Wesele to wesela a rodzinka to też "przyjazna" instytucja

Wiem, jak było ze mną w święta u teściowej. Po pierwsze nie podobało jej się, że akurat teraz - w święta jestem na diecie (tłumaczenia, że zaczęłam 3 tygodnie wcześniej - do niej nie docierały). Po drugie: stanowczo za mało jem (taki kotlecik - no cóż to jest - powinnam zjeść dwa). No i po trzecie: jak to można nie zjeść ciasta w święta? Takie leciutkie, przecież ono wcale nie ma kalorii . No i po czwarte: skoro tak się upieram przy tej diecie - to najlepiej żebym sobie odpuściła i zaczęła po świętach A, i jeszcze piąte - zanim gdziekolwiek się pojawiłam, wszyscy wiedzieli że się odchudzam (milusio ) i każdemu musiałam tłumaczyć po co i w jaki sposób, od kiedy itd (uwielbiam to )

Mając takie doświadczenia - ja już się wszystkiego spodziewam po rodzince, dlatego podziwiam

A jak tam dzisiejszy dzień?