-
staram się, naprawdę się staram i już na terenie naszej mieścinki nie używam samochodu, wszędzie lecę na piechotkę i z małą w wózku, to dobrze i dla mnie i dla niej.
Na wadze te 0,5 kg to chyba na stałe, bo dziś rano nadal było 87,5 kg. SUPER. W takiej sytuacji mój ogólny wynik chudnięcia to równiutkie 5 kg. Wspaniale. Niby nie tak wiele, ale to wielka butla wody mineralnej, albo pięć paczek z cukrem... to daje obraz pomniejszania się. Bardzo się cieszę. Pozdrowienia dla wszystkich.
Wczoraj dzień nie był bardzo dietkowy, ale bez przesady i rower 700 kcal, a do tego pół dnia w ogrodzie z malutką to na rękach, to prowadzanie za rączki, to huśtanie na huśtawce, to wożenie na mini samochodzie, wieczorem pranie, prasowanie i rowerek, więc też dzień bez siedzenia. Staram się i efekty są. Ale będę świętować gdy stracona piątka zmieni się w dziesiątkę. :lol:
-
I znów o moich córeczkach
Martynka chodzi wokół stołu, przytrzymuje się rączkami blatu, kroczki jeszcze niepewne, ale usiłuje dosięgnąć leżących na stole ozdób wielkanocnych.
Julka układa ozdoby w swoim koszyczku, żeby postawić u siebie w pokoju.
Martynce udało się dosięgnąć puchowego kurczaczka, więc od razu bierze go do buzi.
Julka wyrywa jej go z krzykiem: Dawaj to! Co ja uświęcę, jak mi wszystko zeżresz?! :?: :!:
A jak dorosną będzie jeszcze weselaj... :?: :!:
-
Wczoraj przyszła koleżanka wypiłyśmy karmi i podjadłyśmy wafelki z czekoladą :oops:
No cóż... wieczorem wsiadłam na rower i popedałowałam 1200 kcal... ale i tak nie czuję się rozgrzeszona... :oops:
Dziś nie będzie słodkości. W końcu to ja żądzę jedzeniem a nie ono mną :!:
Dzisiaj będzie lepszy dzień 8)
-
Osz te wafelki...ale każdy ma prawo do takich grzeszków...ale pochwała za to,że nie jadłaś dalej a wsiadłaś na rower :)
Zapomnij o tym co było i z uśmiechem na przód :)
Miłego dnia :)
-
Tak czy inaczej na wadze chyba za karę 0,5 kg więcej :oops:
Ale dziś znów będzie rower i zero grzeszków i jutro już nie będzie śladu po tej połówce...
-
połówka została... ale wczoraj roweru nie było... ach te przygotowania do świąt... na nic czasu nie ma. No właśnie... święta. Jedziemy do mamy a tam będzie tyyyyyle pyszności. Jakoś to przetrwam, oby dietkowo. :D
Szkoda, że nikt tu do mnie nie zagląda.
-
A popołudniu połówka zniknęła i jeszcze jedna połówka wraz z nią :D 1 kg w dół to chyba prezent od zajączka. :D :D :D :D :D :D :D :D :D
Życzę Wam wszystkim takich prezentów.
-
Świąt pełnych prawdziwej radości!!!
ALLELUJA!!!
-
W czasie Świąt z deitą było tak sobie... nie przesadzałam z jedzeniem, bo nawet ani kawałeczka ciasta nie ruszyłam (poza jednym kawałeńkiem urodzinowego tortu) ale sałatek to sobie podjadłam... i białej kiełbaski... ale co tam, Święta są raz w roku. No więc na wadze dziś nie było tragedii. Moja maleńka ma zapalenie oskrzeli, więc znów jest coś ważniejsze od odchudzania... Mam nadzieję, że szybko z tego wyjdzie. Te moje okruszynki ciągle na coś chorują.A tak staram się o nie dbać...
-
oj, no to zycze córeczce szybkiego powrotu do zdrowia!!!
a Tobie gratuluje,ze nie skusilas sie na slodkie w swieta, bo mnie to wlasnie slodkosci zgubily i dzis bylo niestety 1,6kg na plusie... :oops: :oops: :oops: no trudno,ale przeciez swieta są tylko raz w roku ;)
pozdrawiam Cie cieplutko!
trzymaj sie!!!
buziaki!!!