Dobrze piszecie że "schudnąć" to dopiero połowa drogi. Ja jeszcze tej połowy nie osiągnęłam a już czuję chwilami "zmęczenie materiału". Wczoraj przed pójściem spać MUSIAŁAM zjeść choć pół łyżeczki drzemu malinowego... Normalnie jakby od tego życie zależało!! O tyle dobrze że choć niskosłodzonego...
Nie jest łatwo od razu zmienić nawyki żywieniowe - ale w końcu to ja mam panować nad moim ciałem a nie odwrotnie!! Już taka przekorna dusza jestem że nie lubię jak mi ktokolwiek mówi co mam robić, nawet moje własne ciało!! Dlatego twarda będę i pokażę kto tu rządzi!! I nie stanę w połowie drogi tym razem choćby nie wiem co!!
Noo... sobie pokrzyczałam - od razu lepiej Piszcie kochane i nie pozwólcie mi spocząć na laurach.
Triskell kochana ty to naprawdę potrafisz ustawić człeka do pionu Czekam na więcej bo od razu czuję się bardziej zmotywowana
tagotta to co piszesz jest bardzo cenne. To praktycznie moje pierwsze odchudzanie na poważnie i świadome. Zaczynam dostrzegać pułapki - ułuda bezpieczeństwa jest zgubna. Postaram się być bardziej świadoma swojego postępowania - chcę jeść aby żyć a nie odwrotnie!! Zaczynam łapać się na tym, że w połowie posiłku robię sobie chwilę przerwy i "wsłu****ę się" w siebie - czy dalej jedząc zaspokajam jeszcze głód fizyczny czy psychologiczny...??
kasiakasz jak tylko zbiorę kasę którą zamierzałam przeznaczyć na Cambridge to ruszam na allegro w poszukiwaniu jakiegoś sprzętu do ćwiczeń! Pokonam potwora!!
Trzymajcie się cieplutko - i jak piszę głupoty to mnie naprostujcie Pozdrawiam
Zakładki