No właśnie , właśnie :) :) :) Przyłaź i opowiadaj :)
Wersja do druku
No właśnie , właśnie :) :) :) Przyłaź i opowiadaj :)
DZIĘKI za odwiedziny...
dziewczyny... w tym samym dniu w którym napisałam posta- zablokowano mi konto na dieta.pl...... podobno mam jakieś złe manewry z podanym mejlam (ciekawe, ciekawe..... :evil: ) a z tego co widze to jego odblokowanie może jeszcze długggggooo potrwać. Tymczasowo mam więc nowy nick.
Pisze tylko abyście wiedziały że o Wasmyślę.
odezwę się jutro, bo dziś już późno a ja padam
na domiar złego okazało się że waga miała stare baterie i kłamała--- zaniżała.... kupilam nowe baterie i już wiem że nie bedze to miły ranek... no ale zobaczymy co pokaże
pozdrawiam
Kasiu oby nie było jutro źle na wazonku :D trzymam kciuki!! :)
niech Ci szybko odblokują konto!!! apeluję do administratorów zeby zwrócili nam Katharinkę!!! :roll: :wink:
buziaczki, dobrej nocy
Hej Kasiu!
A juz sie martwilam co u Ciebie. Mam nadzieje że w sobotę się pojawisz i podladujesz z nami akumulatorki dietkowe :)
Pozdrawiam
helo :)
glowa do gory :*
trza byc optymista !
mysle wciaz o Toobie ;)
http://images.inmagine.com/img/photo...aahh000405.jpg
Kath, pozdrawiam dietkowo i czekam na kolejne wieści od Ciebie :D
Miłej i radosnej niedzieli życzę :D :D :D :!: Jesteś-to dobrze :!: Mam nadzieje,ze problemy szybko sie wyjaśnią-tak samo z mailem miała miedzy innymi Agnimi :roll:
http://i18.tinypic.com/4t7s309.jpg
http://images.inmagine.com/img/inmag...sss0240883.jpg
Kath, buziak wieczorno-niedzielno-dietkowy :D
Kasiu, znowy znikłaś :(
Mam nadzieję że przynajmniej podczytujesz, a może jednak napiszesz co u Ciebie z tego innego nicka?
Pozdrawiam
Wspaniałej i slonecznej niedzieli życze :D :D :!:
http://i13.tinypic.com/4k9ni4y.jpg
Kasiu co tam u Ciebie? :D
pozdrawiam Cię gorąco :D
Hi Kasia, co tam u Ciebie? Pozdrawiam serdecznie. :P
Witam :) Ty napisałąs jakiś czas temu, że przybyło Ci 10kg ostatnimi czasy. Mnie przybyło... wszystko, co schudłam 3 lata temu :( w sumie to nie tak źle, bo teoretycznie opylało się odchudzać 3miesiące, żeby potem mieć spokój, że tak powiem na jakieś 3 lata. Wiem, śmieszne i głupie wręcz :? Teraz znów chcę wziąć się za siebie, ale... nie potrafię już jak kiedyś, nie umiem :? Teraz, jeśli znów zacznę będzie setki razy trudniej coś zrzucić i ćwiczyć się nie chce i pyszności wszędzie :? Eh... wyżaliłam się i mi lepiej :) Pozdrawiam. Mam zamiar reaktywować mój wątek, ale musze się jeszcze zastanowić, co z tym wszystkim zrobić.
błąd ksiakiś
Witajcie Dziewczyny,
Nie było mnie sporo… cóż, eh, miałam trudniejsze momenty życiowej rozterki i jakoś tak powychodziło
Jeżeli chodzi o dietkę- była piękna i schludna ok. 10 dni, potem sietrochę posypała- ale i tak nie tragedia- bywało gorzej.
Jednak od dziś już pięknie będzie :D
Bardzo bym chciała zejść do 69 kg do października co by zabłysnąć na początek roku akademickiego i spowodować wypadnięcie paru (konkretnych) szczęk :D
Wiem że to jest naprawdę osiągalny cel. Wierzę też w siebie że dam radę!
Plan jest taki:
Dieta + sport + krem’ing
Jeżeli mowa o diecie, marze o 1000 kcal, ale z tym różnie bywa- wiec max przyjmuję 1500 kcal
Jeżeli mowa o sporcie- to mam karnet na basen – co nie powiem strasznie mnie motywuje do działania i prawie codziennie pływam. Do tego chciałabym do końca wrześnie przejechać z 300 km na rowerze i duzooo chodzić.
Odgrzebałam pas neopronowy i mam zamiar chodzić w nim na spacerki.
Co do kremingu to tu jest większy problem bo nie lubię tego robić… ale wiem że musze jeżeli nie chcę wyglądać jak kalafior. Od jutra będę traktować to jak lekarstwo dla mojej skóry i minimum raz na dwa dni się posmaruję.
Nastawienie:
Neutralne. Jestem już tak zmęczona tymi ciągłymi walkami, dołami, tyciem, chudnięciem i cała tą masakrą że aż szkoda gadać. Nie chcę mówić tu „ teraz albo nigdy” „ostatni raz” „tym razem to już na pewno” bo mówiłam już to tyle razy że znudziło mi się. Wiem tez że takie paplanie niczego do sprawy nie wnosi.
Doszłam do wniosku ze nie uczę się na własnych ani na cudzych błędach. Wcześniejsze porażki niczego mnie nie nauczyły. Nadal brak mi wytrwałości i niczym trzcina na wietrze łamię się przy pierwszym mocniejszym podmuchu. Nie powiem tez że teraz jest jakoś inaczej. Bo nie jest. Cel (naogół) zawsze był- najczęściej data. Założenia piękne też formułowałam. Zapału na początku nigdy mi nie brakło. To wszystko cechy wspólne moich dietetycznych potyczek. Potem oczywiście jakiś kryzys, kilka kilkanaście dni – i bach! Pyk znikałam z forum, chowałam głowę w piasek, użalałam się nad swoim marnym losem (a jak!), poddawałam się pragnieniom i rozpuście. Nic dodać nic ująć- sięgałam dna, by po jakimś czasie zatoczyć koło i znów wysnuwać reguły dalszej walki o piękną sylwetkę.
To co wyżej napisałam nie jest zapewne dla Was nowością- tyle to i Wy wiecie. Nie raz i nie dwa o tym pisałam.
Tak, zawsze o tym wiedziałam. Wiem i uświadamiam sobie to teraz. Wiem, ale nie umiem zaakceptować tego, pogodzić się z faktem ze jestem słabą trzciną. Jakaś część mnie nie chce tak myśleć o sobie. Ta sama część nie chce też pogodzić się z faktem że jestem gruba i wmawia że przecież nie jest tak źle. Nie umiem zaakceptować faktu że jestem kim jestem, nie wierzę w siebie, nie idzie mi pogodzenie się z rzeczywistością.
Ktoś tu na forum pięknie pisał o tym że aby schudnąć najpierw należy pokochać siebie- takim jakim się jest. Inaczej ani rusz.
Może właśnie to że nie dociera do mnie fakt własnej słabości, że nie dopuszczam do siebie myśli że coś może mi się nie udać. Może przez to każda porażka jest początkiem lawiny, a jedna wpadka ciągnie za sobą koniec diety..
Próbuję odnaleźć przyczynę słomianego zapału- ale kiepsko mi coś idzie…. To nie jest ani znudzenie, ani rutyna, ani źle skomponowana dieta…. Nie wiem gdzie tkwi klucz ….. dlaczego puszczają mi hamulce. A chciałabym to zrozumieć i nauczyć się zapobiegać.
Ehhh… zebrało mi się tak na wylewanie duszy. NO ale cóż. Mój wątek, to mogę :D
Dziewczyny, ponieważ wciąż mam zablokowanego starego nicka, narazie zostanę na tym- prosze pilnujcie mnie!!!!! i kopcie jakcoś będzie nie teges
Jeżeli chodzi o podsumowanie dzisiejszego dnia:
* 4 tektury z serem żółtym i warzywami
* 100 g aronii w czekoladzie |
* 10 minut skubania suszonych bananów :|
* 3 nalesniki z serem i brzoskwiniami
czyli tak średnio, średnio...ale uważam że w 1500 powinnam się zmieścić.
Dotego 5o długości basenu, porządny masaż wodny, 2,5 km na rowerze (do sklepu), 45 minut chodzenia, w tym 20 w pasie neopronowym
Emkr
Bike
Lunko
Laleczko
Qqłeczko (witaj znowu !)
Buniu
Anikasku
Hip’ isie Ty!
Belluniu
Anika (kope lat!)
Dziekuje za pamięć i odwiedziny :*
..."i spowodować wypadnięcie paru (konkretnych) szczęk" - doooobre :lol: , ale tak ręka na serce też tak sobie ciągle gadam jak mi nie wychodzi dieta, że kurczątko już zeszły semestr beczałam, że ta szczęka to mnie wypadać musiała, to niech sobie powypada teraz komu innemu :twisted: .
Kathi ręka na serce ten wczorejszy jadłospis...ekhm...tragedia... :roll: . Mam nadzieję, że te dzisiejsze 1500 jakoś lepiej się pozlepiają :wink: . No taaaak, pouczam a sama cierpię na długoletnie kompulsy :roll: ...
Keep goog kathi, gdyby co - pisz, krzycz, wołaj... :wink:
Witaj Kath ;) Strasznie się cieszę, że Ty też znów wróciłaś na forum. Nie wiem dlaczego, zale zawsze miałam wrażenie, że Ty najbardziej ze wszystkich mnie wspierałaś (bez obrazy dla reszty, bo też byli dobrzy). Przykro mi tylko, że obie wracamy nie tak, jak powinnyśmy, nie z dokonaniami, tylko pokonane przez własne słabości. Walczyć z nimi można, a nawet trzeba, aczkolwiek to nie takie proste, czyż nie? Eh... ale nie ma co się nad sobą użalać kochanie, prawda? Ty do 1 pażdziernika będziesz ważyła 69kg, a ja do 15 swoje 93kg, czyż nie :?: Upewniajmy się w tym i działajmy razem, a wszystko wyjdzie, prawda :?:
Hej Kath!
Miło ,że wracasz ; brakowało tu Ciebie.Podoba mi się motywacja z użyciem "konkretnych szczęk" a raczej ich opadu :wink: , no może jak będę sobie wyobrażała te z mojej pamięci to pokusa jedzeniowa zniknie szybciej/ Cała reszta to jakbym siebie czytała-takie zmęczenie materiału , ktorego przybywa :roll: .Czas się wziąć za siebie!Jednoczmy więc myśli szczękowe :wink: i do roboty!
Buziak!
ale chyba nie sztucznych :?: :roll: :lol: :lol: :wink:Cytat:
Zamieszczone przez kathi
http://www.luckyoliver.com/photos/de...im-2994770.jpg
Witaj Kathi :D
cieszę się, że wróciłaś, oby na stałe...
byle nie był to słomiany zapał :wink: :!:
pamiętaj, że tu na forum łatwiej jest zmagać się z przeciwnościami dietkowymi ( i nie tylko ), nie znikaj na tak długo bo sama wiesz, że nic dobrego to nie przynosi :roll:
tak się teraz nad tym przez chwilę zastanowiłam i stwierdziłam, że znam parę takich osób, które wchodzą na swój wątek raz na kilka miesięcy, piszą entuzjastyczne posty jak to one wracają do dietki, a potem... doopa :twisted: znikają jak kamfora :roll: i nie mam tu na myśli Ciebie :wink: :lol:
ja myślę, że trzeba forumować, bo to nas trzyma ładnie w ryzach, zarówno pisanie o swoich sukcesach i porażkach, jak i czytanie innych wątków :)
wiadomo, że jeśli się nie ma akurat dostępu do netu, no to się nie tego nie przeskoczy, ale jeśli ktoś ma dostęp to nie ma bata, chyba te pół godzinki może poświęcić raz w tygodniu :wink: :twisted:
w każdym razie cieszę się Kath, że jesteś, przyznam że brakowało mi Ciebie... i to bardzo!
