio ale u mnie źle się dzieje. Wczoraj miałam koszmarny dzień, zapchałam się słodyczami tak, jak miałam w zwyczaju robić to przed odchudzaniem. Nie wiem, co mnie podkusiło, żeby wejść do supermarketu i nakupić zakazanych rzeczy. Ale co zrobić, stało się. Było mi bardzo niedobrze po tym obżarstwie, bolał mnie brzuch. Nie rozumiem zupełnie swojego postępowania, nic mnie nie tłumaczy, nawet to, że ostatnio źle się czuję i mam obniżony nastrój, zadaję sobie pytanie jaki to w ogóle ma sens. Strasznie przygnębia mnie ta pogoda, nie wiem, jak wytrwam tą jesień... No i może dlatego też jem, jem, żeby zapomnieć o tym, jak źle się czuję. Dość głupie rozwiązanie przyznacie, jak tak dalej pójdzie to będę miała gigantyczne jo-jo, muszę się opanować. Ale jak to zrobić? Jak wrócić do swojej postawy z początków odchudzania? Wtedy było tak pięknie, tak dobrze mi szło, byłam przekonana, że mi się uda. Teraz niestety straciłam zapał, straciłam motywację, ochotę, uznałam, że już jest nieźle i zaczęłam sobie pozwalać na coraz więcej. Zeszłam na złą drogę i teraz nie potrafię wrócić, to takie trudne. Dzisiaj co prawda nie było obżarstwa słodyczowego ale nie było jeszcze dobrze. Całe szczęście, że ten dzień się już kończy, może jutro będzie lepiej? Albo gorzej... Ale tego nie biorę w ogóle pod uwagę. Od jutra ostry dietkowy reżim i nic poza 1000 kcal. Oto jedyna słuszna droga, bo moja waga daleka jest jeszcze od wagi w normie, co z tego, że już czuję się dobrze, nie poddam się teraz. Nie pozwolicie mi się teraz poddać prawda? Koniec użalania się nad sobą, koniec marudzenia. Tak dalej być nie może, co to znaczy tak się załamywać? Co to znaczy nie mam siły, co to znaczy już wystarczy? Nie Aniu, nie wystarczy. Gadam sama do siebie, hehe coraz lepiej ze mną. Proszę Was bardzo sedrecznie o wsparcie, teraz bardzo, bardzo go potrzebuję. O dobre słowo, o powiedzenie, że będzie lepiej, że się uda, że to tylko chwilowa załamka. Wiem, że nic się samo nie stanie i że nie schudniecie za mnie... Ale bardzo, bardzo Was potrzebuję .

  7. #107
    Awatar Emelka
    Emelka jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    22-04-2006
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    338

    Domyślnie

    Będzie dobrze!!!!!!!!!!!!!!!!! Jedna wpadka się zdarzyla, ale doetkować trzeba dalej! i już. Nie przejmuj się tą wpadką, co bylo juz się nie odstanie, a po co się zamartwiać? Na pewno wrócisz do woich 1000 kcal.
    Powodzenia!

  8. #108
    Guest

    Domyślnie

    Hej,

    Spojrz na to z wlasciwej perspektywy - 1-2 dni wyjete z zyciorysu nie oznacza, ze zaprzepascilas wielomiesieczny wysilek! Wypadlas troche poza tory, ale przeciez dasz rade wrocic! 1. oznaka jest oczywiscie to, ze piszesz o tym na forum, czyli rozumek jest na wlasciwym miejscu . Pamietaj, ze w supermarketach istnieje tylko alejki z woda, herbata, warzywami, miesem i nabialem, a przykazanie 1. to oczywiscie nie chodzic nigdy na zakupy glodna.

    Zgadzam sie z Emelka, ze bedzie dobrze! Koncze juz to wymadrzanie sie, ide stosowac wlasne zalecenia w praktyce .

  9. #109
    kakaja jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-05-2006
    Mieszka w
    Wrocław
    Posty
    41

    Domyślnie

    Witam

    Podziwiam Cie, ze w tak krotkim czasie i tak juz duzo schudlas, oby tak dalej!!! Naprawde ogromny sukces- sama sobie takich zycze Ja zaczynam od poniedzialku, za 3 miesiace czekaja mnie wakacje z zycia z ukochanym, wiec nie pojade do kraju, w ktorym kobiety waza max 60 kg jak jakis salceson!!! Trzymaj kciuki mocno

    Pozdrawiam a tutaj jestem :
    http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=67363&highlight=[/url]

  10. #110
    bianca6 Guest

    Domyślnie

    Hehe moja mama teraz ma szał (na razie słowny jedynie) przed weselem pod koniec grudnia. Całe dnie mówi, jak to musi się do tego czasu odchudzić
    A Ty Adelaide jak tam? Już lepiej mam nadzieję. Zaciśnij zęby i idź dalej, trudno, bo trudno, ale wiadomo było od początku, że łatwe to to nie jest. Pozdrawiam

Strona 11 z 13 PierwszyPierwszy ... 9 10 11 12 13 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •