Kurczę, NANDO - super Ci idzie :!:
Ściskam mocno łapki, rowerkuj i trzymaj się :!:
Wersja do druku
Kurczę, NANDO - super Ci idzie :!:
Ściskam mocno łapki, rowerkuj i trzymaj się :!:
Rzeczywiście szalejesz rowerowo :) Pozdrawiam kolarko
Nan jak zdrówko???
Witaj!
Kilka dni mnie nie bylo a tutaj takie zmiany! Gratuluję zgubinych kilogramów i centymetrów!
Za rowerek też podziwiam, spalić 600 kcal to niesamowity wyczyn.
Zdrówka życzę :)
Nando, gdzie jestes? Mam nadzieje ze nie wykonczyl Cie ten rowerek??? Nie mozna tak sie forsowac, rob jakies przerwy, kobieto!
Hej dziewczyny!
Jakies okropne dni nastaly dla mnie! Wczoraj mialam dola i lezalam caly dzien na kanapie w koszuli nocnej. Dietkowalam, ale na rower mi sie nie chcialo wejsc ani na sekunde. Dzis juz niby lepiej mi bylo, ale wlasnie przed chwila zezarlam podwojny obiad. AAAAAAAAAAAAA! Nie wiem co sie dzieje! Chyba stracilam chec na cokolwiek, nawet zyc mi sie nie chce :(
Dziekuje wam wszystkim za mile slowa i wsparcie. Kochane jestescie. Dobrze, ze weszlam tu na forum, bo juz mi chodzilo po glowie zeby sie nazrec jak prosiak do utraty tchu (debilny pomysl zwazywszy na to, ze juz po tym podwojnym obiedzie wcale sie nie czuje lepiej, wrecz lapie jeszcze wiekszego dola )
pozdrawiam was serdecznie
Nando, to teraz odczekaj godzinke i wskakuj na rower zeby ten obiad troszke spalic!
Dobrze ze nie poszlas dalej tylko siedzisz na forum. Czytaj, czytaj, czytaj...
Obiecuję Ci, że jak popedałujesz, to Ci się humor poprawi.
Oj Nanduś nie dawaj się dołom. Tak czasem jest, że nic sie nie chce, ale jak sama wiesz, żadne żarełko nie pomaga na doły. Może je tyko pogłębić. Nic nie daje poddawanie się pokusom. Osiągnęłaś taki ładny wynik, nie wolno tego nie docenić a tym bardziej zaprzepaszczać!!! Ja Ci na to nie pozwalam. Przesyłam duuużo pozytywnej energii i słonecznych uścisków. Trzymaj się!!!
Dziekuje wam za wsparcie kobietki! Niestety, dzis swinia siedzaca we mnie miala kontrole nad tym co robie. Po podwojnym obiedzie zezarlam jeszcze pol grahamki z wedlina i salatke warzywna. Na szczescie juz jakos sie opamietalam ( wybieglam z domu na spacer, wrocilam i poczytalam wasze slowa wsparcia) i przeszla mi ochota na kolejne porcje jedzenia. Kolo 19 planuje wejsc na rower i spalic 500 kcal bo jestem wsciekla na siebie jak cholera. Szkoda tylko, ze juz po fakcie.... Ale to nic, bede walczyc dalej!!!! Jedyne pocieszenie, ze te naprogramowe jedzenie to nie byly zadne slodycze, tlustosci tylko zdrowy ciemny chleb, warzywa i kawalek chudego miesa. Nic, ide na rowerek, a potem was poodwiedzam i zobacze co u was slychac :D
pozdrawiam