-
Niedługo kończę drugi etap...Na święta chciałabym ważyć 70... :roll: Rozmarzyłam się... :D
Jeśli mi nie wyjdzie trudno.Prędzej czy póżniej będę szczupła i w końcu będę SOBĄ. To kim jestem teraz to nie ja...Nie mogę rozwinąć skrzydeł.Najpierw myślę o swojej nadwadze a dopiero potem o sobie...
Jest dużo lepiej niż jeszcze 2 miesiące temu.Czuję ,że odżywam...,że w końcu staję się sobą, tą prawdziwą a nie taką z konieczności...
Nigdy więcej 30 kg nadwagi :!:
Nigdy więcej objadania sie do nieprzytomności :!:
Nigdy więcej porażające bezsilności i wstydu związanego ze swoim cielskiem
:!:
Ja chcę mieć ciało a nie to co miałam...Jakąś bezkształtną masę :!:
Już nigdy nie chcę ŻREĆ, chcę jeść,odżywiać się.
Chcę sie ubierać a nie zasłaniać płachtami materiału :!:
Chcę chodzić z podniesioną głową i patrzeć ludziom w oczy , a nie udawać ,że mnie nie ma :!:
Nie chcę żyć tym ,co by mogło być gdybym była szczupła :!:
W końcu wyglądam jak człowiek, jak kobieta.Mam wcięcie w talii, mam biust. Już sie siebie nie wstydzę.Jestem z siebie dumna :D
A już niedługo...A zresztą niechby i za rok czy za dwa będę szczupła.
Nie liczę na cud.Na wszystko trzeba zapracować.Wiem ,że czeka mnie długa droga,ale nikt i nic już mnie z niej nie zawróci.
Trzymajcie za mnie kciuki :wink: :D Liczę na Wasze wsparcie. :D
NIECH TO...TAM GDZIEŚ POD SPODEM JESTEM ZGRABNA :!: CZUJĘ TO :!:
-
Bardzo podoba mi się to co napisałaś... NIECH TO...TAM GDZIEŚ POD SPODEM JESTEM ZGRABNA CZUJĘ TO To jest super! Chciałabym tez tak o sobie myśleć. Widzę Twoją ogromną determinację. Przy takim nastawieniu na sukces, na pewno Ci się uda :D
pozdrawiam Cię serdecznie :D
-
w kazdej z nas pod tłuszczykiem drzemie lasencja :D
-
Strasznie mi sie podoba to co piszesz :lol: :lol: :lol:
I masz szanse zobaczyc 70 na Swieta, w kazdym razie ja trzymam kciuki! :lol: :lol: :lol:
-
Dziękuję dziewczyny za wsparcie :D Co do wylewania moich żali...
To chyba czas pewne rzeczy nazwać po imieniu, zabrać się za przemeblowanie swojego życia a nie ciągle się oszukiwać.
:wink:
Dziś śniadanie idealne.
Drugie śniadanie idealne :D
Obiad...no cóż jedzony w chińskiej restauracji...ryba...w panierce...smażona na tłuszczyku :? :P :wink: surówka,ale nie brałam żadnych frytek,ryżu ani nic takiego myślę,że ok :D lepszych opcji nie było :roll:
kolacja jedzona u teściowej- nie najgorzej...2 malutkie kromeczki chlebka razowego...posmarowane cieniutko niskokaloryczna margaryną...Jajeczko malutkie w sosie majonezowo-śmietanowym :roll: mało sosiku i odrobinka konserwy rybnej-dosłownie łyżeczka.
To ogromny sukces.Teściowa pytała,czemu tak mało zjadłam...Przyznałam sie do diety.Trochę z nią na ten temat porozmawiałam.Ona wie,że ja lubię dużo jeść.Uprzedziłam ,ze to że nie jem dużo to wynik diety a nie tego,że coś mi nie smakuje.Chwilę pogadałyśmy.
Wiecie...w końcu musiałam powiedzieć...ulżyło mi :D
to nie jest taka teściowa z dowcipów...To mądra i miła osoba i zawsze miałam z nią dobry kontakt.mogę powiedzieć,ze jest dla mnie jak matka i zależy mi na jej zdaniu na każdy temat.Pochwaliła moja decyzję, nie dawała DOBRYCH RAD i nie była ciekawska :D
Czuje się super :D Dziś sie tyle nachodziłam,że nie żal mi żadnej kalorii :D
Pozdrawiam Was kochane :D :wink:
-
hej skarbie-dzięki za dłuugiego komentarza u mnie :P
ja mam zawsze stres jak jade do babci-bo jak tylko przzekraczam próg to teksty-witek(mój dziadek) skrob ziemniaki na frytki, albo placji ziemniaczane bo wnusia przyjechała-normalnie masakra awsze jest-i nie chcą słyszec że się odchudzam czy coś-ehh pewnie dlatego ostatnio rzadko u nich bywam-az wstyd-dobrze że masz tolerancyjna teściową-hehe pozazdrościć :lol: słodkich snów życzę :wink:
-
Super, ze rozmowa z tesciową udana. Z takim wsparciem na pewno szybko osiągniesz cel
a Terry Pratchet kiedyś napisał: W każdej grubej kobiecie jest szczupła kobieta i mnóstwo czekolady - sprzedajmy czekoladę i będzie super
-
Mag to smutne,ze dziadkowie nie rozumieją :roll: ale Cię kochają :wink: Rozumiem,że rzadko ich odwiedzasz.Ja postępowałabym chyba podobnie...Jeszcze jak sie jest wielkim stadem, z rodziną to można udawać ,że się coś podjada a tak to trudno..nakładają na talerz i smacznego.
Może kiedyś jak przyjdziesz do babci i będzie Cię chciała czymś takim uraczyć to spróbuj powiedzieć,że masz ochotę ogromną na np. pomidorową,że chodzi za Tobą któryś już dzień, a nikt nie robi takiej jak babcia :wink: No wiesz o co mi chodzi...powiesz,że masz ochotę na coś w miarę bezpiecznego...na pewno bardziej niż frytki. Ja jeszcze czasami wymyślam w podobnych sytuacjach,że ostatnio np. pochorowałam sie po frytkach czy plackach i jest mi nie dobrze na samą myśl.Babcie lubią dogadzać ,nie lubią sprawiać przykrości.Możesz mieć ochotę np na kanapki z twarogiem...ogromna, albo jabłka itd. U mnie działa :D :wink:
-
kamitanika napewno do świąt bedzie 70kg :) Trzymam kciuki, choć wiem, że się uda!
-
Dzięki :D
traktuję to Forum jak kiedyś lodówkę...
Zaglądam i patrzę co w środku :D
Nie myślę tak często o jedzeniu :D