Witam po kilku dniach nieobecnościMusiałam wyjechać na zjazd na studia.Jeszcze nie wróciłam do siebie ale udało mi się dorwać do komputera
Muszę przyznać jak już wcześniej wspomniałam jeszcze przed wyjazdem,na jakiś specjalny ruch nie miałam czasu ale i możliwości i bardzo tęsknię za moim rowerkiem
Jednak udało mi się trochę pospacerować choć pogoda nie sprzyjała.Jeśli chodzi o dietę to jest bardzo dobrze-1200-1300 kcal.Najtrudniejsze było niejedzenie po 18:00.W piątek mi się udało,a w sobotę ok 20:00 zjadłam pół serka light wiejskiego.Potem wypiłam trochę mojego ulubionego piwa Karmi ale dosłownie kilka łyków.Miałam nic nie pić ale doszłam do wniosku,że od czasu do czasu można sonie pozwolić na taki luksus tym bardziej,że nie przekroczyłam wartości kalorycznej.W końcu to nie ma być katorga tylko przyjemność i nowy styl mojego życia
Zajęcia kończyłam o 19:00 i zanim dotarłam na stancję minęła niemal godzina i choć strasznie byłam głodna ograniczyłam się do połowy serka więc to sukces
![]()
Niestety nie mogłam dużo pić ale już dziś to nadrobię
Myślę,że dam sobie radę z tą dietą.Opanowałam się z jedzeniem w pracy,gdy miałam wolne a także kiedy się uczyłam i kiedy byłam na zjeżdzie.Kiedy pojawi się kryzys,muszę sobie po prostu przypomnieć,że głód istnieje przede wszystkim w mojej głowie i że wystarczą niewielkie ilości jedzenia,żeby go zaspokoić.
Jutro ważenie i powrót do rowerka![]()
Zakładki