i znowu na starcie ... tylko że tym razem już jako szczęśliwa mężatka!
w moim poprzednim wątku zmagałam się z nadmiarem kilogramów przed ślubem. Chciałam pięknie zaprezentować się w sukni. i co??? przytłumiona myslami o odchudzaniu nie schudłam nic a nic - no może ze 3 kg na kilka dni przed samym ślubem. Ale wyglądałam OK. Krój sukni podkreslał to i tamto i co nieco tuszował więc było OK.
Później cudowna podróż poślubna. No i od tego momentu zamiast kilogramów ubywać tak ich znowu przybywało. Każdy dzień był ostatnim przed odchudzaniem, więc jeszcze czekoladka lub coś innego. I tak dobiłam do ... 93 kg. Niestety źle się czuję, inaczej oddycham nie mówiąc już o jakiejkolwiek kondycji fizycznej.
A więc chyba na start bo u mnie ZIMA - przynajmniej w odchudzaniu.
Na początek postaram się obyć bez kolacji i za wszelką cenę odrzucam słodycze, które tak bardzo uwielbiam.
Zobaczymy jak będzie. Postaram się dla siebie, bo tak trzeba. Byle do wiosny.
Zakładki