-
Witaj
Mamy identyczny problem z jedzeniem po kryjomu ja tez czesto zjadalam dzieciakom chipsy i zwalalam na psa i rano kupowalam im wiecej tak zeby sie mogly z Mamusia podzielic teraz juz koniec jak najdzie mnie ochota ide na spacer z psem do lasu i biegam za nim a nie jak kiedys bylo lezalam przed tv albo siedzialam przed komputerem a w kolo mnie poukrywane paczki od chrupek bo ja slodyczy nie jem duzo (raz na jakis czas kostka czekolady ale ogolnie nie przepadam) mnie zalatwily tluste pysznosci typu: kotleciki,smazony chlebek z serem,pizza, chipsy i generalnie kazde jedzenie typu fast food za takie jedzonko dalabym sie pokroic Teraz mam nadzieje znalezdz tu wsparcie i powiedziec STOP obrzeraniu sie
Trzymam za Ciebie kciuki i zycze jaknajmniej wpadeczek i zachcianeczek
Pozdrawiam cieplutko
-=Basiika=-
-
witajcie ehhh która z nas nie wyjada słodkości dzieciom,rodzeństwu itp. ja tez oczywiście stosowałam paktyke "kup im i koniecznie musza się z tobą podzielic"bo życie bez słodyczy to żadne życie...ehhh ale pora juz z tym skończyć kurcze już tak nie będe robić i starać sie jak tylko mge zeby wygrac ze swoimi słabościami.trzymam kciuki za Wszystkich
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
Witaj Zajadaczko.
Jak my wszystkie jesteś uzależniona od jedzenia i od przyjemności jakie ze sobą niesie. Masz bardzo dobry pomysl z wyborem diety - musisz tylko być konsekwentna.
Trzymam kciuki.
-
Witam i Ciebie wśród ludzi walczących z kilogramami z mniejszym lub większym skutkiem
sama wiem jak ciężko jest wystartować z dietką bo choć już pewien etap za mną (-10kg) to ostatnio usiadłam na laurach i ciężko jest mi się podnieść a tu jeszcze się zima zbliża a ona (przynajmniej u mnie) nie sprzyja gubieniu kilosków
ale dość lamentowania i choć będzie ciężko trzeba działać i mimo niepowodzeń podejmować kolejne próby, bo cierpliwość wszystko zwycięża, bo przecież szczyty osiąga się powoli
Pozdrawiam
-
Zajadaczko, a moze Ty sie glodzisz caly dzien i dlatego wieczorem sie lamiesz? Napisz, jak rozplanowalas sobie posilki w ciagu dnia.
-
hop hop czy autorka wątku jeszcze tu zagląda i czy nadal walczy z kilogramami
Pozdrowionka
-
jestem
pogadałam, naobiecywałam i.... popłynęłam
żarłam nie jadłam , zadręczałam się po tym i w trakcie .... i przytyłam dwa kilo. przed tygodniem opanowałm się i przystopowałam. mam 104,5 kilo. moja koleżanka , z ktorą chciałam swego czasu rozpocząć dietę schudła 22kilo. powiedziała mi o tym i przysłała zdjęcia- trzy dni temu. byłam i jestem wręcz zszokowana , bo dziewczyna nie mogła dać sobie na początku rady i miała kilka falstartów dietowych. kto tu okazał sie miękiszonem i baleronem ???JA!!!!! to ja wg niej dalam jej siłę i wsparcie. jejku a sama opasem jak byłam tak zostałam
-
dziękuję dziewczyny za odwiedzanie mojego wątku.
w całym odchudzaniu najbardziej brakuje mi czynności jedzenia. w sumie jak się zastanowię to nie jestem głodna gdy sięgam po jedzenie. potrafię jeść gdy jestem najedzona i napychać się do chwili gdy już mi w gardle stoi.
ograniczyłam jedzenie i mnie raz nosi , a znowu za chwilę spać mi się chce. zimno mi wieczorem i na kołdrę naciągam koc - krążenie mam słabe (zimne ręce , nogi, tyłek i nos).
nie jem bardzo mało. obliczając to jakieś 1500-1700 kalori , a w efekcie telebie mnie jakbym chora była. zawsze jak rozpoczynam dietę to ciężko to przeżywam. jakbym na odwyku była. bóle mięśni , głowy, zaburzenie z widzeniem ( często w dal mgłę widzę np po czytaniu , ale i bez przyczyny). po miesiącu to powinno ustąpić , ale cięzko przeżyc miesiąc lub więcej w takim stanie. nie mówię rodzinie ,że jestem na diecie , bo dopóki nie schudnę choćby 5 kilo i nie wytrwam tego miesiąca to będą patrzeć z politowaniem lub mówić daj se spokój
źle się czuję
a tak optymistyczniej to wstając z pustym brzuchem i niespęczniałą wątrobą jest fajnie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki