Witaj balbinko -gratuluje kochana .I wierz mi kazdy nawet najmniejszy spadek wagi jest nasza ciezka praca z ktorej winnysmy byc dumne. Przeciez to nas kosztuje mase wyrzeczen .I malo tego- juz teraz przyzwyczajajmy sie do tego ,ze tak bedzie juz zawsze .Ze jak schudniemy to nie wolno nam bedzie spoczac na laurach . Wlasnie jestem na etapie wprowadzania "zywienia na wieki wiekow".Zauwazylam ,ze moja waga juz wogole sie nie rusza i nie chce byc mniej .Totez stwierdzilam ,ze nie bede sie dluzej katowac dieta . Jestem na niej od czerwca ub. roku. I wlasnie zaczelam malutkimi ,ale naprawde malutkimi kroczkami zmieniac zywienie :P :P :P :P . Wprowadzam "normalne "pozywienienia ,ale nie od razu .Tak czynie juz moze od okolo 2 m-cy. I bacznie wszystko obserwuje . Poki co nic sie nie zmiena . Waga jak byla 75 tak jest nadal -wlasnie dzisiaj sie wazylam . .Zobaczymy co z tego wyniknie . Bede Was o wszystkim inforowac. W razie czego wskakuje na diete na powrot .
Totez moja droga ciesz sie z kazdej pozytywnej zmiany.
Piszesz ,ze zalozenia sie nie sprawdzily .U mnie tez nie .Zakladalam schudnac do 70 kg. Mam 75 i uwazam ,ze itak wykonalam kawal dobrej roboty . Schudlam 35 kg.
W zyciu nie przypuszczalam ,ze cos takiego osiagne .A jednak udalo sie Teraz tylko mocno pilnowac tego co osiagnelam i to bedzie nastepny sukces.Mysle ,ze jeszcze wiekszy jezeli zdolam to utrzymac . Totez nie przejmuj sie rob swoje -co masz do zrobienia . A na efekty dlugo nie poczekasz . Zycze Ci tego z calego serca . Pozdrawiam i milego dnia zycze.
Zakładki