Dzisiaj rano znów mi się nie udało wstać wystarczająco wcześnie by ugotować owsiankę wrrr...były za tym 2 kromki chleba chrupkiego plus ser biały (z cukrem waniliowym)...
Później ok.40-50 szybkiego marszu by zdąrzyć na praktyki ...cała przemokłam,bo rano nieźle padało :/
Na praktykach nie jadłam nic,bo zapomniałam ze sobą wziąć
Wróciłam do domu (znowu 40-50 min idąc) o 15 i miałam zjeść sobie kaszę gryczaną,która mi od wczoraj została...ale gdy otworzyłam lodówkę ujrzałam JAGODY...a za nimi biały ser (kupiłam ostatnio w tesco 1kg sera białego homogenizowanego (naturalnego) i hmm co by tu zrobic...wyciągnęłam wszystkie rzeczy tj. ser,jagody i kaszę gryczaną ...jagody wymieszałam z serem (+ trochę cukru...chyba potrzebna mi była osłoda ciężkiego i jakże dzisiaj nerwowego dnia w urzędzie) a na dodatek jadłam kaszę...śmieszne to moje pomieszanie ...ale co tak
A teraz chyba wybieram się na rower...słońce zaświeciło trochę...póki co nie zanosi się by padać miało...Idzie ktoś ze mną na rower
Zakładki