witam! jestem strasznie załamana! nie wiem zupełnie co robić. jakoś nie potrafie sobie poradzic z moim "żarłoctwem" (jeśli moge to tak nazwać). bardzo chciałabym schudnąć, ale brak mi kompletnie silnej woli. co njagorsze jedzenie stało się dla mnie swoistym odsrtesowywaczem, gdy jem uspokajam się (co jest chyba chorą myślą).
To paradoksalne bo z jednej stronu jem z drugiej przeklanam w duszy swoją wage i ciało, płacząc po cichu że nie mieszcze się w żadne ciuchy.
Aby jeszcze było mało brak mi cierpliwości która przy odchudzaniu jest niezbędna.

trace nadzieje na to że kiedykowliek mi się uda schudnąć i mniej jeść.
prosze powiedźcie co wam mobilizowało, jak zabrałyście(liście) się do pracy nad sobą.
może powinnam jednak regularnie pisać tutaj na forum dieta.pl. z przykrością musze stwierdzić że swój ostatni wątek porzuciłam