-
Ładnie Ci idzie i super, że widzisz efekty po ciele
A było 119 kg ...
-
@Henriette, widze, ze slicznie dietkujesz. Nalezy ci sie buziak :*
Historia, mm... Jakze ja milowalam historie bedac w liceum... Niestety, moje zycie potoczylo sie zupelnie w drugim kierunku... Masz pomysl, gdzie pojsc na studia? Pewnie kolejne prawo, dam sobie palca uciac. :P
-
Hej. -.-
Liebuś, agula no, nie jestem tego taka pewna. Boję się jutra. -.-
grubabella na (nie)szczęście nie mam u siebie wagi. Może to i lepiej, tak to bym ważyła się 3 razy dziennie, jak zwykłam kiedyś robić... ważę się u koleżanki, zawsze u tej samej. Zaraz mykam do niej na noc, więc może sobie potańczymy wieczorem, może to przepędzi chandrę...
Czarna właśnie się zarejestrowałam na imageshacku...
julcyk leniwe czyli takie...mm...dobre trochę bardziej miękkie od kopytek, kopytka są takie zbite, a one są powiedzmy, że lżejsze.
No u nas pada cały czas... jak dzisiaj wracałam z manufaktury to wyglądałam jak bałwanek, albo jak ofiara jakaś... czy też zimowa wersja pani bulwy. A historia nie sic tylko rocks! :P
Ciastuś nie nie, prawo nie jest dla mnie. Nie wyobrażam sobie siebie w roli notariusza, prokuratora i innych - zresztą, uważam, że prawo ma tak naprawdę niewiele z historią Zamierzam...może trochę zbyt ambitnie, nie wiem czy podołam - iść na lingwistykę stosowaną na profil ang-ros, później od 3 roku zacząć studia bałtystyczne (Litwa, Łotwa) i jeszcze gdzieś wcisnąć stosunki międzynarodowe. Później może zostanę tłumaczem rządowym, będę pracować w ambasadzie, albo IPN-ie - a jak to wszystko weźmie w łeb, to pójdę na historię i będę ją wykładać na uniwersytecie, jak dobrze pójdzie... albo łotewski? Zobaczymy. Ja ogólnie bardzo lubię mówić i przekazywać coś innym, nawet ostatnio jak dawałam korki mojemu przyjacielowi, to sprawiało mi to wielką przyjemność Historia to chyba moja pasja. Potrafię w niej utonąć - zaczynam mówić i już cała jestem historią. Pochłania mnie bez reszty.
Więc w którym to kierunku potoczyło się Twoje życie?
Ech...dzisiaj dzień mocno taki sobie...zeby nie powiedzieć... do d***...
Jakąś chandrę chyba załapałam. :S Wszystko mnie dobija, a już najbardziej to, że znakomita większość moich znajomych zaczyna się PAROWAĆ...
Chodziłam dzisiaj, chodziłam, ale nawet nie wiem, ile, pewnie z jakąś godzinę, nie patrzyłam na zegarek.
Wkurzają mnie jeszcze obiady szkolne! Bo z jednej strony: to jest strasznie przyjemne, że siadasz z przyjaciółmi i wspólnie jecie posiłek. Ale z drugiej: wiecie, co dzisiaj było? Na pierwsze żurek, na drugie kluski z sosem :S No i co ja mam wybrać? Wzięłam drugie, uznałam, że mniejsze zło...ale chyba zaczynam powoli zauważać, że moja Mama gotuje naprawdę nieźle. Zawsze jest jakieś warzywko, surówka, albo zupa warzywna...no nie wiem, może po prostu trafiam na złe dni.
I jeszcze jestem wściekła, bo jak wrócilam do domu o 19 to się dorwałam do sałatki i zjadłam jej trochę za dużo na szczęście była zrobiona z kapusty pekińskiej, cebulki i kukurydzy, no i majonezu, więc chyna nie była taka kaloryczna. Tylko, że niepotrzebnie ją zjadłam
Wczoraj na dodatek (jak już mam passę użalania się na dietę) ćwiczyłam tylko pół godziny, bo jakoś mi się nie chciało :S (no widzieliście ją - nie chciało sie panience! --') Ghhh.
A na koniec dodam, że bylam dziś pochodzić po sklepach i mimo utraty 2 kg nadal we wszystkich ciuchach wyglądam jak pasztet. -.-
śniad:
kromka ciemnego pieczywa z masłem, serem żółtym i ogórkiem kiszonym
IIśniad:
soczek pomidorowy
obiad:
te nieszczęsne kluski
kol teoretyczna:
activia 200g
kol w praktyce:
wspomniana sałatka
Chooolera, chyba jakiś kryzys przeżywam Nie dość, że w dietkowaniu, to jeszcze w życiu towarzyskim Słuchajcie, jak sie zapomina o bylym facecie, który mieszka 2 bloki obok i jest najlepszym przyjacielem mojego najlepszego przyjaciela?
A jutro ważenie. Boże, to będzie cud, jak będzie trójka z tyłu <prosi>
Nie wiem, czy zdążę do Was dziś wpaść, w razie czego nadrobię zaległości jutro.
Zrozpaczona Henriette śnieżnie pozdrawia.
-
a weź nie marudź
już lepiej zjeść 200kcal więcej sałatki niż 200kcal więcej jakiś słodyczy o!
i uśmiech na twarz, żadnej chandry
-
Moje zycie z kierunku humanistycznego zaliczylo gwaltowny skret w strone ekonomicznego.
Ale nie zaluje ani troche. Za pare lat planuje zaczac drugie studia - psychologiczne.
Nie smutaj sie, zabko. Jakas pogoda taka niefajna, albo ogolne wiosenne przesilenie... Przejdzie ci niedlugo. Co do relacji ex - przyjaciel - ty, nic neistety nie doradze, bo bedac w takiej sytuacji, kopnelam ex w dupe, a przyjaciel po pewnym czasie stal sie dobrym kolega i tak juz pewnie zostanie, choc nie utrzymujemy ze soba kontaktu. Zaluje tego, ale coz - tak widocznie musialo byc.
Przesylam wieczorne usmieszki.
-
oj nie bój żabyyyyyy ważenie weszłoo mi w krew wiec waże się codzieniie 2 razy i nie mam wtedy schizy ile będzie ale uzależnienie jest nieze
więc jutro licze,że będzie u Cibie jakas 3 a może nawet 2 ?? co Ty na to Żabko???
buziaki i miłej nocy :*
-
Święta Zmartwychwstania Pańskiego niech będą dla nas czasem powstania ze śmierci obżarstwa, czasem świadomych wyborów- przede wszystkim pożywienia które nam ma służy do życia.
-
ghhh.
Ani grama.
74 jak bylo, tak jest.
...
:S
Muszę coś zmienić. Jeszcze nad tym pomyślę.
Następne ważenie za 10 dni, czyli 30 marca.
-
napewno nie dlugo ruszy w dół,
ale szczerze powiem Ci dobrei to ze stoi i Ja liczylam ze bedzie u mnie na minusie a tu prosze +1
zycze milego dnia!
-
Będzie dobrze, kg spadną ważne by nie przybywały
A było 119 kg ...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki