Wczoraj odpuściłam rower, bo znów małe chore. Ale za to zrobiłam 8 minut na nogi i na pośladki,szkoda, że nie mam tego filmiku na brzuch, ale spróbuję gdzieś znaleźć. Waga 88,5 w porywach do 88. Jest nieźle.
Wersja do druku
Wczoraj odpuściłam rower, bo znów małe chore. Ale za to zrobiłam 8 minut na nogi i na pośladki,szkoda, że nie mam tego filmiku na brzuch, ale spróbuję gdzieś znaleźć. Waga 88,5 w porywach do 88. Jest nieźle.
Hehe małe niech wraca do zdrówka :D Teeż mam te ćwiczonka ;) Są naprawdę świetne ;) :*
hello Sarah :)
BMI pęknie spadło, jeszcze moment i żegnaj nadwago :wink:
Ależ ty masz samozaparcie z tym rowerkiem - dla mnie absolutny maks ostatnio to 20 km czyli jakieś 300 kcal :) Ćwiczeń 8 minut nie znam, ogólnie jakoś do ćwiczeń nie mam zapału :roll: A przydałoby się zacząć pracować nad sobą :roll:
Co do pączków - jedna sztuka to nie dramat :wink: Uważam, ze lepiej jest zjeśc jednego pączka od razu, niż walczyć z ochotą na nie przez kilka dni i ostatecznie zjeść np 6 :wink:
Masz jednak rację, że nie należy ulegać presji otoczenia.
Życzę zdrówka dla dziewczynek,
miłej niedzieli :)
przez weekend z dietką było tak sobie, większych grzechów nie było, ale też nie wysilałam się strasznie nad postem... rower był codziennie w niedzielę dołączyłam ćwiczenia z ciężarkami, bo mam brzydkie ręce tzn. do łokcia, jeszcze mogą być, ale w górę... porażka, w związku z tym wzięłam się za ciężarki. Wczoraj ćwiczyłam nimi 10 minut a później 1000 kcal na rowerku, ręce dziś mnie odrobinę bolą. Dziś znów mam w planie ciężarki, bo krótkie rękawy czas z szafy wyciągać
Dziewczynkom lepiej. Pozdrowienia.
Jesteś wyspowiadana i rozgrzeszona. Brawo :D Pięknie dietkujes:D
Też muszę coś zrobiłć z łapskami :D:D
Oj wczoraj nie był dobry dzień... parę kostek czekolady (niby lżejsza od normalnych,ale...) a na dodatek wieczorem kanapki z białego chleba... i to nie jedna kanapka. Nie wiem co mi się stało, ale MUSIAŁAM zjeść i tyle. Myślę, że to zbliżający się @. No ale nie można na comiesięczne dolegliwości zwalać obżarstwa. No cóż... stało się. Po tym wszystkim był rower 1000 kcal, ale to chyba dla uspokojenia sumienia.
Dziś wróciłam do dietkowania z nową siłą. Rano kawka, w pracy kawka, mam dwa jabłka i pomarańczę, ale jeszcze nie zdążyłam ich ruszyć.
Będzie dobrze, nawet gdy jest dzień wpadek, to i tak wracam na dietę i wiem, że jeden dzień tak właściwie nic nie znaczy. Nie będę rozpaczać, następnym razem postaram się być silniejsza. I tyle. Pozdrowienia.
Postanawiam dziś nie grzeszyć :D kulinarnie :D
nie było grzechów kulinarnych, ale nie było też ćwiczeń...
Jestem z siebie dumna. Dziś po raz kolejny szefowa kupiła pączki i położyła każdej z nas na biurku. No i przychodzę do biiura, a tam pączek na blacie... Zebrałam się w sobie, wzięłam pączusia na talerzyk i zaniosłam stażystce, która dziś mnie poczęstowała jabłkiem. Wzięła z uśmiechem. Jej młode ciałko nie musi trzymać rygorów. Moje musi. Jestem naprawdę zadowolona z siebie.
Jestem z ciebie dumna! Nie zjeść pysznosći <chociaż ja tam ppączusiów nie lubiem > :D Wrr:D Dzielna dziewczynak ;)