To ja też lubię Twój rowerek :D
Wersja do druku
To ja też lubię Twój rowerek :D
Fruktelko, u Ciebie tak optymistycznie i radośnie :P :P
Tak bardzo się cieszę, że się wciągnęłaś w rowerkowanie! Warto!
Moje nogi nigdy nie były jakoś grube, ale dzięki rowerkowi (i diecie :lol: ) spadło mi z nich 7 cm :) :)
I cellulit się wypalił i ładne mięśnie się wykształciły :P :P
Wiem, że Ty to wiesz, ale może inne dziewczyny też się przekonają, jakie korzyści daje pedałowanie :D :D
Nie pogniewasz się, że tyle teksu u Ciebie wstawię ? :oops: w ten sposób przekonywałam jedną z forumek o korzyściach wynikających z pedałowania, bo zaczęła mieć wątpliwości, czy dobrze zrobiła kupując rowerek :wink:
Cytat:
Zamieszczone przez Kasia Cz.
TRADYCJI STALO SIĘ ZADOŚĆ!!! POZDRAWIAM OPUCHNIĘTA O 1 KG!!!!!!!!!!!!! :cry:
:D Przeczytaj Frukti uważnie co pisze Kasia :D PRAWDA W CZYSTEJ POSTACI :D
Pozdrawiam cieplutko :D :D :D
Kasiu, super, że wkleiłaś zalety rowerkowania :) Dziękuję :)
KasiuCz, Teniu, Ivett, dolinolotosu,Jesi - dziękuję Wam ślicznie za odwiedziny :)
No i mamy nowy tydzień :wink: Zapowiada się ładna pogoda....dlaczego tak nie było w czasie weekendu? :roll:
Z samopoczuciem u mnie nadal jakoś tak kiepsko. Tzn. raz jest dobrze, za chwilę nie. Ale obarczam za to @.
Wczorajszy jadłospis w porządku. Rowerka niestety tylko 6 km. Podłamałam się wczoraj, bo znów bolało mnie kolano, a najgorsze, że i prawe zaczyna boleć :( No i co ja mam zrobić? Muszę sie ruszać. To nawet zalecenie lekarza, bo mam wysoki cholesterol i wręcz godzina pedałowania jest mi ,,przepisana". A tu kolaniska wysiadają. Do ortopedy na razie nie chcę iść, bo mi na pewno powie, żebym schudła...A z drugiej strony w rodzinie są choroby kolan właśnie...czyżbym jakieś skłonności odziedziczyła :roll:
W każdym razie jest mi smutno, bo to tak naprawdę jedyna forma ruchu, którą umiem zaakceptować. Na inne mnie zwyczajnie nie stać ze względu na dojazdy i czas.
Na basen mam 20 km w jedną stronę. Siłownia nie wchodzi w grę, bo mam jeszcze dalej. Tak samo aerobiki i inne. Przerabiałam to już kilka razy. Zawsze wykańczały mnie dojazdy i rezygnowałam.
Dzisiaj spróbuję trochę pojeździć, a jak znów będą mnie bolały, to dam sobie jutro spokój.
Nie nastraja mnie to wszystko optymistycznie :?
Co mi pozostanie? Spacery?
:D Nie spacery, tylko MARSZ tak szybki, jak potrafisz, ale żeby się wygodnie szło, bez szarpaniny. To pomaga spalić naprawdę dużo kalorii. :D Po godzinie takiego marszu wracasz mokra od potu i zasapana do domu. A jeszcze jak znajdziesz jakąś górkę i parę razy pod nią podejdziesz(nie musi być bardzo stroma wcale) to dopiero zobaczysz jak Ci tyłek zleci. WIEM CO MóWIę, bo całą zimę w ten sposób wędrowałam po polach i lasach :D :D :D
Buziaki na poniedziałek :D :D :D
http://imagecache2.allposters.com/im...et-Posters.jpg
Witaj Fruktelciu :)
współczuję Ci bólu kolan :(
no ale jeśli idzie o sport, to może byś sobie poćwiczyła jakieś brzuszki, hantelkowce w pozycji siedzącej, nożyce itd, to też fajne ćwiczenia a nie obciążają stawów kolanowych ( ani kieszeni, bo można to na własnym dywanie robić :wink: ) :)
pozdrawiam dietkowo :D
Kurczę nie dobrze z tym kolanem.. Powinnaś iść do ortopedy koniecznie,bo Twoja waga w cale nie musi mieć znaczenia.. Niech lekarz to osądzi..
A JAKIS ŻEL NA BÓLE KOLAN :P TYLE TEGO W APTEKACH :D
melduję się z podkulonym ogonem z powodu kiepskawego nastroju i :twisted: wagi o 0,5 w górę!!!!!!!!!!!!