No, to po kolei - Kubusiu. Też jestem zdania, że każdy w swoim życiu ma jakiś krzyż, który musi nosić. Czas użalania się minął - teraz widzę to jako próbę charakteru, nie tylko walkę z nadwagą. Jest ogromna, ale myślę, że kiedy już się jej pozbędę, będę mogła powiedzieć, że czegoś nowego się nauczyłam, a moja osobowość jest znacznie silniejsza. Powoli też, acz opornie, nabieram dystansu do siebie.

Tarczycę badałam - coś z nią było lekko nie tak (nie wiem dokładnie, czy niedoczynność, czy nadczynność), brałam jakieś tam leki .. Ale teraz je odstawiłam, żeby zrobić badanie, czy ona normalnie sama działa i czy faktycznie jest chora (poprzednia lekarka dając mi sterydy wyłączyła mi działanie kory nadnercza). W poniedziałek idę do lekarza, więc się dowiem


Miło słyszeć, że dla niektórych facetów 180 wzrostu u dziewczyny nie jest przerażające. Zawsze myślałam, że mężczyznom podobają się drobne, niziutkie niewiasty. Osobiście preferuję wysokich, postawnych panów. Jest się gdzie przytulić i schować - każda panna to zna:P


Emelko - mam nadzieję, że moja waga podda się szybciej niż ja. Jestem niespokojną duszą i brakuje mi cierpliwości. Może się jej nauczę, zrzucając każdy jeden kg.. Tym nie mniej - miło by było zobaczyć jakieś efekty. W tym miesiącu nic mi nie spadło. Może lepiej kupić wagę elektryczną? Co do butów, to o dziwo - mam małą stopę, jak na wzrost. Noszę rozmiar 40-41 i mam niewielkie problemy ze znalezieniem ładnych butów na moją nóżkę. Eleganckie buty są brzydkie (w większości), dlaczego te najładniejsze kroje są dla rozmiarów 36-38? :/ Powiało dyskryminacją :P

biglady - historia bardzo smutna, ale faktycznie daje wiarę, że może się udać. No, mówiąc inaczej - że nawet najcięższe (dosłownie i w przenośni) przypadki mają szansę
Po co te choroby ktoś wymyślił...