-
Szkoda,że zdjęć nie będzie :(
Aguś , z tym podjadaniem to nie tylko ty, ja też na okrągło grzeszę i zżeram to , czego nie powinnam. Może nasz organizm potrzebuje więcej paliwa do ogrzania się?
A właśnie ... mnie jest na okragło zimno! Rodzina patrzy się na mnie , jak na głupka a ja ciągle zmarznięta, ręce lodowate, całą sie trząsę, szczególnie wieczorem.
Też tak masz?
-
Gratuluję nowych, chudszych zakupionych ciuszków i pozbycia się tych dużych, to wpływa niesamowicie motywująco :) I masz rację z tym, że jak się zacznie podjadać, to droga do odpuszczenia już bardzo prosta... I tu tylko utwierdzam się w przekonaniu, że otyłość to uzależnienie jak alkoholizm :?
-
Witam ;)
Pewnie już jiedyś to pisałam - nie lubię poniedziałków :D
W pracy niezły kocioł... z niczym sie nie mogę wyrobić bo robie setkę rzeczy równocześnie... oj marzą mi się jakies wakacje...
Niedawno wróciłam do domku - byłam u kumpelki na ploteczkach :roll:
Dietkowo całkiem dobrze - na koncie ok 1100 kcal
Nie zjadłam dziś nic słodkiego (tak Martuś! batonika też nie zjadłam!) ale za to zjadłam garść orzechów solonych... pocieszam się, że ponoć zdrowe są... nawet moja "maniakalna odchudzaczka" dyrektorka je wcina :roll:
Basiu sama juz nie wiem... żebym jeszcze głodna była! ale nie... ja jem z łakomstwa!
Czy mi zimno? hmmm... może czasem troche tak, szczególnie rano :roll: ale co sie dziwić... troszkę tłuszczyku z nas spadło... więc coraz mniej zostaje do grzania :roll:
Tsunami - dziękuje :) Faktycznie to miłe... jak sie idzie do sklepu i sie ma jakis wybór w ciuchach... ostatnio to najpierw sprawdzałam rozmiarówkę a potem dopiero zastanawiałam się czy dana rzecz mi sie podoba :oops: Teraz zaczyna być troche inaczej, chociaż nadal siedzę w rozmiarach XL :>:>:> Jakaś niewymiarowa chyba jestem :twisted:
Oczywiście wiem dlaczego tak jest - za mało ruchu w moim życiu!!!
Niestety masz racje otyłość to choroba... zdaje sobie z tego sprawę i wiem, że jeśli będę chciała być zdrowa i wyglądać "normalnie" to już zawsze będę musiała kontrolować swoje żarcie... ale cóż... jakoś trzeba z tym żyć :)
Teraz zmykam oglądać seriale :D
Buziole
-
"Otyłość to choroba"...To zdanie uderzyło we mnie z taką siłą...Nawet sobie nie zdawałam z tego sprawy.Tzn zdawałam...Ale teraz dopiero zrozumiałam,w jakim stopniu.... Ehh...
No cóz...Limit zachowałaś:P
i batonika nie było!! :mrgreen: :D
Skad ja to znam..Jedzenie z łakomstwa...Nie czuję głodu a żrę...Mogę być nawet nazarta jak prosię ale zjem,bo to takie dobre..Pękam,ale zjem..bo to przecież..(lody,pierogi,kotlet itd)...:((
Buziaki:*
-
Otylosc to choroba, obzeranie sie to nalog.Odchudzanie to jak odwyk- ja mam czasem tak straszna ochote na cos kalorycznego ze mam wrazenie ze jestem jak narkomanka albo alkoholiczka.Cala moja glowe wypelniaja wtedy mysli o jedzeniu a cialo sie tego jedzenia domaga.Jestem ciekawa czy z otylosci mozna wyzdrowiec?? Tak schudnac i zapomniec ze kiedykolwiek mialo sie za duzo cialka???Mi sie wydaje ze jest to choroba na cale zycie- cale zycie trzeba sie pilnowac.
-
Z ROZMIARAMI JEST DZIWNIE. JA MIMO, ZE SCHUDŁAM SWOJE 8 KG NADAL NOSZĘ TEN SAM CZYLI 40.
KOLOROWYCH SNÓW
-
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Ja wczoraj dałam ciała...byle nie na dłużej...
-
Witam ;)
Ja znów przed pracą zagladam bo w pracy oczywiście czasu na forum nie znajdę :roll:
Martuś ano widzisz tak to juz jest... jesteśmy uzależnione od żarcia.
Mam wrażenie, że odkąd jestem na diecie to ciągle myśle o żarciu, wydaje mi się, że kiedyś tak dużo o tym nie myslałam... ale może myślałam tylko nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Ano limit zachowałam - musze ruszyc swoją wagę w dół, żeby złapać jakąś mobilizację :roll:
dixie niestety zapomnieć o tym raczej nam sie nie uda - a jak zapomnimy i zaczniemy jeść bez kontroli to jo-jo murowane :>:>
Miśku ano kurna te rozmiary jakieś dziwne są :>:> u mnie 20 kg mniej a nadal siedze w rozmiarówie dla grubasków :roll:
Fruktelka trzymam kciuki żeby dziś było dobrze :) Pamiętaj, że krainy siódemek tuż tuż.
Dobra zwijam sie do pracy :roll: oby dziś dietkowo było chociaż tak dobrze jak wczoraj (bez orzeszków) :D
Miłego dnia dziewczynki :)
-
a ja myślę, że kiedyś myśleliśmy o żarciu jeszcze więcej niż teraz, tylko jakoś podświadomie czy coś - no bo inaczej byśmy nie lądowali co 5 minut w kuchni przy lodówce. ale co ja tam wiem ;-)
-