Co prawda jestes gdzieś na wakacjach, ale chce osobiście się pożeganć, pewnie na jakiś tam czas. Jeśli Bóg da....
Dziękuję za pamięć
Wersja do druku
Co prawda jestes gdzieś na wakacjach, ale chce osobiście się pożeganć, pewnie na jakiś tam czas. Jeśli Bóg da....
Dziękuję za pamięć
Katharinko czekamy na Ciebie!!!
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...fc1/weight.png
hej hej hej :)
oto ja :) we własnej osobie :)
hmmm na samym początku uprzedzam że dietowo nie było ;) no ale w końcu to wakacje więc nie róbmy paranoji :wink: :wink: :wink:
grunt żę waga nie podskoczyła i nadal jest na tym samym poziomie :)
hmmmm dni biegły troche leniwie...no moze z lekką domieszką rowerkowania :wink:
ale za to ile smacznych rzeczy wchłonełam.... mmmm :D
aktualnie od niedzieli jestem w jako takich ryzach i staram sie ograniczać :)
chyba najwyzszy czas wznowić ten proces wychamowywania...aby potem przejsc do wycofywania :D
serdecznie pozdrawiam i dziekujęza wszystkie wpisy pod moją nieobecność :D jesteście niezastapione :!: :!: :!: Wielki cmok za to dla Was
http://twiki.org/p/pub/Main/DavidBarreiro/lips.gif
KATH bardzo sie cieszę ,że już wróciłaś do nas :D :D :D :!:
Pusto jakoś tu było i smutno bez ciebie :cry: :!: Jak widzę wakacje były udane,a że nie całkiem dietkowe...to przecież nie można dać się zwariować!!!Najważniejsze,że waga nie wzrosła,a Ty wróciłaś do dietki :!:
http://www.tomala.1x.com.pl/gify/gif...kwiaty/220.gif
witaj Luneczko w moich skromnych dietowych progach :)
wybacz ze Cie ciastem nie ugoszczę..ale sama rozumiesz :wink:
ja też sie cieszę że wróciłam, bo już mi zaczynała doskwierać samotnosć :( tak długo bez Waszego towarzystwa...ehhhhh
a poza tym trzeba sie wziaść za siebie :) nie ma co
P.S. no :!: bravo :!: coraz bardziej zaczyna mi sie podobać ten serwis :!: nareszcie jakieś nowe ciekawe artykuły do poczytania :D
przymknijjmy oko że nie pisane przez adminów stronki a sciagnięte żywcem z innych stron i gazet :P
http://www.accelerate-weight-loss.com/images/apple.jpg
KATH fajnie, ze już jesteś sąsiadko :D :!:
CO prawda piszesz, ze było niedietkowo, ale najwidoczniej też nie było strasznie źle skoro waga stoi w miejscu. Więc ja Twoje wakacje zaliczam do udanych.
POZDRAWIAM
Ja tez jestem na półmetku. I pomysleć, ze niedawno musiałam te 10 kg ze sobą stale nosić... Chyba już dalej nie dam rady. Oby to utrzymać.
Fajnie, że się wspieracie.
hEjoO
Gosiu
ostatnio wyliczyłam że aby utrzymać wagę 81 kg powinnam jeść 2535 kcal dziennie co mnie lekko zszokowało :shock: no a tyle to jadłam mniej więcej w czasie nie-odchudzania....
wiec czy też aby dieta 1000 kcal nie jest dla mnie zbyt rygorystyczna i zabardzo ograniczająca :?: :roll:
odpowiedź jaka mi się nasuwa to -tak.... świadczą o tym moje wyłażące garściami włosy, łamiące się a przy tym jakieś "włókniste paznokcie"
kurcze...i co o tym myślicie :?: jak powinnam postapić :?: ile jeść dziennie kcalorii :?:
Caprica miło Cię widzieć :) wpadaj częściej :D gratuluję zrzucenia tych 10 kilosków. Ja też już nie werzę że kiedyś tachałam ze sobą o 10 kg wiecej.... :| a nawet 14 kilosków więcej....
Jasne że dasz radę :!:
wyobraź sobie że droga dietowa to taka górka- a szczyt tej górki to równo połowa drogi
Czyli najtrudniejszy etap- wchodzenia pod górkę masz juzza sobą- teraz będzie już tylko lepiej i latwiej--przecież chyba każdy woli schodzić z górki niż pod nią wchodzić :!:
jestem pewna że sobie poradzisz :!: :D
KATH odchudzasz się już długo, więc pewnie te 1000 kcal to rzeczywiscie zbyt mało. Ja już byłam jakiś czas na 1100, teraz 3 tydzień jestem na 1300, a pewnie w zimie przejdę na 1500. Jednak przy długoterminowej dietce ten 1000 to za mało.
Gosiu- cieszę się że postanowiłaś stopniowo zwiększać limit kcalorii a nie zrobiłaś tego odrazu. 8) jednak chyba macie rację... ten 1000 to troche za mało jak na długotrwałe odchudzanie...
ale ile w takim razie powinnam wchłaniać dziennie kcaorii...
:roll:
wczorajsze popołudnie nie należało do udanych... zjadłam tyle że lepiej nie bede nawet wymieniać :wink:
te wakacje zaczynają się robić coraz nudniejsze a zostal mi przecież jeszcze ponad miesiąc..
włócze się z kata w kąt i szukam czegoś interesuącego do porobienia...muszę w końcu zebrać się w sobie i zacząć robić tą szafeczke do kuchni... nie moge już patrzeć jak te wszystkie papiery walają się do parapecie..
może jak dobrze pójdzie i otrzymam troche weny to pojade wieczorem do Leroy Merlin rowerkiem po drewno...
ale najpierw trzeba by wymysleć jakiś wzór... a jakoś moja pomysłowość ostatnio nawala...
a póki co wybieram sie dziś do Makro- także buziaczki kochane :*
zmykam