brawa za pływanko, wierzę że uda Ci się doprowadzić do wypadnięcia tych kilku szczęk :D
buziaki :D
hej :*:* ciesze sie ze wrocilas i mam nadzieje ze juz na dobre bede trzymac kciuki i CIe wspierac zeby Ci sie udalo nawet jak nie bede pisac to napewno bede czytac codziennie bo ja malo pisze :roll: :roll: ale trzymam za wszystkich kciuki ja znowu wyszlam z kolejnego zlamania czekaja mnie badania na gestosc kosci bo to niewiarygodne lamie sie co 2 lata :( ale wzielam sie za siebie i jezdze na rowerze teraz gdzie sie da :lol: trzymam mocnoooo kciuki i powodzenia :!: :!:
Kasiunia z tymi szczękami to dobre stwierdzenie i jestem pewna, ze tak własnie bedzie :D
trzymaj się dzielnie, a w pażdzierniku będą się Tobą zachwycać i Ci zazdroscić :D pomysl jaka to bedzie frajda :D trzymam za Ciebie Kasiu kciuki i bardzo sie ciesze, ze wróciłas :D nie znikaj już na tyle... buziaczki
Moja droga :!: Bardzo Ci dziekuję za ten karny punkt :) Serio mi głupio, ale to wszystko przez to, że w domu mają gdzieś, że ja się odchudzam i zawsze słyszę: Skoro się odchudzasz, to nie jedz :? Eh...jacy oni nie świadomi tego, że robą mi krzywdę, a nie przysługę, no, ale trudno już. jakoś sobie sama poradzę :) Buziol słodziutki kochana i jeszcze raz dziekuję :)
Wczoraj zmieściłam się w 1300 (jupi!!!)
A co najważniejsze niczego nie podjadałam wieczorem. Miałam na to straszną ochotę i chętka na coś dobrego chodziła za mną cały wieczór. Np. taka buła orkiszowa z serkiem, czy też choć porcyjka zupki kalafiorowej … ale nie dałam się ! i jestem z siebie bardzo dumna ! Nawet podczas oglądania TV –mimo że to moje ulubione miejsce podjadania- nie dałam za wygraną
Jeżeli chodzi o sport : to zaliczyłam wczoraj ponad dwie godziny stania w kolejce po numerek do lekarza ( wrrr!) i generalnie nie wiem czy się cieszyć bo pani musiała mnie gdzieś wcisnąć jako ostatnią i możliwe że nie dojdzie nawet do tej wizyty … „bo P. doktor zastrzegł sobie że nie przyjmuje więcej niż 14 osób dziennie” Mało mnie szlak nie trafił….. Siedzi sobie 6 godzin to powinien przyjmować przez cały czas a nie 14 osób i pa! Wcześniej skończyłem to zmykam. Ale dobra już nie marudzę , bo służba zdrowia to już mnie rozstraja. Jednak żeby chorować to trzeba mieć siłę na to wszystko….
No dobrze, ale wracając do tematu, to potem poszłam sobie na rower i zrobiłam 25,5 km :D
A na koniec jeszcze basen i godzinny spacerek.
Sportowo więc było- nie ma co!
Gdybym miała wystawić sobie ocenę za wczoraj- to miałabym 6 :D
Jednak mimo wszystko mam wrażenie że to było za dużo. Pod koniec już naprawdę ledwo szłam, a jak usnęłam to nawet nie pamiętam. Ponadto widzę że znowu wpadam w schemat- ze rozpiera mnie energia i chce wszystko robić, a po kilku dniach zawsze ze mnie powietrze schodziło. Rozsądek karze zwolnić, ale dziś także mnie rozpiera energia! Mam ochotę na wszystko ! I z drugiej strony sobie myślę, że skoro mam na to taka ochotę, to czemu nie? Powinnam ja wykorzystać i spożytkować!
Boję się tylko, że potem mi wszystko przejdzie……..
Grzibcio, dziękuję :* Nom wczoraj było „lepiej” :D
Anikaa – oj marze o tym ! marzę! Oby nasze marzenia umocniły nas w działaniu ! i abyśmy wytrwały !!!a moi rodzice tak samo mówią. To my jemy, ty nie musisz. Nóż w kieszeni się otwiera momentami….
Animko, wiesz myślę że dużo osób cierpi na schorzenie „kręcenia się w kółko”. Także jeżeli to może być pocieszające- nie jesteśmy same. Jednak to od nas zależy co z tym zrobimy i czy wyjdziemy na prostą. Gorąco pozdrawiam !
Bike- a nie wiem, nie wiem…. Może i sztuczne ;) Nie zagladałam :P
tru tu tuuuu ! ja też mam takanadzieję, ale patrząc na swój bagaż doświadczeń….. :evil: :? :evil:Cytat:
byle nie był to słomiany zapał
Buniu o kurcze ! :cry: jej, a co złamałaś i jak to się stało ? :cry: :shock: czy już wszystko się zrosło ??
Anikas-ku oj mam nadzieję że to są prorocze słowa :D i mam nadzieję że parę osób zszokuję, Ty zresztą też !! tylko ODWAGI !
http://www.luckyoliver.com/photos/de...ead-856971.jpg
Kathi, nie bój się, nic Ci nie zrobię :wink: :lol:
Hej :) To podeślij trochę zapału do mnie to się wyrówna :) Bardzo fajnie , że jesteś i Bike ma rację - nie wolno opuszczać forum :) :) :) :) Pozdrawiam
http://www.luckyoliver.com/photos/de...an-2785125.jpg
Kathi, już jestem poćwiczona, humor o niebo lepszy, więc możesz śmiało przestać się trząść :wink: :lol:
hej katii :*:* co ja zlamalam tym razem hmmm lewa reke i to przed 2 egzaminami bo az 13 czerwca ale nic zdalam czesc ustnie a czesc pisemnie ( nie wiem jak dziekan moje pismo odczytal ) ale dal mi 4.5 :D :shock: nom zroslo sie od 2 tyg w pracy jestem a normalnei zlamal mi podopieczny i niechcacy bo gralismy w pilke nozna i ja oczywisciep oszlam na bramke i niefortunnie kopnal mocno ze mi reke przegielo no i sie zlamalo gips zdjal dopiero 18 lipca ale od 1 sierpnia juz w pracy jestem lekarz powiedzial ze jestem ewenement bo sie szybko lamie ale szybko zrastam bo to zlamanie powinno sie pol roku zrastac :shock: :shock: ale poza tym jest ok hehehe ale to nic ... ciesze sie ze masz taki zapal i wierz mi zlauzje ze mieszkamy tak daleko bo bym CIe codziennie na rower wyciagala ( maniaczka ) jestem jazdy na rowerze i to po terenie nie tam ulice :lol: :lol: trzymam mocno kcikukiii zeby Ci sie udalo buziaki :)
Hej dziewczęta !
Wczorajszy dzień minał bardzo dobrze :)
ok 1250 na liczniku kcal, do tego 40 rundek basenowych i spacerek po mieście.
co do nastawienia to takie jak w moim poście wyżej... nadal nei wiem co począć....
Buniu= oj strasznie żałuje że nie mieszkamy bliżej. Bym Ciebie i Hip zabierała na przejażdzki a wierz mi, też jestem od tego uzależniona..... szkoda tylko że ja do najbliższego lasu mam godzine rowerem- do małego, a do większego - godzine samochodem.
Bike = oj, nie trzęsę się- oj nie! ciesze się że humorek już lepszy :)
QQłekczko ok, zapakuję z pakiecik i Ci prześlę ! no ale nie mów że dopadlo Cię zwątpienie ?! no coś Ty ! Kukułki to bardzo wytrwałe ptaki- przecież nikt inny by nie potraił i nie miał siły kukać przez całe życie ! :wink:
Witaj :) Ja przepływam codziennie kilometr - od poniedziałku do piątku :) Uwielbiam to :)
Pięknie dietkujesz , tak trzymaj :) :) Serdecznie pozdrawiam :) :)
Kath
widzę ,że zaczęłaś ostro -i tak chyba jest najlepiej .Co do mnie to masz racje zapał gdzieś jest , tylko jakaś rozregulowana jestem :wink: ...oby nie słomiany!
http://www.luckyoliver.com/photos/de...er-1274428.jpg
Kathi, brawo za piękne pływanko :D
gdzie na basenik chodzisz :?: :)
ja już tak dawno nie byłam na basenie, że szok... muszę sobie wreszcie kupić nowy strój kąpielowy, bo niedługo minie rok, jak nie byłam na basenie z powodu jego braku :twisted: tzn mam, ale stary, nie wiem sama po co go trzymam, chyba tak na wszelki wypadek :wink: bo do pływania to on się nie za bardzo nadaje :lol:
pozdrawiam dietkowo :D
Witajcie dziewczynki !
Dzisiejszy dzieńobfitował w dobre prądy dietkowe.
zmieściłam się w 1000 kcal (bravo!) a dokładniej - ok 970
troszku pojeździłam na rowerze, ale tylko 7.5 km bo nie miałam weny
godzina włóczenia się po city
i 20 dł basenu czyli całkiem nieźle jak na mnie :)
do tego było balsamowanko - ugh wykonczylam wreszcie ten paskudny avon sss ujędrnianie. Sto razy bardziej wolę niveę q10. Cena podobna a efekty lepsze!
brrr, pałęta mi siejeszcze eveline ale tego to już nie użyję w zyciu ! Zimno po tym jak na antarktydzie!
kurcze, się zastanawiam co zjem na jutrzejszy obiad i nie wiem. Naleśniki już były w tym tygodniu, moze rybka na parze..... bo jajo smażone to chyba nie ten kaliber kalorii co? (nie mam teflonu)
QQłko
ja mam od niecałego miesiąca karnet na basen i bardzo sobie chwalę. Zaczynałam od 10 basenów, teraz minimum to 20, choć czasem pływam 40 czy też nawet raz mi sięzdażyło 50. Oczywiscie ślimacze się przy tym, ale co tam :P kiedyś dojde do wprawy :)
Animko
Wiesz nie wiem, włąsnie sie zastanawiam czy tak ostro to dobrze, obym nie padła przed czasem.....
a widac na horyzoncie jakiś czas w którym życie jakoś zacznie się regulować ?
oj zapła stalowy ! napewnewno ! o słomianym nie chcę nawet słyszeć ! :)
Bike
na basen chodze do Ursusa, się przełamałam w tym roku i nawet mam karnet :)
Dziewczyno na co Ty czekasz??? już marsz do sklepu po nowy kostium !!!! korzystaj z okazji bo są już wyprzedaże kostiumów z racji końcówki sezonu !!!! a potem marsz na basen !!!
No to do kiedy deklarujesz się zakupić nowy strój do pływania? (nu! nu! tylko bez wykrętów!! chcę poznać konkretną datę i nie dłuższą niż do 09.09.2007 !!!!! choć miesiąc to i tak nadto ! :) )
Dziękuję Kasiu :*.
http://img.bonprix.pl/0/aai109x04_328.jpg
Kathi, a nie ładniejsza byłaby data 09.09.09 :?: :wink: :lol:
znając mnie, łatwiej byłoby mi tego terminu dotrzymać :lol:
no no, brawo za zapał do ćwiczeń, bardzo mi się to podoba :D
korzystaj z tego, że masz ten zapał, potem jak już pierwszy ogień minie, będziesz miała już wyrobioną kondycję i nawyk :D
pozdrawiam dietkowo :D
Kurcze... też bym chciała na basen, ale... no właśnie tych ale to dużo
:arrow: pierwsze "ale" :arrow: nie umiem pływać
:arrow: drugie "ale" :arrow: nie mam stroju
:arrow: trzecie "ale" :arrow: nie mam kasy :?
:arrow: czwarte "ale" :arrow: strasznie sie wstydzę
No więc ja raczej nie zagoszczę na jakimkolwiek basenie :(
hej kathii widze ze niezle zlapalas bakcyla cwiczeniowo sportowego :lol: a apropo rybki ja wyprobuje sposob na z panga dzis w piekarniku zobacyzmy co z tego wyjdzie :) a basen o jejku cudowna rzecz tylko mi czasu brak narazie poza tym u nas taki basen ze ble.. . no byl chyba ze mu sie warunki poprawily :) mnie ciagnie w strone jogi otworzyli u nas nowe centrum fitnessu tam jest joga a z basenu to na aqua aerobic sie zapisze od wrzesnia :) jezeli chodzi o balsamy masz racje najlepszy nivea q 10 z kolastyna wszystkie inne sie chowaja kiedys antycelulitysowy z avonu byl dobry ale cos sie popsul wole nivea jest dobry i ladnie pachnie :) pozdrawiam i trzymam kciuki :)
http://img.bonprix.pl/0/aaa106x04_328.jpg
Kathi, być może już w poniedziałek stanę się szczęśliwą posiadaczką jakiegoś czarnego seksownego stroju kąpielowego jednoczęściowego, który to nabędę drogą kupna, o ile wpadnie mi w oko :lol: :roll:
wybieram się po bilety, a przy okazji zamierzam dokonać próby zakupu, zobaczymy, bo jak nie, to stary będzie musiał mi wystarczyć :wink:
pozdrawiam :D
Miłego weekendu życzę :D :D :D :!:
Przez tydzień mam rodzinkę w gościnie,wiec raczej mnie nie bedzie -będe tęsknić :roll: :!:
http://www.syndrom.pl/fotosynablog/kielce.jpg
Thanx babki za te pomysły o antycellulitowych, bo już flaki wypruwam znaleźć jaki o rozsądnej cenie i dające jakieś widoczne efekty :roll: . Niveo trzęś się :twisted: :lol: .
Przedwczoraj i wczoraj poległam. :cry:
Wiedziałam że w szafce są pierniczki i cały piątek ta myśl krążyła mi po głowie, próbowałam czymś się zając, wyjśc, ale nie mogłam zapomnieć! no wiec stwierdziłam że zjem jednego... a potem był drugi.... i .... a po pierniczkach... a potem.... :cry:
Wczoraj natomiast były ciastka z dynią Oskrobii.. i schemat ten sam...... :cry:
Od słodyczy się zaczęło, a potem lawina której nie potrafiłam przerwać :cry: Więc chyba jedynasłuszna decyzja to definitywne odłożenie na razie słodyczy.. nie jestem chyba jeszcze na tyle silna by się nimi zmierzyć
Wprowadziłam w domu zakaz posiadania słodyczy. Heh, jak poskutkuje to zdarzy się cud :wink:
No ale dziś próbuję od nowa! Ahoj przygodo ! :lol:
Grzibcia oj tak tak, Nivea Q10 rulesss :D
Bike i takie podejście mi się podoba :D Miłego testowania nowego stroju :D
Anika :arrow: powód czwarty jest bezpodstawny, więc się nie liczy! Wierz mi na basenie codziennie widuję Panie które ważą ok 140- 150 kg !naprawde ! a maja kolana... no poprostu jakby kilka "podbródków". Idź i sama się przekonaj, ze ograniczenia istnieją tylko w naszych głowach, bo prawda jest taka że naprawde nikt się nie gapi! słowo ! Ja sama na początku się zażekałam że nie pójdę..a teraz.... chodze prawie codziennie ! i bałam sięteż że skoro basen jest w mojej dzielnicy to pewnie będzie mnóstwo znajomych przed którymi się będę wstydzić podwójnie, a tu zonk. Sami obcy :)
Nie uprzedzaj faktów tylko idź i sama sieprzekonaj...a nawet jeżeli by sietak zdarzyło- w co nie wierzę- to przecież chodzisz na basen po to aby schudnąć, uciąć te spojrzenia... więc patrz na siebie z dumą i zachwytem i bądź dumna ze swych działań! Ja gdy na ulicy się ktoś na mnie ostatnio głupio gapi myślę sobie, że pewnie estem piękna, albo wpadłam mu w oko, odwracam siei słodko uśmiecham :P szok czyni cuda ! :D
a co do pkt 1. To A. są też nie głebokie baseny ot tak do pochalapania się, B. Aquaaerobick gdzie nie trzeba umieć pływać C moze czas się nauczyć kraulowac tudzież żabkować ? :)
Bunia, dziekuję ! fajnie że chcesz chodzić na aquaaerobick :D to samo zdrowie :D bo wiem że chudnąć to już nei musisz :D
Lunko, pozdrowienia dla Ciebie i rodzinki