-
jaka dieta-caly dzien poza domem
hej,
to może najpierw sie przedstawię
studiuje, pisze magisterkę ( ehe...powinnam ), w sierpniu mam ślub cywilny i wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, ze...
po 3 letnim pobycie we Francji ważę ok 100 kg, uregulowałam już cholesterol, ale to ciągle nade mną wisi.
powinnam schudnąć, ale jak, skoro cały dzień przebywam poza domem, nie mam czasu ( i kasy) na wymyślne diety;4 dni w tygodniu na uczelni, wracam do domu ok 20tej lub później, w 3 pozostałe dni praca w fast - foodzie czyli 12 h poza domem, wracam o północy.
najczęściej jem coś na mieście (bary mleczne i bufet na wydziale), czasami słodycze (ale postanowiłam przestać, nie umrę od tego), bo w domu nikt nie gotuje, chyba ze czasem babcia coś upichci i wtedy po 20tej wieczorem - wiem, skandal
i tak to idzie; muszę schudnąć, bo to konieczne dla zdrowia no i ten ślub, faceta tez nie chce wystawiać na coraz cięższe próby...
błagam o poradę i wsparcie, bo charakter mam slaby jeśli chodzi o jakieś diety
a poza tym 1 pytanko konkretne: czy ryz z sosem koperkowym i klopsiki sojowe + surówką w barze mlecznym to może być w miarę niekaloryczne czy to tez odpada?
z góry dzięki za pomoc w tej beznadziejnej sytuacji ;(
-
Cześć stgermainne
Po pierwsze- gratuluję ślubu i podjęcia decyzji o schudnięciu
Wiem coś o ciągłym życiu w biegu i trudnościach dietetycznych jakie to za sobą niesie
Przede wszystkim powinnaś zrezygnować z jedzenia w barach i tego typu przybytkach.
Ryż, sos koperkowy, klopsy sojowe, surówka... no od biedy jeszcze przejdzie, ale musisz pamiętać, że w takich miejscach posiłki przygotowuje się na zasadzie- najpierw ilość, potem jakość (przepracowałam jakiś czas w takiej kuchni i sama widziałam...)
Najlepiej postawić na szybkie, ale zdrowe jedzonko.
Np przed wyjściem do pracy czy na uczelnię możesz sobie przygotować taki zestaw (smaczny, tani, dietetyczny):
*bułka grahamka
*1/4 kostki chudego twarożku
*4 rzodkiewki
* marchewka pokrojona w słupki (fajnie się ją podgryza na przerwach na uczelni, zapycha, a kcal właściwie prawie nie ma)
*termosik z zieloną/czerwoną herbatką (lub sama herbatka, jeśli też masz na wydziale Panią Zosię, która zawsze poda wrzątek )
dodatkowo wszelkiego rodzaju sałatki warzywno-owocowe, warzywne, owocowe No i zapomnij o sosach, majonezach, słodyczach, gazowanych napojach i... sokach, nawet tych z napisem Light (sprawdź etykietkę- będziesz w szoku ile tam jest soku, a ile chemii)
A w domu... dzień wcześniej, albo rano przygotuj sobie np rosołek- ciepłe, pożywne, a dieta to zniesie.
Jedno najważniejsze- dieta wymaga sporo pracy i samozaparcia. Czasami naprawdę trzeba wstać godzinę czy dwie wcześniej, ale takie kilkumiesięczne poświęcenie, a większość fałdek zniknie, skóra się napręży, a Ty będziesz zadowolona z życia
Życzę powodzenia i w razie potrzeby służę radą i wsparciem
Wtorkowe buziaki
PS. A co z ćwiczeniami?
-
Przywitać się chciałam i powiedzieć tylko, że bardzo wiele dziewczyn tutaj studiuje i pracuje. Możesz od nich czerpać. A nawt w fast foodzie lub innym barze mlecznym można wybierać do jedzenia warzywa i inną gotowaną "trawę". To nie muszą być przecież buły, ziemniaki, sosy itp. Wszystko zależy od tego, czy naprawdę chcesz zrzucić sadełko. Życzę Ci tego! Będę wpadać do Ciebie, jeśli pozwolisz.
-
Da się schudnąć będąc cały dzień poza domem. Ja przez pewien czas tak właśnie funkcjonowałam, łączyłam uczelnię z pracą i wyglądało to mniej więcej tak ze wychodziłam z domu o 7 a wracałam o 21. Tylko śniadanie zjadałam w domu. Codziennie wieczorem przygotowywałam sobie "obiad" do pracy: np. sałatkę z piersią z kurczaka albo z serem feta light, na drugie śniadanie jakiś owoc albo sałatka owocowa, na podwieczorek jogurt albo coś w tym stylu, a na kolację kanapka. Na obiad jadłam też czasami zupki knorra moc warzyw, może nie jest to najzdrowsze, ale na pewno lepsze niż jakiś fast food. I przy tym wszystkim udawało się chudnąć. Co prawda trochę tego jedzenia trzeba się było nadźwigać w drodze do pracy bo taki zestaw na cały dzień to całkiem spory był ale jakoś sie udawało, choć nie powiem łatwe to nie jest..
Gratuluję ślubu i trzymam kciuki za gubienie tłuszczyku!
-
ja też się witam i trzymam kciuki... gratuluje podjęcia decyzjiii i ślubu oczywiście
-
wow dziewczyny!! nie spodziewałam sie takiego wsparcia !! :* jak tak będziecie mnie tu systematycznie wspierać, to może jednak sie uda, liczę na was i dziękuję!!
co do fast fooda - ja nie napisałam, ze tam jadam, ale ze pracuje, a to jednak jest ( na szczęście) różnica
zdaje sobie sprawę, ze macie racje z tym przygotowywaniem - trudno, będę musiała zostać nosicielem, potraktuje to dźwiganie zapasów jako rodzaj ćwiczeń
dzięki Bogu, ze uwielbiam marchewkę , zamienienie sie w króliczka nie sprawi mi żadnego kłopotu
no i jak tak czytam o waszych doświadczeniach, to jakoś mi sie to w główce układa i staje sie wykonalne
dzięki!!
i zapraszam oczywiście, wpadajcie jak najczęściej - człowiek to już takie leniwe stworzenie, ze najlepiej mobilizuje go jak jest na widoku innych i jest rozliczany, zwłaszcza z przedsięwziętych postanowień
ps
byłam dzisiaj u psiapsióły, jej mama jest krawcowa i prosiłam ja o uszycie sukienki na ślub - siedziałyśmy nad różnymi wzorami; ale mam cicha nadzieje, ze do maja, kiedy zacznie sie prawdziwe szycie, będę mogla już zaprezentować ciekawsza sylwetkę!!
-
Na pewno pójdzie Ci dobrze to odchudzanie i w maju wymiary będą wiele mniejsze!
Ja nie miałam na myśli, że obżerasz sie w tych fast foodach bułami, tylko, że jeśli nie masz nic przygotowanego z domu, to i tam można wybrać jakieś sałatki z zielskiem i oszukać głód. Sorki, jeśli mnie źle zrozumiałaś. Chodziło mi tylko o możliwość DOBREGO wyboru
Cieplutko Cię pozdrawiam i życzę pozytywnych wyników. Trzymam kciuki!
-
cześć stgermainne nie bede wielce oryginalna jak pograruluje ślubu i bardzo waznej dezyzji o zadbaniu o swoje zdrowie w przyszłosci wiem jak to jest cały dzien poza domem nauka praca itp (choc sama nie mam czasu na prace) ale własnie tak czesto robie ze nosze jedzenie na uczelnie bo jak widze to co jest w bufecie o zgrozo... i jak widze jak wszyscy to jedza to mam chec wstac i krzyknac.... coz ich wybór... takze gratuluje podjecia waznych zyciowych decyzji
i zycze wytrwałosci
bede zagladac w miare mozliwosci
-
hej!
no to sie spowiadam:
muesli z jogurtem 176 kcal
kisiel w kubeczku tycim
surówka koperkowa z oliwą 380 g(gotowa, kupiona)
2 grahamki
marchewka średnioduża
jogurt brzoskwiniowy 400 g
dużo? mało? dobrze? źle?
czy ktoś może jest z poznania i może mi powiedzieć, czy te surówki sprzedawane na rynku jeżyckim są odpowiednie?
buziaczki, wracam kontemplować mój bukiet 20 bordowych róż, które dostałam w poniedziałek poczta kwiatowa od wiadomo kogo... ach, jakże moja miłość własna została dopieszczona
-
ojjjj zazdroszcze kwiatuszków.....ehehhhh ...ja dawno takiego nie dostałam dobrze dobrze Ci idzie nio niestety nie jestem z poznania i nie umiem Ci za bardzo pomóc ale wspieram
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki