Strona 5 z 32 PierwszyPierwszy ... 3 4 5 6 7 15 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 41 do 50 z 311

Wątek: lost in the supermarket

  1. #41
    Guest

    Domyślnie

    Ja się jak najbardziej zgadzam z tym co tu zostało napisane, tanie jedzenie to przetworzona papka gotowa po podgrzaniu w mikrofali. Więc z jednej strony tanie chipsy, pizza, frytki i wszelkie ready meals.. a z drugiej strony organic food, które nawiasem mówiąc są dość drogie.

    Ale nie wiem czy to jest kwestia zamożności, czy raczej świadomy wybór. Pseudo gospodyniom angielskim po prostu nie chce się spędzać pół dnia gotując dla rodzinki - lepiej zamówić coś na telefon. Nastolatki mają w pokojach własne lodóweczki zaopatrzone w napoje gazowane i różnego rodzaju przekąski (tak by nie musiały fatygowac się na dół do kuchni). Rodzice zabierają swoje 2-letnie dzieci na obiad do McDonald's. Młody facet kupi 4 opakowania lodów pakowanych po 12 szt - bo są w promocji.. to wszystko to raczej świadomy wybór.. tzn świadomość zaczyna się jak na prawdę zwracasz uwagę na to co jesz. A większość klientów nie sugeruje się nawet ceną.

    Zresztą w kraju, w którym je się panierowanego i smażonego w głębokim tłuszczu batonika Mars nic mnie już chyba nie zdziwi.

    --

    Pierwsza noc po urlopie ciężka.. dużo spraw organizacyjnych mnie ominęło i musiałam się zapoznać ze zmianami.. Wspomniałam już, że pracuje w supermarkecie, ale nie dodałam, że jestem odpowiedzialna za dział: mrożonki Moja ekipa dobrze sobie bez szefowej radziła, więc nie jest tragicznie. Na półkach już jest towar z napisem Christmass - nie ma co - szybko zaczyna się..

  2. #42
    Guest

    Domyślnie

    no tak, coraz bliżej Święta... szkoda, że tak się skomercjalizowały - straciły przez to wiele magii.
    ściskam i miłego dnia (albo nocy )!

  3. #43
    bianca6 Guest

    Domyślnie

    Hej Halwaya Wpadam, co prawda po kilku dniach, ale ja też dopiero wdrażam się w rytm codziennej pracy i dzień mi jakoś chyłkiem umyka.
    Podczytałam sobie Twoje wpisy, będę wpadać i podziwiać jak chudniesz. Do zobaczenia, ściskam i pozdrawiam

  4. #44
    Guest

    Domyślnie

    ja też jakoś rzadko tutaj bywam.. ale koniec końców jestem

    co do tego chudnięcia - to nie wiem.. właśnie się zważyłam i moja domowa waga pokazuje 2 kg więcej na moją niekorzyść w porównaniu do wyników mojej polskiej wagi w rodzinnym domu i teraz nie wiem, czy ta moja jest złośliwa, czy ta druga chciała mi przyjemność zrobić

    ..ale co to jest 2 kg przy mojej (nad)wadze
    W każdym razie ja tam robię swoje.. a wagę będę teraz omijać szerokim łukiem - może zrozumie swój błąd i będzie łaskawsza następnym razem

    wczoraj w nocy miałam pogadankę z przełożonym - takie małe review.. co było dla mnie dobre w ostatnim roku, co mi się nie podoba, jakie mam odczucia co do pracy.. i uwierzcie, albo nie - ale to trwało ponad godzinę. Chcą też, abym awansowała, szykują się szkolenia.. a ja sama nie wiem czy tego chcę.. na razie dobrze mi tam gdzie jestem - a większa odpowiedzialność to większy stres.. eh no właśnie - podczas review przyznałam się, że podoba mi się praca, bo nikt i nic mnie nie stresuje.. przełożony obiecał, że to się zmieni.. zaczynam mieć obawy i pretensje do siebie o za długi język.. kolejna rzecz o której wspomniał - że jestem jeszcze za mało pewna siebie.. i tu trafił w sedno.. nie potrafię otwarcie powiedzieć mojemu pracownikowi, że za dużo gada, że za wolno pracuje.. bardziej zależy mi na dobrych stosunkach w pracy, ale jeśli moi pracownicy nie zrobią swojej pracy - ja będę się z tego tłumaczyć i to ja ewentualnie będę musiała za nich to zrobić. eh.. no to się wyżaliłam

    dzisiaj czeka mnie wycieczka do Birmigham.. tzn ja tej wycieczki nie planowałam - to mój facet z kolegą z pracy chcą się przejechać i łaskawie mnie ze sobą wezmą.. ja tam z łaski tej skorzystam, bo w Birmigham jeszcze nie byłam.. a i większe to niż nasza mieścina, więc będą jakieś atrakcje Mam ochotę teraz ładnie się ubrać i pięknie wyglądać i zaraz po śniadanku (twarożek ze szczypiorkiem) spełnię tą zachciankę i wyruszamy. Pozdrawiam!

  5. #45
    Guest

    Domyślnie

    W Birmigham to głównie oglądaliśmy stadion piłkarski.. przeszliśmy się jeszcze miastem, wzdłuż kanałów, zaliczyliśmy jakieś centra handlowe - na lunch zadowoliłam się smoothie. Dużo chodzenia.. byłam z siebie zadowolona..

    ..ale wieczorem.. (spowiedź)

    postanowiliśmy się spotkać z naszymi byłymi współlokatorami i zaliczyliśmy knajpkę.. była okazja do świętowania.. bo moje zaległe urodziny i urodziny koleżanki i jej rocznica pobytu w Anglii. Jak nic głupio nie było się napić. Pomyślałam - raz można.. i tak na początek zamówiłam sobie drinka na bazie soku pomarańczowego (którego nie cierpię) więc wolno mi szło - podczas, gdy oni szybko opróżniali kufle z piwem. Niestety moja metoda o ile skuteczna, była droga.. więc ze względów finansowych przerzuciłam się na Jacka Danielsa z colą (wówczas do głowy mi nie przyszło, że mogą mi serwować coś innego niż diet coke). Swoje poczucie winy zagryzłam kilkoma chipsami.. Puby w Anglii tradycyjnie zamykają o 23:00, ale nam jeszcze chciało się imprezować. Taksówki nas olewały (te po które dzwoniliśmy), więc piechotką polecieliśmy do naszego domu, bo my byliśmy w posiadaniu butelki spirytusu.. zrobiliśmy kilka drinków..

    Dzisiaj mam kaca moralnego.. jak można było? miałam rzucić alkohol (zrobiłam sobie jedynie furtkę na kieliszek wina do obiadu, ale to max) Proszę o kopniaki.. eh... dziś powrót na właściwą drogę..

  6. #46
    Awatar Korni
    Korni jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-11-2005
    Mieszka w
    Katowice
    Posty
    134

    Domyślnie

    hm...
    hej na początek...
    co do szefa, to jak ja byłam kierowniczką działu to mój szef też mi zarzucił że jestem za dobra dla swoich pracowników...no cóż, ja wolę dać marchewkę niż pogonić kijkiem

    co do jedzenia to niestety masz rację i brak czasu i czyste lenistwo powodują że jemy niezdrowo...ja teraz mam cel...nieutuczyć mojej madzi...która zjada wszystko...więc będę na pewno gotować zdrowo

    a co do świąt, to trochę przesada...to powinno ruszać na początku grudnia, no max w połowie listopada...ale nie teraz...święta za niedługo stracą urok;/

    co do awansu...to bierz, ja bym brała
    4-11-2013 I dzień I fazy dukana
    9-11-2013 I dzień II faza dukana
    tędy do mnie

  7. #47
    Awatar pinos
    pinos jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    128

    Domyślnie

    Halwayu - po pierwsze:
    bardzo dobrze, że drinki były z normalną colą. Drinki z dietetyczną to straszna porażka, i podobno jakaś trucizna - coś się z czymś łączy, i gorzej niz gdybyś pila czysty spiryt.

    Po drugie - jeden wieczór to nie porażka, a wcześniej zaliczyłas spacerek. Ogólnie - jest dobrze.

  8. #48
    Guest

    Domyślnie london

    Hej HALWAYA

    W jakiej czesci Anglii siedzisz, bo ja studiuje w Londynie wiec jesli potrzebujesz towarzuszki do aerobiku to sluze swoja skromna osoba ^_^.

    Wszystko co piszesz o Anglikach i ich marnych nawykach zywieniowych to ja mam w domu- mieszkam z kolezanka ktora ma dwojke dzieci, wazy ok 2 kg. mysli ze jest superseksy i od tygodnia codziennie na sniadanie je ciastka a na obiad take away (razem z dzieciakami).

    I jak tu sie odchudzac... :"(

    Dwa tygodnie temu wrocilam z 10-dniowego pobytu w Polsce i stwierdzilam ze utylam ok 5 kg! Boze... zjadlam chyba wszystko o czym od roku marzylam . Teraz staram sie zrzucic nadmiar i zachwycic cala rodzine w Polsce (wybieram sie w polowie grudnia) wspaniala swiateczna figura:P.

    Trzymam za ciebie kciuki Halwaya prawie tak samo mocno jak trzymam je za siebie .
    Usciski

  9. #49
    Guest

    Domyślnie

    adfoot
    Ja mieszkam ponad godzinkę jazdy od Londynu, północne Oxfordshire. Więc ciężko będzie nam razem chodzić na aerobik, ale dzięki

    Zazdroszczę Angielkom, że pomimo sporej nadwagi czują się pewnie i seksownie, widzę też co pakują do koszyka podczas zakupów. Jedynie co je jeszcze usprawiedliwia, to że ich tradycyjne jedzenie jest ogólnie bez smaku, mdłe i niedobre.. ale dokonując alternatywnego zakupu podejmują nienajlepsze decyzję.

    Wcale nie dziwię się, że będąc w Polsce rzucałaś się na jedzenie! Ja też tak mam.. ah.. i też zawsze z sobą coś przywiozę.. wędliny, kiełbaski, karkóweczkę hehe.. nie jem mięsa często, ale to brytyjskie jest po prostu bez smaku.

    Życzę Ci powodzenia w zrzucaniu kilogramów.. no Ty masz troszkę mniej niż ja
    Pozdrawiam

  10. #50
    Guest

    Domyślnie

    ja nawet nie muszę nigdzie wyjeżdżać, żeby po powrocie rzucać się na jedzenie - ha ha ha
    miłego dnia!

Strona 5 z 32 PierwszyPierwszy ... 3 4 5 6 7 15 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •