witam wszystkich po weekendzie
moge sie pochwalić, że
nie przekroczyłam 1000 kcal dziennie, chociaż byliśmy z G na dożynkach...
nie podjadałam, bo mama G wieczna dietowiczka dbała o to co jem...
G zapewnił mi spacer taki, że steper może sie chować
(niby śląsk, a czułam sie jak w górach
dziś przygotowałam sobie na uczelnie 2 bułki grachamiki z tofu, sałatą, odrobiną ostergo sosu i plasterkiem szynki, jabłko i wode. na uczelni siedze od 10.30 do 18.20
i mama nadzieje, ze nie skusi mnie nawet automat ze słodyczami i supermarket obokDAM RADE
![]()
![]()
![]()
![]()
pozdrawiam i miłego dnia życze
Zakładki