No to zaczęło się . Wczoraj jeden - dzisiaj dwa kawałki ciasta. Wprawdzie o wiele mniejsze niż wczoraj ale znowu . Mam nauczkę. Następnym razem jak przyjdzie mi ochota na pichcenie to już wiem NIGDY NIE PIEC CIASTA W PIĄTEK ANI W SOBOTĘ . Skoro tylko mój mąż może je zjeść - to w ciągu jednego dnia nie da rady. Wtedy kusi i mnie.Stoi sobie takie samotne w lodówce lub na parapecie w kuchni na widoku. Teraz wiem, żeby ciasta piec w środku tygodnia - będę mogła zanieść połowę do pracy, mąż nie będzie czuł się w obowiązku zjeść całej blachy a mnie nie będzie tak kusiło (przynajmniej nie przez tyle dni)

Za to czuję się dziś znacznie lepiej, więc mam nadzieję, że poćwiczę trochę więcej niż wczoraj.

A swoją droga, to strasznie chciałabym sobie kupić steperek. Martwi mnie tylko to, że jak sobie poczytam niektóre opinie na allegro, że na drugi dzień się rozleciał, że okropnie skrzypi itp (a jest takich opinii baaardzo dużo) to niestety nie wiem na jaki się zdecydować. Na markowy np. Kettlera mnie niestety nie stać (powyżej 300 zł najzwyklejszy) a z tych tańszych i tak nie wiem jaki wybrać. Może mi doradzicie

hiiiii -wiem, ze Ty masz steperek. Napisz jak się sprawuje. Czy jest tłokowy czy łańcuchowy? Jeślimożesz, to wrzuć foteczkę I dziękuję za życzonka powrotu do zdrowia

lueczko - lekarza sobie jednak odpuszczę. Czuję się coraz lepiej. Nie mam gorączki i ogólnie już chyba się poprawiło. Jutro jeszcze się pooszczędzam i mam nadzieję, że wszystko będzie ok. Jak masz steperek to też baaaardzo proszę o opinie