hello!
Przyłączyć się mogę do ciebie , co prawda moja waga jest wyższ jeszcze od twojej , - efekt diet , no i deprecha max prawie , na siebie patrzeć nie mogę pełna szafa ciuchów leży - w nic się nie mieszcze wyglądam i czuję sie jak monstrum , puchną mi nodi nic mi się nie chce no i jestm zła na siebie ,że się doprowadziłam do takiego stanu 103 kg toż to horror .
Zaczęcie odchudzania znów napełniał mnie strasznym obrzydzeniem , bo w kółko to samo - dieta -chudnę koniec diety tyję i to ze zdwojoną siłą.
No i stwierdziłam ,że mam to wszystko gdzieś i sobie bedę jeść wtedy zaczęłam już tyć monstrualnie czyli dobijac i przekraczać 100 .
No i doszłam do wniosku,że nie mam innego wyjścia tylko sie za to znów zabrać .
Już wiem,że szczupła to ja nie będę i nie mam zamiaru okłamywać samą siebie, ale chciałabym wyglądać , czuc się i no i żyć normaslnie.
Więc popisałam sobie do koleżanki,która zna problem od podszewki no i dołączm się do zmagań z kilogramami.
Karla
ps jak masz jakiś pomysł na to żeby przełamać nastrój zły po jo jo daj znać