Oj,jak ja nienawidze diety podczas @ :evil: Kawałeczek kotleta to jeszcze nie aż taki grzech:) Teraz trzymaj się dziarsko i od lodówki marsz:D Miłej niedzieli:*
Wersja do druku
Oj,jak ja nienawidze diety podczas @ :evil: Kawałeczek kotleta to jeszcze nie aż taki grzech:) Teraz trzymaj się dziarsko i od lodówki marsz:D Miłej niedzieli:*
Dużo zapału do 6W życzę :!:
Miłego wieczoru :D
http://web4.piripiri220.webperoni.de...a/myszki/1.gif
szybko zapomnij o tym schabowym-wpadki sie zdarzaja kazdemu....
Pieknie dietkujesz i ja trzymam kciuki za ciebie :D :D :D
Pozdrawiam cie kochana :D
:arrow: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=69035
Oj, jak ja się cieszę, że nie lubię schabowych :D
Ale żarty żartami - kawałek kotleta to nie koniec świata - szkoda tylko że o tak późnej godzinie, ale cóż - któż nie zaliczył jakiejś wpadki. Ważne, żeby się za często nie powtarzały :D
No dziś jestem grzeczna :)
Brzuchol trochę rano bolał ale już przeszło.
Bałam się tego długiego weekendu strasznie, jakoś mi się lepiej odchudza jak pół dnia jestem w pracy... no ale powiedzmy, że się udało.
Pomijając wino i tego schaboszczaka :roll: ale kalorycznie i tak było doskonale jak na mnie ;)
Jak widać "tysiaczek" jest dla mnie odpowiedni.
tamarku - okres mi jakoś specjalnie w diecie nie przeszkadzał nigdy (a trochę tych prób odchudzania przeszłam już w swoim życiu) ale strasznie mnie "nosi" przed okresem... zaglądam do kuchni i chyba szczęścia tam szukam...
kokarda - z tym A6W to chyba będzie niewypał u mnie... ale też nie ma co przeginać... tyle czasu sie nie ruszałam a teraz chociaż na tym steperze 1000 kroków dziennie przechodzę... myslę, że za A6W się na poważnie wezmę jak mi się oponka trochę zmniejszy...
Motylku - już kotlecika wymazałam z pamięci. Dziękuję za kciuki - ja też Ci mocno kibicuję :)
mika17 ano właśnie... kotlet kotletem... gdybym go zjadła na obiad to jeszcze jakoś bym przeżyła... ale jedzenie takich rzeczy o tej godzinie było zdecydowanie nieodpowiednie...
Dziś mój Miś (który nadal siedzi w Anglii i niestety musimy się zadowolić kontaktem przez skypa i przez telefon) przypomniał sobie o moich postanowieniach odchudzania... i oczywiście zapytał o efekty ;)
Narazie go trochę ściemniam... nie przyznałam się, że aż tak "poważnie" zabrałam się za odchudzanie... trochę dmucham na zimne... bo kto wie ile wytrwam na tej diecie ;)
Niestety raczej nie uda mu sie przylecieć przed wakacjami :( więc mam trochę czasu, żeby o efekty sie postarać :)
Tęskni mi się za nim strasznie... no ale cóż... muszę to jakoś przetrwać.
Najbardziej to mnie chyba mobilizuje widok jego miny jak mnie zobaczy za te 2 miechy :roll: O ile będzie coś widać :!: Póki co waga leci w dół całkiem ładnie ale jakoś tego w lusterku nie widzę... Mam nadzieję, że niedługo i centymetrowo będzie mnie mniej. Teraz nawet żałuję, że nie zrobiłam pomiarów przed rozpoczęciem odchudzania.
Milutkiego wieczoru wszystkim życzę :)
Nim się obejrzysz miną 2 miesiące i Twój ukochany nie pozna Cię:D Zobaczy szczuplejsza dziewczynę:D Co do A6W to zawsze podziwiałam tych,co to robią...Może sama się za to wezmę? Hehe..:P
Jak ja bym chciała mieć swojego misia:( U mnie nikt takeigo wieloryba nie chce:(( Buuu:((
Miłego wieczorku Ślicznotko:*
Tamarku kochany :!: :!: Oj znajdziesz znajdziesz... ;) Pewnie jeszcze nie jednemu złamiesz serducho :P Zobaczysz :!:
A co do A6W to ja ich też podziwiam... ja niestety jestem słabeusz :!: :!:
O, ja już sobie wyobrażam minę męża jak Cię zobaczy :wink: Co do lusterka, to się nie przejmuj - na pewno widać różnicę. Ja u siebie taż żadnych rezultatów nie widzę, ale znajomi, których nie widziałam jakiś czas twierdzą, że schudłam i to bardzo :roll: . Dlatego jestem pewna, że u Ciebie też widać
A ja wczoraj zaczęłam A6W :roll: Ciekawe ile dni wytrzymam. Stwierdziłam, że nawet jak zrezygnuję po dwóch dniach, to i tak dobrze. Zawsze to przecież dwa dni ćwiczeń więcej :wink:
Mam nadzieję,że szanowny małżonek pozna Cię za dwa miesiące.
Napewno sie zdziwi :) Już sobie wyobrażam jego minę :)
Hehe ;)
Witam kochaniutkie ;)
Małe sporostowanko ;)
To nie mąż... niech sie chłopak jeszcze trochę postara... zanim męzem zostanie :)
Póki co narazie jestem "panienką" ;)
Dziś bojowo zaczęłam poniedziałek :roll:
Tylko zabrakło czasu żeby kalorycznie dobić do tysiąca...
Narazie na koncie mam 800 a i tak jestem nażarta jak świnka ;)
Po pracy nareszcie doszłam do solarium ;) więc sezon "solariowy" uważam za otwarty...
Później odwiedziłam jeszcze kosmetyczkę ;) a co :!: trzeba miło zacząć nowy tydzień :!:
Dieta korzystnie wpływa na moje finanse... ;) nie wydaję kasy na bezsensowne słodycze, piwska w pubach i żarcie na mieście ;)
Zatem czas zacząć inwestować w siebie :)
mika17 - powodzenia z A6W ;) ja dobijam do drugiego dnia i na tym klapa ;) śmieje się sama do siebie, że to nauka wykonywania ćwiczeń zanim sie porządnie wezmę do roboty.
Cieszę się, że Twoi znajomi widzą już efekty... ;) wiem jak to podnosi na duchu... kiedyś mi się udało sporo schudnąć i niektórzy nie poznawali mnie na ulicy ;)
Pozdrawiam cieplutko i mykam poczytać co u Was słychać ;)