No to już jestem. Dzisiaj wielkie ważenie . Nawet się nie denerwuję, bo zdążyłam się już w międzyczasie kilka razy zważyć i wiem czego się spodziewać. Przyznam szczerze że chyba jednak codzienne ważenie mi służy. Nie denerwuję się tak bardzo przed sobotą a na dodatek na bieżąco kontroluję co i jak. Jak po mojej ostatniej (środowej czy czwartkowej) wpadce podskoczyło mi 40 dag przynajmniej wiedziałam czym to się kończy i następnym razem już chyba takiej dużej wpadki nie będzie. Dzisiaj jeszcze mam około 10 dag na plusie, ale gdybym się nie zważyła w międzyczasie pewnie o tej wpadce bym zapomniała a te 10 dag przeszłoby bez echa.

Dziś wszystko ok, tzn 1021 kcal. Czuję się świetnie, chociaż jestem trochę podminowana. Facet, który chciał od nas kupić samochód wystawił nas i mimo umówionego spotkania (na za godzinę) - nie przyjechał. Na dodatek stepperek jeszcze nie przyszedł. Wczoraj dostałam maila od faceta z allegro, że dziś (tzn. wczoraj) wysyła stepper DHL-em. Myślałam, że dostanę go wczoraj a najpóźniej dziś - a tu - klapa. Jestem zawiedziona. Oprócz tego moja mała znowu kaszle, mi kończy się @ (całe szczęście) i pokłóciłam się z mężem.

Po za tym wszystko w jak najlepszym porządku

hiiiii - no co Ty, przecież się nie gniewam. Tobie także życzę miłego weekendu Buziaczki

lunka - też umiałam i zapomniałam , ale uparcie próbuję. Strasznie Ci zazdroszczę tego ogródka. Uwielbiam taką pracę. Ja niestety ostatnio ślęczę tylko nad sprawdzianami, maturami i tym podobnymi rzeczami. Całuję słonecznie