Dzisiaj pierwszy dzień i od razu - dramat. Nie, nie żywieniowy, zjadłam jabłko, banana (wykluczę banany później, jak się mój rozepchany żołądek przyzwyczai do mniejszych porcji i mniej sycących potraw).
Otóż postanowiłam uczynić poniedziałek dniem ważenia. I się zważyłam.
120 kg.
Muszę zmienić suwaczek.
Smutno mi.
Zakładki