Witam
Na forum jestem od polowy grudnia ,ale jak dotad glownie zaczytywalam sie w waszych watkach(och wiele nocnych godzin zarwalam przy czytaniu) , teraz postanowilam zalozyc swoj wlasny-zmienilam nick i OTO JESTEM
Jak widzicie po trikerku nie jest to poczatek mojego odchudzania..szczerze mowiac za bardzo balam sie zalozyc wlasny watek od poczatku, balam sie ze wymiekne jak zrzuce 7-8 kg . W sumie jest to punkt krytyczny moich zmagan z waga.. dlaczego? bo zaczyna byc widac ,ze sie schudlo..ciuchy robia sie luzniejsze.. i.. w moim przypadku zaczyna sie myslenie : "juz tyle schulam,jedna czekoladka/pizza/ciasteczko nie zaszkodzi" no i coz.. JOJO
Dlatego sama o sobie pisze dopiero teraz po prostu tym razem NIE WYMIEKLAM
a teraz kilka waznych informacji:
mam 22 lata i 161cm wzrostu
odchudzanie zaczelam od 1grudnia 2007r z waga maxymalna 117,1kg
w mojej rodzinie problem nadwagi /otylosci jest na porzadku dziennym,jednak moja mama w ciagu ost roku chudla 22kg i musze przyznac ,ze dalo mi to troche do myslenia(jednak sie da) .
Zaczelam odchudzanie od pojscia do dietetyczki... okazalo sie ,ze waze 2kg wiecej niz myslalam :/ i ze ponad 50kg mnie to TLUSZCZ!! jak to uslyszalam to wygladalam tak>>
oczywiscie nie to zebym nie wiedziala,ze mam duzo za duzo tluszczu,ale jak slyszy ze polowa ciebie to tluszcz to jednak w czlowieku sie cos rusza.a przynajmniej we mnie sie ruszylo.
Nastepny szok przezylam nie ja tylko dietetyczka a dokladniej zaczela wypytywac mnie o moje nawyki zywieniowe..
-Czy lubi pani tluste potrawy? NIE
-CZy lubi pani tluste mieso,wedlinke z paseczkiem tluszczu? NIE,fuj.(od dziecka odkrajam takie paseczki z wedlin albo jak zobacze ,ze wedlina ma cos takiego-nie jem)
-Czy slodzi pani kawe/herbate? NIE,od polowy szkoly podstawowej .
-Czy lubi pani gruba warstwe maselka na kanapce?NIE,nie uzywam masla/margaryn.nie smaruje
-Czy uzywa pani duzo soli?NIE,nie lubie i zwykle za malo sole.
-Czy lubi pani slodzone napoje gazowane? Nie przepadam,od czasu do czasu cola jak" mam smaka".
-Czy pije pani wode niegazowana? Tak,uwielbiam i tylko nia jestem sie w stanie napic tak naprawde
-Czy po pojsciu do lozka spac wstaje pani w ciagu nocy do lodowki? Nie
hmm..musze przyznac ,ze byla zaskoczona to sie podobno rzadko zdaza.
Po prostu moj problem wynika z uwielbienia do slodyczy,a glownie czekolady,chipsow ,ciast itp Oczywiscie do tego brak ruchu,czyli typowy kanapowiec ze mnie.
Zaczelam tyc w wieku dojrzewania..pierwsze niepowodzenia milosne,nastolatkowe problemy i pocieszalam sie slodyczami.Papierki oczywiscie skrzetnie ukrywalam przed mama,np miedzy ubraniami itp
Od grudnia jestem na 1000-1200kcal,choc przyznaje ,ze bywaja dni gdy jest 1400(np kiedys mnie tak naszlo na pomarancze ,ktorych nie jadlam od dawna).
Nie moge powiedziec ,ze nie zjadlabym sobie czekolady ..coz..to juz uzaleznienie..nawet potrafie wejsc do sklepu na dzial ze slodyczami..patrzec..ogladac..i sprawdzam ze np ma 580kcal i mysle..co musialabym zrobic zeby to spalic- i ODKLADAM uff
oczywiscie cwicze..na poczatku dywanowo,pozniej przez mies(6stycz-6luty) chodzilam 2x w tyg na fitness (tak tak,jestem najgrubsza w grupie).ostatnio z powodu sesji mialam mala przerwe ,ale od poniedzialku/wtorku zamierzam chodzic 3x w tyg na fitness w grupie razniej
nie wiem czy ktos wogole przebrnie przez tego przydlugiego posta ale podam jeszcze wymiary:
1 grudzien 23luty
biodra: 139cm 129cm
pas: 109 cm 95cm
udo: 80 73cm
Zakładki