MalenkaMama - witam Cię bardzo gorąco. Moje samopoczucie dzisiaj jest lepsze - myślę ,że wczoraj byłam zmęczona po poprzednim dniu gdy serduszko moje wykonało podwójny plam pracy ( tętno miałam dwukrotnie wyższe niż powinno być przez około 2,5 godziny , a później stale 95 - 110.
Dzisiaj jest znacznie lepiej. Wysypka chyba ciut schodzi - mam nadzieję ,że schodzenie choć powolutku będzie się utrzymywało i nie bedzie nawrotów . Jem teraz zdrowo i rozsądnie. Mogło być tak od początku - ech mądry człek po szkodzie .
Dietę najgorzej utrzymać jak chudnie się pierwsze 7-8 kg. To nawet nie kwestia czasu i obkurczenia żołądka tylko widocznych efektów , przystosowania organizmu do innego "paliwa" i nauczenia korzystania z czegoś innego niż cukry proste do wytworzenia energii lub poprawiania sobie samopoczucia.
Ja jestem starą weteranką diet - jak pewnie połowa z obecnych tutaj jestem teoretycznym ekspertem :P hihihi
Nie dam się nabrać na kolację przy winku . Można sobie pozwolić na winko i inne rzeczy , ale trzeba mieć duuużo silnej woli by po lampce lub dwóch powiedzieć stop. Można zjeść ciasteczko - by pokazać ,ze niby co tam dieta - ale zjeść tylko jedno i nie kończyć balangą frytkową . Ja mam po takiej balandze straszne wyrzuty sumienia , doła i czuję się jak ....no jak szmata. Przepraszam Cię jeśli poczułaś cię urażona - to nie do Ciebie skierowane określenie - tylko moje odczucia po obżarstwie na diecie![]()
Po dniu lub nawet kilku złego samopoczucia (ale przy utrzymanej diecie!!) jak w końcu humor się poprawia to jestem z siebie straaasznie dumna , że nie pękłam . Świat wydaje się wtedy piękny i moja samoocena jest dwa razy wyższa niż zazwyczaj![]()
Zakładki