Witam wszystkich ponownie!
Tak sobie myślę,że powinnam do Was wrócić z wagą 70 kg i powiedzieć , że mi się udało. Niestety tak nie jest i pozostaje mi tylko kajać się i przyznać, że mi wstyd. Nigdy nie miałam takiego wskazania wagi. Czuję się strasznie i najgorsze w tym wszystkim jest to, że .... mnie samej to przeszkadza, czuję się koszmarnie i przeszkadza mi ta ociężałość. Mimo, moich 25 lat czuję sie na conajmniej 40. Pomijam fakt, że tusza niestety nie odejmuje lat :/ Od pewnego czasu postanowiłam, że muszę ułożyć sobie plan działania, rozpisać cele, założenia i czas realizacji, bo wiem, że tak jest najbezpieczniej. Kupiłam karnet na siłownię i aerobic. Zmobilozowałam nie tylko siebie , ale i koleżankę, bo same wiecie, że tak zawsze raźniej.
Więc...zaczynam pierwszy etap. Etap jak go nazwałam oczyszczenia i rozruszania.
Zakładam, że potrwa miesiąc, bo znam ten swój otłuszczony organizm i wiem, jak reaguje. Opiszę troszeczkę te moje zamierzenia i chciałabym abyście mi towarzyszyły w tej mojej drodze:
I . 15 styczeń - 15 luty 116,7--->110
II . 16 luty -10 kwiecień 110---->100
III . 11 kwiecień -11 maj 100-----> 90
Kolejne etapy będę wyznaczać później tzn. na bieżąco patrząc na spadek wagi i kondycję ona musi się poprawić, chce obudzić w sobie tę energię, którą miałam wcześniej. Tryskał ze mnie optymizm, a teraz wiecznie chodzę zmarudzona i śpiąca. Więc wybaczcie mi czasem
Jeśli chodzi o dietkę to żadnych rewolucji: początkowo 1200 Kcal! a Pózniej mam chrapkę na zbilansowane 1000
Kochaniutkie zapraszam do siebie! I będę wpadała do Was! Mam nadzieję, że jak najczęście.
Pozdrowionka.
Zakładki