-
Hej
Myślę, że spokojnie wpadki żarciowe możemy zwalić na nadmiar pracy :lol: :lol:Tyle, że to w sumie nie jest wesołe. Tak naprawdę wiem doskonale, że w moim przypadku rzeczywiście praca mnie wykańcza emocjonalnie i psychicznie. I wiem z całą pewnością, że w te dni, kiedy mam doła pracowego, chce mi się żreć najbardziej i to właśnie słodyczy i rzeczy innych z listy ,,zakazanej" szczególnie zółtego sera i majonezu! Wiem na 100%, że to wina roboty...ale co zrobić...pracować trzeba. Wiele razy się przekonałam, że jak miałam luzy w pracy lub urlop, to i dietę potrafiłam trzymać bez większych problemów.
No dobra, już nie smęcę.
Miłego dnia! :)
-
brzydulona trzymaj sie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!niestety slodycze:( wczoraj zjadlam 4 cukierki i mam wyrzuty sumienia:( ehhhhhhhhhhhhhhhhhh straszna ta dieta:(
-
-
ważne że robisz tego Weiderka :lol:
oj zamieszkiwać w pracy...grr...niezbyt ciekawa opcja :twisted:
-
-
Miłego weekendu!
Nie zamieszkuj w pracy, bo sie przyzwyczaisz.
Podziwiam z Weiderka!
-
Hej hej
Sobota jest! A Ty gdzie jesteś????
Odezwij się :)
-
Dziendoberek w sobote Slonce Moje!
Mam nadzieje, ze u Ciebie juz sie uspokoilo... :) i w pracy i w rodzince. Agulko, dietkuj tak jak mozesz, najwazniejsze to nie rzucac sie na zarelko bez opamietania, a jak przez kilka dni zjesz troche wiecej kalorii to nic sie nie stanie a wydaje mi sie, ze nawet moze Ci to podkrecic metabolizm. Tak wlasnie stalo sie w moim przypadku po moim ostatnim weekendowym obzarstwie! :oops:
Slonce, milego weekendu!
-
Cześć kochane... ;)
Ano sobota... powinnam się cieszyć nie???
No ale wstałam o 7 rano, wypiłam kawę i zabrałam sie za papiery.
Jest po 11 a ja właśnie obrobiłam faktury, zostało mi jeszcze kilka uzgodnień które zabrałam do domu.
W domu też nie bardzo mogę się zorganizować bo siostra podrzuciła chorą siostrzenicę i poszła do pracy.
Weiderek wczoraj i dziś zaliczony - niestety straaaasznie opornie mi to idzie... dziś po 2 serii chciałam to rzucić w diabły... ale zacisnęłam zęby i jakoś tą trzecią serię wykonałam...
Na śniadanie była jajecznica z 2 jaj z cebulą, drobiową kiełbasą i ketchupem.
Chleba nie tykam i na wasę też jakoś ochoty nie miałam.
Niestety po śniadaniu złapałam plasterek ciasta :oops: :oops: nie mogłam sie powstrzymać :oops: nawet poszłam już do kuchni po drugi ale jakoś się powstrzymałam (ciekawe na jak długo?)
Kolejny posiłek przewiduje koło 16 bo umówiłam się z koleżankami na ploty. Z góry uprzedziły mnie, że mam nie jeść obiadu więc pewnie padnie na sphinxa albo coś w tym stylu. Byle nie pizza, bo pomimo słodyczowych wpadek, staram się jeść dietkowe prodykty, więc grilowane mięsko z ryżem i surówką nie powinno zaszkodzić.
Teraz zmykam do wanny, może uda mi się chociaż trochę zrelaksować.
Waga na suwaczku nieaktualna - od pączkowej wpadki waha się między 75,9 a 76,1 :oops:
Jeśli chodzi o pracę to niestety nie zapowiada sie na rozładowanie... a raczej będzie jeszcze więcej roboty :roll:
To tyle na chwile obecną ;)
Dziekuję Wam za wsparcie ;)
-