Też kiedyś patrzyłam najpierw na rozmiar a teraz to sie zmieniło :D :D :D
Wersja do druku
Też kiedyś patrzyłam najpierw na rozmiar a teraz to sie zmieniło :D :D :D
Wczoraj porażka. Pierwsza od ponad trzech miesięcy. Miałam gości. Od rana gotowałam. A potem było wielkie obżarstwo. Kurcze, straciłam panowanie. Ale tak totalnie. W sumie nie wiem, dlaczego. Może dlatego, że straciłam czujność. Nawet mi do głowy nie przyszło, że będę żreć. A jednak tak się stało. Zjadłam bardzo dużo. Dzisiaj mi niedobrze.
Obiad dwudaniowy: rosół z makaronem, ziemniaki, szynka pieczona, kapusta czerwona zasmażana. Ciasto! Chyba 6 kawałków (dużych), czekolada, tofifi, obfita kolacja: biały chleb, serki, dwie kiebaski grzane, polędiwca sopocka.
Jeszcze wieczorem napychałam się czekoladkami i nie czułam zagrożenia. Raczej czułam pewność, że od jutra, czyli dzisiaj, wszystko wróci do normy. Ale czy na pewno?
Na pewno...to przecież zależy wyłącznie ode mnie.
Przede mną ciężki dzień i cały tydzień. Trzymajcie, proszę, kciuki!
Aj przez jeden dzień nic sie nie stanie.
Ważne, abyś nie poddała się tą wpadką.
Trzymaj się.
miłego dnia:* :wink:
Frutelko pewnie ,że będzie dobrze :D inaczej być nie może ,tylko nie trać dziś czujności na drugi dzień po wielkim jedzonku trzeba się pilnować.Ja dziś tak mam :roll: Jutro dam znać jak mi poszło na imieninach :roll: Jak tu by sie poczęstować, żeby sprawić jej przyjemność, a nie zaszkodzić sobie?Buziak wielki :D
Fruktelko, nie poddawaj się! Jeden dzień pożerania to jeszcze nie tragedia, ważne, żeby nie zamienił się w 2, 3 dni czy tydzień .....
Stało się i się nie odstanie! Nie powtarzaj jednak takiej akcji zbyt szybko... szkoda byłoby zmarnować tak piękny już wynik na wadze, zwłaszcza, że wielkimi krokami zbliżają się Święta i wtedy dopiero jest mnóstwo pokus :wink: :wink:
Czujność niestety bardzo łatwo jest stracić, dlatego cały czas musimy się pilnować i same stać na straży naszej diety, bo tak, jak piszesz, to zależy tylko od nas :wink: :P
Miłego dnia :D
Frukatelko wczoraj się obżerałaś, ale dziś to nowy dzien i mam nadzieje, że wrócisz do diety...
Ja też ostatnio miałam załamania i jadłam, ale przeszło mi i tobie też :D
Trzymam kciuki :)
no trudno, dzis lekkie jedzenie i za gora 2 dni wszystko sie wyrowna:)
glowa do gory!
Każdemu zdażają się wpadki - byle sie podnieść i dalej walczyć....
czesc Fruktelko!
To znowu ja :roll: po dłuuuuuuuuuugiej nieobecności na Twoim wątku, szczerze mówiąc to bardzo niedobrze, że tak mało tu zaglądam bo przecież odgrażałam się, że będę deptać po kilogramowych piętach, a podejrzewam (nie wiem, nie ważyłam się ostatnio) że u mnie waga wskazuje 81-82 kg :twisted: ale co tam, do roboty się muszę wziać i tyle!
Poza tym to cóż ja Ci mogę napisać, może to, że szczerze przyzanję, iż nie przeczytałam wszytskiego co działo się między moją ostatnia wizytą, a dzisiejszym dniem :roll: tak tylko troszkę spojrzałam i widzialam co w życiu czyli wzloty i potknięcia więc "normalka" .
Trzymaj się cieplutko!
http://www.luckyoliver.com/photos/de...bles-36503.jpg
Fruktelciu, nie marudź mi tu, trudno, stało się :roll:
ale nie ma co "jojczyć" tylko trzeba brać się za grzeczne dietkowanie, a wszystko będzie ok :D
masz u mnie i kopniaczka i kciuki :D
buziaki :D