ale hała dietka oczywiscie dobrze , zaliczona godzina rowerka. Ale jak nie od diete to o co chodzi no o tego kretyna...R. tak mnie zdenerwował z drugim kolesiem
A od czego sie zaczeło...no jak zwykle od zaczepek ...i na osłodzenie stosunkow chcialam dac im cukierki, odmowili bo wlasnie jedli zupke chinska ( blehhh), to sie pytam R. czy sie boi ze mu w boczki pojdzie? a on na to : no skoro tobie poszło czemu by i mnie nie miało tak go walnełam ze sie poparzył ta zupka a pozniej oczywiscie probowali wybadac co sie stało czy gniewam sie ...nawet R. podszedł do szyby i tak sie patrzyl i usmiechał...ale ja twarda...no i co smieszne wogole...jak bylismy w takiej grupce juz nie było tego usmiechu...kolega nawet mi powiedzial ze zna n atyle R. ze on poprostu celowo sprawia mi przykrosc...poprzez meczenie mnie, zaczepki, dogryzanie bo wie ze mam słabosc do niego i boli to co mowi...a ja myslalam ze choc troche podobam mu sie.ahhh normalnie dola zlapalam....wiem ze jutro jak wstane to bede bojowo nastawiona...ale o tym to jutro bo nie mam juz sil pisac...

w kazdym razie dietka ok i dzis tez usłyszalam ze widac efekty mojej diety

dobrej nocki i zebym jutro wstala w lepszym humorze.

buziak