Dokładnie tak samo mi się zdawało. Przeszłam się niedawno, zupełnie przypadkiem, do NIKU. Chyba największego klubu fitness w naszym drogim mieście. Pani w recepcji, waga tak gdzieś z 44kg, nawet okiem nie mrugnęła, tylko od razu powyjmowała wszystkie dostępne katalogi i zaczęła mi przez 20min opowiadać co i jak. Najmilsza obsługa na świecie! Kiedy już byłam absolutnie pewna, że wiem wszystko co jest tylko możliwe i zaczynałam zbierać się do wyjścia, Pani zaproponowała mi zwiedzanie klubu... No więc pomyślałam sobie czemu nie. Pokazała mi wszystkie sale z szatnią i prysznicami włącznie, a na koniec zaprowadziła do bufetu przy którym zlokalizowane było stadko całkiem apetycznie wyglądający trenerów. Stamtąd "przejął" mnie już bardzo ładny Pan. Powiedział, że to pod jego lub któregoś z jego kolegów skrzydełka, trafia każdy nowy klient. Wtedy zaczyna się dokładne mierzenie, ważenie i dopasowywanie treningu dla owego klienta, a wszystkie późniejsze ćwiczenia odbywają się pod pilnym okiem wspomnianego trenera. Facet nawet się nie zająknął i było niemalże widać, że już mu się w główce kółeczka kręcą jak by mnie tu odchudzić. Pełny profesjonalizm.Zamieszczone przez agula79
Ceny oczywiście kosmiczne, ale to już inna bajka. Jeśli one cię jednak nie wystraszą, to sądzę, że naprawdę warto spróbować. Ja byłam pod wrażeniem.
Zakładki