-
Napewno Ci sie uda!!.
Przy wsparciu Kolezanek z forum wszystko jest mozliwe.
Pozdrawiam.
Pa.
Tusia.
-
Witam Cie serdecznie chcialam Ci zyczyc duzo sielnej woli bo sie przyda ja jak narazie jestem pelna optymizmu co do odchudzania bede zagladac do ciebie i sledzic Twoje sukcesy ktorych mam nadzieje bedzie duzo pozdrawiam goraco :*
zajrzyj czasem do mnie
-
Witaj Misiowatko
Trzymam za Ciebie kciuki
-
Dzięki za odwiedzinki, daje słowo, że w wolnej chwili odwiedze Wasze temaciki!
Ech, jestem wściekła na los, z przyczyn niezależnych od mojej osoby musze zawiesić moją dopiero co rozpoczętą dietkę do 15 marca
No cóż trudno się mówi, jakoś przeżyje, no bo to tylko mały poślizg, jak zaczne 2 dni później niż planowałam, to nic się nie stanie, ważne że od 15 marca już nic nie stanie mi na drodze do walki o szczuplejszą sylwetke.
Może to i lepiej zacząć od 15 marca, bo:
1. od 13 marca to tak pechowo (z resztą widać po fakcie, że musiałam przełożyć start dietki o 2 dni)
2. 15 to połowa miesiąca (fajnie jest coś zacząć od początku lub od połowy miesiąca)
3. urodziłam się 15 dnia pewnego słonecznego miesiąca (więc będę miała kilka równych miesięcy by pozbyć się sadełka i sprawić sobie fajny prezent na 22 urodzinki w postaci straconych kilogramów)
Oficjalna i ostateczna data rozpoczęcia mojej diety, to 15 marca 2007 godzina 0:00!
P.S.
Ale dzisiejszy dzień nie był dniem zupełnie straconym mimo, że jedzonko nie było w granicy normy 1000 kcal. Pozytywnym faktem dzisiejszego dnia jest dość duża dawka ruchu, a mianowicie:
zamiast wracając do domu ze szkoły całą drogę tramwajem, postanowiłam się przejść kawałek, a ten kawałek okazał się trasą o długości 10 przystanków tramwajowych pokonaną szybkim spacerowym krokiem, więc całkiem spora dawka ruchu.
Pozdrawiam!
-
Masz racje 2 dni to nic takiego Zaczniesz równiutko a wyniki zobaczysz na wadze w swoje urodzinki,Super
-
A co sie stalo tak wscibko zapytam ze nie moglas od 13 zaczac?? zycze ci jak najbardziej powodzenia i silnej woli i oby zarelka za malo tez nie bylo...nie chcemy przeciez popadac w skrajnosc...a jesli chodzi o chlopa...to mojemu tez nie przeszkadza ile waże bo mowi ze jak sie odchudzma to mam zlu humor i on na tym cierpi...ze poprostu powinnam sie wiecej ruszac...ALE jak juz troche schudlam to zaraz mowi ooooo myszeczka jaka sie zgrabniutka robi i mordke cieszy ehh ci faceci...moze i cie kocha taka...ale tak naprawde to kazdy facet jest wzrokowcem i nie oszukujmy si lubi popatrzec na "cos" ladnego wiec nie ma co trzeba brac sie za siebie coby sie nie wstydzic wyjsc na ulice...bo jakby nie patrzec to defekt estetyczny....
Buziaki:**
-
Co się stało? Ech... w sumie to już nie ważne, liczy się tylko fakt, że już mogę spokojnie rozpocząć moją dietkę, z czego jestem ogromnie zadowolona
A co do tego mojego chłopaka, to on jest troszkę dziwny, bo kiedy jakiś czas temu schudłam 20 kilo (które wróciły po 1,5 roku przez moją głupotę), to często słyszałam od niego, że taka jakaś koścista się robie, że nie mam już takiego fajnego brzusia, który on tak kochał, itp. Ogólnie kiedy on słyszy słowo "odchudzanie" w moich ustach, to mówi mi, że jak już tak koniecznie chce schudnąć, to najlepiej żebym tak do 85 kilo i ani grama więcej (a jak mu zaczynam strasznie marudzić, że chce więcej schudnąć, to ewentualnie stwierdza, że jak schudne do 75 kilo, to jest on w stanie się do tego przyzwyczaić, ale będzie mu strasznie przykro, że mu tak się zmniejsze). Ech... czasem mam takie myśli, że jednak ciężko jest zrozumieć faceta.
Pozdrawiam dietkowo!
-
Kidy Misiowatka wróci? Napisz jak dietki i postępy
-
Halo halo jest tam kto?? wracaj!!!
-
Misiowatka jak tam dieta?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki