-
Jestem :)
Waga 84,7 więc przez ten tydzień bez zmian, ale w zeszlym tygodniu spadl ponad kilogram więc nie narzekam :)
Za to w obwodach mnie trochę ubylo :mrgreen: skutek nart jest taki, ze mam 1 cm mniej w udzie, 1 mniej w kolanie i 1 mniej w lydce :)
Bosssko :)
W sumie nie dziwne, że wagowo mnie nie ubylo, bo przy takim jedzeniu jakie mi tam serwowali to ciesze sie ze nie przytylam. Co prawda nie jadlam bardzo duzo, ale po obiadach w ktorych sklad wchodzila zupa zabielana smietana, smazone mieso, ziemniaki, surowka z majonezem i deser to i tak jest ok :)
dzisiaj juz ladnie dietkuje i mam nadzieje ze przez najblizsze kilka dni waga spadnie do 84 kg, bo przez ten tydzien na pewno podkrecilam troche metabolizm :)
Dzisiaj caly dzień na pelnych obrotach, musialam poodsniezac naokolo domu snieg z calego tygodnia, wiec kalorii spalilam baaardzo duzo :) do tego pranie rzeczy i jeszcze tylko musze mniej wiecej ogarnac moj pokoj.
Jutro niestety znowu do pracy i wole nawet nie myslec jakie zaleglosci mnie tam czekaja...
Milej nocki :)
-
Witaj,Emelko :)
Wrociłam z troche odchudzonym ciałem i bardzo odchudzonym nickiem :wink:
I od razu melduje sie u ciebie.
Dobrze,ze nic ci sie nie stało.Ja wczoraj wracałam z Zakopanego w najwiekszej sniezycy.Wrogowi najwiekszemu nie zycze takich atrakcji.Brrr..
Fajnie,ze posmigałas do syta :wink: Zazdroszcze ci bardzo,ja jakos nie moge sie do nart przekonac :( Ale odchudzałam uda łyzwami.Z niezłym skutkiem :wink:
Pozdrawiam cie serdecznie
Klucha-czyli-teraz-kaska76 :D
-
Witaj Kasiu :)
Też wczoraj wracalam wieczorem z Bialki, więc od Nowego Targu caly czas zakopianką. Strasznie bylo, ale na szczęście się udalo :)
-
wydaje mi się ,że połowa ludzi szybko na forum wymięka :( nawet nie ma co ich pożucać ;) nie są wytrwali jak my 8)
-
Ech re 84 zobaczysz, ze szybciutko ci sie pojawi... te narty nie dosc, ze wysmuklily ci nogi to pewnie i mieśnie wzmocnily...a one w koncu waza wiecej niz tluszcz, wiec efekt na pewno wiekszy jest
-
No to super Emelko, w koncu spadek wymiarow powinien bardziej cieszyc niz spadek wagi :lol: :lol: :lol:
Fajnie, ze sobie wypoczelas, wyjezdzilas sie, akurat mialas pogode jak na zawolanie!
No i zycze Ci aby pierwszy dzien w pracy przeszedl bezbolesnie... :? o ile to w ogole mozliwe :wink: :lol:
-
W sumie dziwnie by wygladalo, gdyby wyglodnialym narciarzom po calym dniu szalenstwa na sniegu serwowali salatke ;)
Wspolczuje powrotu do pracy. Ja okres obijania sie mam jeszcze przed soba ;)
-
Martii ja tam salatki nie oczekiwalam, ale tak troche mniej tlusto to mogloby byc, no ale nic to waga nie poszla w gore wiec jest ok :)
Buttermilk pierwszy dzien w pracy bezbolesinie przejsc nie moze, ale nie bylo nawet tak strasznie zle
Glam mam nadzieję, że masz rację :)
Dzisiaj taki jakiś dzień bez sensu. W pracy mniej więcej ok, chociaż nie bardzo potrafię się wkręcić, wypadlam z rytmu. Tak poza tym taki lekki dolek mnie lapie... Moja mama jest chora i tradycyjnie nie chce mi powiedziec o co dokladnie chodzi... w każdym razie byla dziś na badaniach bo coś jej ostatnio serce nierówno bije. Raz ma puls 30 a raz 80 więc strasznie duże wahania. Mi się wydaje, że to przedewszystkim na tle nerwowym (ma między innymi nerwice) ale za chiny nie mogę jej namówic na psychoterapię i leczenie u psychologa.... a aż serce mi się kraje jak ją widzę... kiedyś byla super przebojowa i zadbana, a teraz jest prawie caly czas w domu, jedyne gdzie chodzi to wozic mojego brata do szkoly i na zajecia... do tego tyje po prostu w oczach... w tej chwili wazymy tyle samo, a jest ode mnie 15 cm niższa. Jeszcze nie tak dawno byla na prawde szczupla... nie wiem co mam z tym wszystkim zrobic, bo te wszystkie problemy mnie po prostu przerastaja...
Na szczescie juz ich nie zajadam...
tak jakos mnie dzis dziwnie naszlo na przemyslenia, i chyba nie potrzebnie bo mi jakos tak smutno sie zrobilo...
ide sie troche porelaksowac.
Milego wieczoru
-
Bo te mamy to tak maja,niestety.Chca nas chronic przed kłopotami.A jak człowiek nie wie co sie dzieje,to mu wyobraznia zaczyna za bardzo pracowac i dopiero ma stresy...
Mam nadzieje,ze to jednak nic powaznego i twoja mama szybko wyjdzie z dołka i zacznie sie leczyc.Kciuki za mame :)
-
Wpadam tylko na chwilke, bo jakoś czasu dziś strasznie malo...
Mam wreszcie moje 84 kg :) i polowa drogi już za mną, nie myślalam nawet, że tak bezboleśnie to pójdzie :)
dzisiaj dietkowo bardzo grzecznie dużo warzywek, więc generalnie jestem zadowolona :)
Z mamą lepiej, więc humorek też nieco lepszy, chociaż bywalo lepiej.
Poodwiedzam was jutro, bo mam jeszcze sporo rzeczy do zrobienia, a już prawie 22...
Milego wieczoru :)