W sklepach odzieżowych zwykle rezygnuję przy pierwszym wieszaku - gdy po raz kolejny stwierdzam, ze nic tu na mnie nie pasuje. Czasem mam wrażenie, że zawsze jestem do przodu o 2 rozmiary . Jeszcze parę lat temu nie było w sprzedazy rozmiarów powyżej 42, teraz trafiam nawet na 48. Niestety w ten też już się nie mieszczę Pewnie jak schudnę, masowo pojawią sie 50 -tki
Udanego relaksu
Zakładki