NIEDZIELA SIĘ ZBLIŻA TO TRZEBA SIĘ CIESZYĆ A JESZCZE TROCHĘ TO TAKIE KWIATY ZOBACZYSZ W ORGINALE![]()
BO WIOSENKA CORAZ BLIŻEJ,A TO ZNACZY,ŻE WIĘCEJ SŁOŃCA,A O MŁODYCH WARZYWKACH I OWOCKACH JUŻ NIE WSPOMNĘ I WTEDY DIETKA TO BĘDZIE NIEBO W GĘBIE
![]()
NIEDZIELA SIĘ ZBLIŻA TO TRZEBA SIĘ CIESZYĆ A JESZCZE TROCHĘ TO TAKIE KWIATY ZOBACZYSZ W ORGINALE![]()
BO WIOSENKA CORAZ BLIŻEJ,A TO ZNACZY,ŻE WIĘCEJ SŁOŃCA,A O MŁODYCH WARZYWKACH I OWOCKACH JUŻ NIE WSPOMNĘ I WTEDY DIETKA TO BĘDZIE NIEBO W GĘBIE
![]()
Tenia55 dziekuję pięknie za te cudne kwiatki. Z jednej strony cieszę się, że bedzie wiosna i bedzie dużo warzyw ale z drugiej strony znowu się boję, jak co roku, że trzeba zdjąć kokon ubraniowy i znowu koszmar pt "Jak ja mam wyjść jak we wszystkim źle wyglądam-tzn grubo!!!" A przy moim tempie chudniecia to do wiosny niewiele się zmieni...
Własnie się dowiedziałam że jestesmy zaproszeni do dobrego kolegi na ślub pod koniec maja i już mnie to męczy...Jestem takim tchórzem i mam taki problem z samoakceptacją, że w lecie nie poszłam na ślub bardzo dobrej koleżanki, nawet sukienkę kupiłam, przymieżyłam i stwierdziłam, że wyglądam okropnie i wymyśliłam jakiś pretekst żeby nie iść...Obawiam się, że tym razem może być to samo tylko teraz to mąż się uparł, że pójdziemy...Ludzie którzy tam będą widzieli mnie 18 kg lżejszą i już wiem co sobie pomyślą...a ja będę czuć się koszmarnie i co mi z tej zabawy...Wrrrrr jak ja nienawidzę swojej otyłościCoś mi sie chyba smutno zrobiło bo się nakręciłam smętnymi myślami
![]()
Nawet mam stres, że muszę sobie zdjęcia do prawka i paszportu zrobić a tu buzia jak księżyc w pełni jeszcze przez te głupie hormony cera zrobiła się koszmarna...Ehhh czy ja wogóle nie mówię od rzeczy? Może już w jakąś paranoję popadłam. Czy Wy tez tak macie?
kurcze jak ja dobrze Cię rozumię...ja , zeby wyglądać jak człowiek przy swoim wzroscie powinnam wazyć ok 65 kg..wtedy nie wyglądam dobrze ale przyzwoicie albo inaczej to jest waga , przy której zaczynam czuć się znośnie.
Ale nie ma co marudzić, tylko trza się do roboty brać...ja od dziś zaczynam a6w, kupiłam sobie też rower stacjonarny i prawie codziennie na nim jeżdzę...na poczatku 30 min teraz 45-60 min...oglądam w trakcie jakieś babskie seriale i czas szybciutko leci. Jak tylko możesz ćwiczyć to taki rowerek bardzo Ci polecam.
A do konca maja jest duuuuużo czasu, więc na pewno będziesz sporo szczuplejsza i będziesz mie ctylko jeden problem....kupowanie nowej kreacji bo wszytsko będzie z Ciebie lecieć![]()
PRZESYłAM SOBOTNIE POZDROWIENIA![]()
![]()
![]()
![]()
Zapraszam do siebie: Tak! Mogę! Potrafię! Uda mi się! (czyli ze 130kg na 75kg)
Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz! Mark Fisher
Dziękuję za pozdrowienia![]()
Muszę napisac że jestem naprawdę dzielna ze słodyczami jak na to ze jestem przed @ a merci leży mi ciągle przed oczami na lodówce, na stole herbatniki w czekoladzie i nic...kompletnie mnie nie ciągnie, fajnieZ dietą też bardzo dobrze, trzymam się koło 1000 ale zawsze to jest ciutkę więcej niż mniej, ale niestety poległam na 5 posiłkach, jest to dla mnie niewykonalne, stanęło na 3 + owoc międzyczasie. Wczoraj mój mąż jak zobaczył co sobie robię na kolację (ser biały, śmietana 10%, pomidor, ogórek, sałata, szczypior i czosnek wymieszane) to zapytał czy muszę na tej diecie takie świństwo jeść
A mnie to smakuje. Przez ostatnie dwa dni na obiad jadłam zupę z czerwoną soczewicą. Jak dla mnie jest przepyszna i strasznie sycąca. Podam przepis może ktoś skorzysta. Podaje porcje na 2 razy chyba, że ktos malutko je to na 3 razy
![]()
zupa z soczewicą
100g czerwonej soczewicy (to jest po ugotowaniu sporo)
puszka pomidorów lub zagęszczony sok pomidorowy (300-400ml)
marchewka, pietruszka albo suszone warzywa albo można bez
mała cebula
2 ząbki czosnku
trochę sera żółtego
kostka bulionu warzywnego albo vegety light
łyżeczka oliwy
przyprawy: bazylia, oregano, sól ziołowa, papryka i inne
Cebulę szklę na oliwie, dolewam na oko wody, niezbyt dużo, scieram marchew, pietruszkę całą, daję bulion, gotuję, potem daję przetarte pomidory albo sok i dodaję soczewicę która gotuje się z 15 min, zupa ma być bardzo gęsta, dodaję przyprawy a na koniec wciskam czosnek. Gdy wleję na talerz ścieram trochę sera żółtego żeby się cudownie roztopił w zupie i zjadam![]()
Smacznego
hej oszaga..
po pierwsze do maja jest 3 miesiace!!! a wlasnie jestes na diecie..
po drugie.. tez to znam.. bo mi sie zdarzylo odwolac pare spotkan ze znajomymi mojego chlopaka bo nie mialam ochoty by mnie oceniali po tym jak wygladam.. moi znajomi to co innego.. przynajmniej Ci bliscy.. dlatego swietnie wiem co czujesz.. ty masz jescze gorzej.. bo taki slub to bedzie parada pieknosci!! glupota.. na szczecie wszyscyu sie upija jak przystalo na polskich weselach i juz nikt nic nie bdzie pamietal..
zreszta nie wazne!!! do maja bedziesz duzo mniejsza..
opszaga.. kurcze.l. powdziwiam Cie ze mozesz miec w domu slodycze.. tak blisko.. matko, ja kazalam wszysko chowac..
oszaga.. nei mas poejcai jak bardzo intensywanie ja odczuwam zapach slodkiego./. niegdy nie uwazalam sie za osobe o dobrym wechu.. ale ten zapach.. i wposmnienia smaku..
dla kogo sa te merci i herbatniki?? moze lepiej byloby gdzies je schowac??
co do zupy z soczewicy.. ja uwielbiam soczewice!!! z tym ze odkad sie odchudzam nie jem zup.. bo nie czuje zebym jadla.. wole stale w konstystencji jedzenie.. a zapijam woda z sokiem (4:1) ale wkelje sobie gdzies ten przepis.. na chudsze czasy..
ja dzis na obiad mialam kasze cous-cous z miodem i otrebami.. mam nawet zdjecia.. ale to juz wrzuce innymn razem.. wygladalo jak tort.. smakowalo super slodko
jak sciagne zdjecia z tel.. to opisze jak sie robi.. (STRASZNIE PROSTO)..
ps: oszaga.. a nie masz jakis starych zdjec?? albo negatywow?? no wiesz do prawka?? ja bym tak zrobila.. jesli sie da..
Hej oszaga![]()
Pisałaś już wcześniej,że masz coś z hormonami nie w porządku,chciałam spytać czy w takim razie chodzisz może do endokrynologa i bierzesz jakieś lekarstwa?
Bo dziś mąż wspomniał mi o swojej kuzynce,która zaczęła mieć jakieś problemy właśnie hormonalne i pomyślałam,że ja właściwie nic o tym nie wiem.
W jakim wieku jest Twój synek?Pytam z ciekawości.
A do maja,to chyba tak jak dziewczyny napisały, będziesz zakładała o wiele mniejsze ciuchy![]()
Pozdrowionka![]()
Witam w słoneczny (u mnie) poniedziałkowy poranek, chłopaków wysłałam do przedszkola i do pracy więc mam chwile dla siebie![]()
maroxia no własnie ja mam największy problem z ludzmi z firmy mojego męża, większość wogole mnie nigdy nie widziała bo na żadnych imprezach nie bywam, z wiadomego powodu...widuję się tylko z takimi którzy mają dzieci a żony są mojej posturyW firmie myslą, że jestem nietowarzyską heterą a to bardzo mija się z prawdą no ale cóż, wolę żeby myśleli niż widzieli i mieli temat do plotkowania...
Merci dostał mój mąż i tak sobie zjada a herbatniki są Wiktora (mojego syna) który też powoli je zjadaJa mam tak, że jak już wpadnę w trans odchudzania to jakoś mi się tak w głowie przestawia, że nie kusi mnie, ale jak już się jeden dzień złamie to już po diecie. Tak zawsze miałam, wytrzymywałam miesiąc, góra dwa i potem jakieś nerwy czy impreza i zaczynałam normalnie jeść. Dlatego wpisałam się na forum, żeby za szybko nie paść...
![]()
Ja tez nie jem wogole zup na diecie, z tego samego powodu, ale ta jest tak gęsta, sycąca i dużo jej, że naprawdę się zapycham.
carli z hormonami to przeważnie są dwa problemy gdy szwankują tarczycowe albo płciowe. Ja mam problem z drugimi, mam zespół policystycznych jajników (PCOS), mam za dużo androgenów i z tym związane mało przyjemne objawy ktore występuja w tym zespole: otyłość, trądzik, nadmierne owłosienie, problem z zajściem w ciążę, insulinooporność no są jeszcze pęcherzyki na jajnikach ale nie wiem czy mam bo idę dopiero na usg, ale one niekoniecznie muszą wystąpić. Byłam u endokrynologa ale moje leczenie koordynuje ginekolog, tylko z leczeniem jest tak, że organizm odrzuca mi wszystkie proponowane pigułki więc narazie testuje kolejne. Dobre rezultaty przynosi zmniejszenie wagi dlatego też tak się przejełam odchudzaniem. Nikomu nie życzę tej choroby która właściwie jest nieuleczalna (dawniej wycinano jajniki teraz nie), można tylko zmniejszać nieprzyjemne objawy.
Mój syn Wiktor ma 4 lata i 5 miesięcy i jest kochany ale życie bywa okrutne i też nie jest do końca zdrowy, ma zaburzenia rozwojowe, teraz juz jest prawie dobrze ale ostanie 2 lata przeżywałam koszmar, dlatego też przez nieustanne nerwy tak żarłam i nie skupiałam się na sobie...
Pozdrawiam
Zakładki