a ja właśnie zjadłam rybkę duszoną w warzywach - w sumie samą rybkę, bo te warzywa to głównie marchewka była :/
Wersja do druku
a ja właśnie zjadłam rybkę duszoną w warzywach - w sumie samą rybkę, bo te warzywa to głównie marchewka była :/
hehe tyrybke duszoną a ja zjadłam obiad taki, ze na parę diet tysiąc kalorii by wystarczył ale nic to pyszne było :oops: :oops: :mrgreen:
dobrze, że nie napisałam, ile tej rybki wciągnęłam :oops: :twisted:
DOBRA RYBKA NIE JEST ZŁA :mrgreen: ja sie właśnie drugi raz w dniu dzisiejszym pomęczyłam na steperku i tym razem nawet już trochę poczułam swoje mięśnie :D ciekawe czy jutro obudzę się z zakwasami :roll: :?: :mrgreen:
Fla, a ja ciągle marzę o cichutkim rowerku stacjonarnym - i nie mam kasy :( nie mam pojęcia, skąd ją wziąć :( zupełnie nie mam pomysłu :(
Ja takze mam taki problem, brak kasy na rowerek stacjonarny, nie pozostaje mi poczekac jak zrobi sie cieplej i jezdzic takim normalnym :)
hehe sprawa skrzypiącego rowerka jest dla mnie jak najbardziej aktualna :arrow: moje wieczorne steperkowanie wzięło się stąd, że kiedy wsiadłam na rowerek, na którym pierwotnie zamierzałam pojeździć, ten zaczął tak potwornie skrzypieć juz od pierwszej chwili, ze musiałam zrezygnować. :cry: w końcu jest sobota i trzeba mieć litośc dla sąsiadów :wink: :wink: :oops: 8) :wink:
Boziu kochana, oszczedz mojemu rowerkowi stacjonarnemu straszliwego skrzypania!!!!!
heheh
polecam mój rowerek tym, którzy mają uciązliwych sąsiadów - chętnie użyczę :wink: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
widze, ze nie tylko moj rowerek jest do kitu...nie pozostaje nic jak tylko wlaczyc muzyczke na max i dalej pedalowac, pedalowac, pedalowac (az do bolu :wink: )