Cytat Zamieszczone przez buttermilk
Skad my to znamy...mnie to znowu po obiedzie nachodzi na slodkie, tak na zmiane smaku no ale Tobie Kamciu na szczescie udaje sie zapanowac nad lapczywoscia, baaaardzo sie Ciesze!
A moze to ta mysl o szotsce tak Cie wspomaga? Moze juz w tym tygodniu, co???
Raczej nie w tym tygodniu, bo lada chwila @ i wtedy przybieram ok 2-3 kg, tzn woda mi się zatrzymuje, a potem w ciągu kilku dni nie ma po tym śladu ale czekać trzeba
Finesko, Pimbolinko też tak czasem mam.Co do słodyczy to mam ich dużo w domu ale mnie do nich nie ciągnie. Zauważyłam ,że jeśli jem bardzo dużo słodkich warzyw tj marchwi, papryki i innych to nie ma napadów wilczego apetytu na słodycze. To ma związek z indeksem glikemicznym i zawartością chromu w warzywach. Jeśli Ci brakuje chromu to będziesz bez opamiętania jeść słodycze...Co do indeksu... to biały chleb, produkty mączne typu makaron, oraz słodycze maja wysoki indeks, co oznacza ,że szybko dostarczają energii, podnoszą poziom glukozy we krwi, a następnie jej poziom gwałtownie spada, co przejawia się jeszcze większym apetytem na te tuczące pyszności...Jeśli się pochłania dużo warzyw szczególnie bogatych w chrom (brokuły, sałata i inne zielone) to po pewnym czasie wszystko się normuje...Można też brać chrom w kapsułkach ale jego stosowanie budzi wśród specjalistów kontrowersje( być może jest rakotwórczy). Ja jem warzywa jako dodatek do wszystkich posiłków, owoce jem rzadko. Aha...efekt nie jest natychmiastowy, trzeba być cierpliwym. w moim przypadku działa.
Pozdrawiam