-
Witajcie, dzień dzisiejszy nie zaczął się dobrze bo za dużo zjadłam na śniadanie ale przecież na śniadaniu świat się nie kończy. Człowiek jest tylko człowiekiem i nikt nie jest doskonały, mamy prawo do błędów i wpadek chociaż czasem trudno mi w to uwierzyć bo ja chciałabym być idealna, takie młodzieńcze, głupie dążenie do ideału, który tak naprawdę nie istnieje bo nie ma człowieka bez wad, ile to jest szczupłych i atrakcyjnych powierzchownie dziewczyn, takich laleczek Barbie, bardzo pustych w środku... Oczywiście nie ma na to reguły, mam nadzieję, że wraz z utraconymi kilogramami nie stracę nic ze swojego charakteru, jak na razie tylko zyskuję: silną wolę i uparte dążenie do celu, czuję się silna bo skoro udaje mi się chudnąć to może i inne rzeczy jeśli bardzo się postaram będą mi wychodziły? Niestety mam kilka par spodni, w których już nie mogę wyjść na ulicę bo co najmniej śmiesznie to wygląda, prawie wszystkie swoje spodnie zdejmuję przez biodra bez rozpinania. Nie żebym się tym martwiła ale w czym ja będę chodziła? Kupować nowych nie zamierzam bo chcę jeszcze schudnąć 22 kg, na razie nie wyznaczam sobie czasu do kiedy zadanie ma być wykonane, oby jak najprędzej bo to całe dietkowanie zaczęło mi się podobać. Powiem tak: Czym prędzej tym lepiej, szkoda tych wszystkich grubych lat, ale przecież nigdy nie jest za późno, dobrze, że w porę do tego dojrzałam i uświadomiłam sobie wagę problemu. Na dzień dzisiejszy ważę 81 kg. I tak przytyłam troszkę bo było już 80.800 kg, niedługo zobaczę 7 z przodu ale nie będzie to dla mnie jakieś wielkie święto, chyba przejdę nad tym do porządku dziennego, bo w sumie odchudzam się i chudnę ale żeby od razu robić z tego wielkie "halo"... Będzie 7 z przodu, będzie 6 a i będzie 5, na tym poprzestanę bo dalsze odchudzanie przy wadze 59 kg byłoby pozbawione zdrowego rozsądku, i tak się na mnie w rodzinie dziwnie patrzą, jak mówię, że chcę schudnąć jeszcze 22 kg, może dlatego, że zawsze byłam "przy kości" i nie wyobrażają sobie, że mogłabym być szczupła, ale ja już im w tym pomogę niedowiarkom, hehe. Siostra wczoraj utuczyła mnie duszonymi grzybami ale ja już wiem dlaczego: Ona nie chce, żebym ważyła mniej od niej! Ale będę ważyła, a właściwie to brakuje mi tylko kilku kilogramów bo moja siostra ma też sporą nadwagę. Zdanie: "To stawia pod znakiem zapytania dalsze moje wysiłki bo skoro przestaję mieć ochotę do odchudzania to chyba nie ma sensu się dalej mordować dietką." jest już bardzo nieaktualne, porozmawiałam ze sobą bardzo szczerze i dostałam odpowiedź, że chyba to jeszcze nie tak ma wyglądać, że to jeszcze nie jest to, o co mi chodziło. A chodzi mi o 59 kg, może troszkę mniej ale nigdy więcej.
Bianca jesteś z Warszawy? A masz może zainstalowane gg? Już lecę do Ciebie na wątek, ale że coś napiszę to nie obiecuję bo czasem brak mi pomysłu, co można byłoby napisać, ale trzymam za Ciebie kciuki. Nie chcę zostawiać samych pozdrowień ale wszystkim Wam kibicuję i regularnie odwiedzam. Dziękuję Wam wszystkim za odwiedziny i przepraszam za moją nieobecność na Waszych wątkach, ale często nie wiem, co doradzić, nie jestem jeszcze ekspertem a moje odchudzanie dalekie jest czasem od rozsądnego odchudzania.
Przesyłam serdeczne pozdrowienia, nie ustawajcie w walce to motto na dziś. Zdecydowana odchudzać się dalej Adelaide (nadal grzesząca).
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki